Spisie treści

- Artykuł pierwotnie opublikowany 4 czerwca 2021 r

Gdybym miał wybrać jedno słowo, aby zakwalifikować się do mojego pierwszego poszukiwania pracy, bez wahania powiedziałbym: „improwizowana”. Wtedy czułem się, jakbym szukał po omacku, wysyłając butelki za burtę, a nie aplikacje, i czekając na odpowiedzi, tak jak żona marynarza skanuje horyzont z mokrymi oczami i wielkie serce.

Pewnego dnia przeszedłem na drugą stronę lustra , na stronę tego, który odbiera „butelki w morzu”. I zgodnie z powiedzeniem o słomie i belce, moje błędy z przeszłości stały się dla mnie bardzo jasne.

Gdybym mógł porozmawiać ze sobą o poszukiwaniu pracy po ukończeniu studiów, oto sześć rzeczy, których powiedziałbym mu, żeby nie robił ...

„Nie mieć doświadczenia zawodowego” (kiedy w rzeczywistości mam)

Nigdy w życiu nie pracowałem. Ani nie rozprowadzałem gazet, ani nie służyłem jako kelnerka ani sprzedawczyni, tylko trochę zajmowałem się dziećmi we wczesnej młodości. Kwestionuj doświadczenie zawodowe, sumowałem się jako niepodzielny punkt zerowy.

Będąc szczerym i szczerym całkowicie usunąłem z CV wzmiankę o „doświadczeniu zawodowym”, preferując bardziej szczere zatytułowane „Praktyki”, którego mi nie brakowało.

Za każdym razem, gdy aplikowałem online na firmowych tablicach ogłoszeń, niestrudzenie zaznaczałem pole „mniej niż rok doświadczenia”, co podejrzewam o wysłanie negatywnej automatycznej odpowiedzi na podstawie „ mimo wszystko zainteresowanie Twoim profilem ”(otrzymywane średnio piętnaście minut po wysłaniu mojej aplikacji - nie jest to obraźliwe).

Najgorsze w tej historii jest to, że miałem naprawdę ponad rok doświadczenia! Zbierz dwa lata na wszystkich etapach, to jest doświadczenie.

Gdybym miał to powtórzyć, zostawiłbym tytuł „doświadczenie zawodowe” i wymieniłbym zajmowane stanowiska i pełnione funkcje , nie precyzując, że są to praktyki. W każdym razie, krótki czas trwania bezpośrednio zdradza, że ​​nie chodzi o CDI, a jeśli przyjadę na rozmowę kwalifikacyjną, zawsze będzie czas na sprecyzowanie charakteru tych doświadczeń.

Ale nie do mnie należy ich domyślna dewaluacja, ponieważ były to „tylko” staże.

Czym jest doświadczenie zawodowe w kategoriach bezwzględnych? Są to umiejętności nabyte poprzez wykonywanie zajęć pozaakademickich. Gruntownie. Tak więc, co prawda, nigdy nie byłem pracownikiem, ale poza salami lekcyjnymi (a czasem nawet w środku) zdobyłem pewne umiejętności.

Spójrz na Sharpay, która wie, czego chce w życiu.

Zamiast wyświetlać w sekcji „hobby” „zajęcia”, którymi nikt się nie interesuje (kiedy dostajesz dziesiątki CV, czytasz je po przekątnej, przepraszam), powinienem był wymienić umiejętności, które posiadam. nabyli przez te doświadczenia.

Osoby posługujące się językiem angielskim mówią „umiejętności” i dla rekruterów o wiele bardziej interesujące jest wyodrębnienie tej wiedzy i know-how, niż dowiedzenie się, że jestem skuteczny w zbieraniu owoców i warzyw.

Zamiast więc pisać, że robię teatr, że zgłosiłem się do stowarzyszeń, że lubię sporty górskie, powinienem rozwinąć odpowiednie umiejętności:

  • Wygodne podczas wystąpień publicznych
  • Pisanie raportów podsumowujących (w porządku, to przydatny esej)
  • Zarządzanie budżetem (jeśli tak jak ja, byłeś dobrą gruszką i zostałeś skarbnikiem stowarzyszenia / projektu)
  • Zarządzanie zespołem
  • Koordynacja pracy zespołowej (przyszły kierownik projektu, moja córka)
  • Inicjatywa (jeśli tak, kiedy wspinasz się po ścianie na smyczy, nie możesz się doczekać, aż ktoś ci powie, gdzie położyć ręce i stopy)

Tutaj jesteś, moja droga Clémence. To CV, które leci. Gdyby trzeba było to przerobić, wymieniłbyś swoje umiejętności, zamiast narzekać na swój brak doświadczenia zawodowego, który w rzeczywistości jest dość względny.

„Nie trenować na tym stanowisku” (w rzeczywistości jest to normalne)

Delikatna naiwność, jak ta świeżo upieczona studentka, szukająca swojej pierwszej pracy, która myśli, że trzeba być przeszkolonym na stanowisko, żeby się o nie ubiegać! Ale wzruszające.

Powiedzmy to raz na zawsze: każdej nowej pracy towarzyszy szkolenie. Nikt nie przychodzi do klubu w poniedziałek rano o 9 rano, tylko po to, by zostać sam na sam o 9:05!

Odbyłem dziewięciomiesięczny staż w firmie, zanim zostałem tam zatrudniony na stałe. Moja praca zaczęła się od tygodnia szkolenia w zewnętrznej organizacji.

Koszt mojego szkolenia nie powinien być daleki od całkowitego kosztu mojego dziewięciomiesięcznego stażu w firmie ... Ale ja byłem teraz pracownikiem i biorąc pod uwagę to, ile teraz kosztuję w porównaniu do stażysty, zadaliśmy sobie trud trenuj mnie!

Wtedy tego nie wiedziałem, ale moje doświadczenie w tej firmie pozwoliło mi wyciągnąć istotną lekcję: podczas rekrutacji do pracy biurowej (gdzie nie „produkuje się” niczego konkretnego rękami) , wiedza stanowi 15% tego, co interesuje rekrutera, know-how 5%, a „wiedzieć, jak być” - całą resztę, czyli 80%.

Na szkoleniu możesz nauczyć się praktycznych umiejętności: jest to możliwe, a nawet jest to zaplanowane! Z drugiej strony uczenie się kodów społecznych świata zawodowego jest bardziej skomplikowane.

Często wolimy zatrudnić osobę, która ma doskonałe umiejętności interpersonalne, ale musi zostać przeszkolona, ​​niż kogoś, kto wie, jak to zrobić, ale „nie umie się zintegrować”. Tak, jest to całkowicie subiektywne i jest to również powód, dla którego w świecie zawodowym jest tyle dyskryminacji ...

Gdybym mógł wrócić, byłbym o wiele mniej świadomy swojej praktycznej niekompetencji. W najgorszym przypadku uczyłbym się w pracy; w najgorszym przypadku powiedzą mi „nie” w rozmowie kwalifikacyjnej, ale przynajmniej złożyłbym więcej zgłoszeń, grałbym bardziej na swoje umiejętności interpersonalne, nawet jeśli oznaczałoby to przegraną z kimś lepiej wykwalifikowanym ...

Przynajmniej spróbuję.

Nie wszystkie kursy integracyjne wymagają noszenia śmiesznej czapki, nie martw się.

Masz unikalne CV i brakuje Ci inspiracji do listów motywacyjnych

Nie liczę już warsztatów z CV / listu motywacyjnego, w których brałem udział, ani korekt, komentarzy i porad wymaganych od różnych i zróżnicowanych stron trzecich, aby stworzyć idealne CV, idealną strukturę listu motywacja .

Kiedy znalazłem się po drugiej stronie lustra, zaśmiałem się na żółto. Szkoły rozpoznałem na pierwszy rzut oka: wszyscy uczniowie z tej samej szkoły przedstawili te same CV! Ten sam układ, ta sama treść, z wyjątkiem kilku hobby.

Czytałem listy motywacyjne tylko wtedy, gdy wcześniej wybrałem CV. Nagle idealny list towarzyszący tandetnemu CV nawet nie zostanie obejrzany.

Patrząc wstecz, wmawiam sobie, że idealne CV to takie, które przykuje uwagę rekrutera. Muszę sprawić, by ta osoba chciała przeczytać mój list motywacyjny! Wtedy tak tego nie rozumiałem ...

Od tego czasu przeprojektowałam swoje CV nie jako podsumowanie mojego profilu, ale jako ulepszoną wizytówkę. A jeśli mój list motywacyjny pozostaje mniej więcej niezmienny w swojej strukturze, w zależności od stanowisk, na które się wybieram, życiorys zmienia się radykalnie w zależności od moich podań.

Trzymam to na luźnej stronie, umieszczając najważniejsze informacje w pierwszej połowie arkusza. Staram się być oryginalny, ponieważ odpowiada to mojej osobowości i bardziej niż „klony” szkół starałem się zachować życiorysy, które były wybuchowe (w treści i formie).

W liście motywacyjnym puściłem te formalne kody, których po prostu nigdy się nie trzymałem. Staram się przykuć uwagę czytelnika już od pierwszego akapitu, więc albo przechodzę od razu do rzeczy, podkreślając to, co czyni mnie idealnym kandydatem na to stanowisko i / lub tę firmę, albo trzymam się anegdota zaczerpnięta z wiadomości.

Najwyraźniej robię wszystko, aby od pierwszych wierszy wykazać, że ten list nie jest standardowym modelem, który może pracować w dowolnej aplikacji, zmieniając nazwę firmy.

Swoją umiejętność syntezy demonstruję przechodząc od razu do rzeczy, a o jakość pisania dbam, przedstawiając list bez błędów w składni, gramatyce czy pisowni.

Nagle spędzam tyle samo czasu na pisaniu, co przesiewam bezlitosną korektą. Ponieważ pisownia jest czynnikiem rozróżniającym, poświęcam czas niezbędny do osiągnięcia doskonałości w tej dziedzinie.

Oto moja rada, droga Clémence: przestań trzymać się ultra-standaryzowanych kodów CV i listu motywacyjnego ! W najgorszym zepsujesz, w najlepszym razie wyglądasz tak samo, jak setki innych aplikacji.

Może jeśli natkniesz się na psycho-sztywnego rekruterę, poczuje się urażony swobodą, jaką przyjąłeś w swoim piśmie. Więc co ? Prawdopodobnie i tak nie będzie Ci wygodnie pracować z tą osobą.

„Nie nękaj rekruterów” (jeśli w rzeczywistości jest to konieczne)

Wychodzę z wywiadu, raczej zadowolony z mojego występu. I tam czekam na wezwanie, aby udzielić mi odpowiedzi lub wezwać na resztę procesu rekrutacji.

Czekam.

Mogę długo czekać, bo tak się składa, że ​​jestem niezwykle cierpliwy. A potem, jeśli ich zainteresuję, oddzwonią, prawda? A jeśli nie skontaktują się ze mną, to po prostu nie są zainteresowani moją aplikacją, to wszystko. Szkoda, ale co mogę z tym zrobić?

Chcesz pracę w Clémence Bodoc? Naprawdę tego chcesz? Więc musimy to ujawnić. I nie wahaj się nalegać na rekrutację, aby wyróżnić swoją aplikację w porównaniu do wszystkich innych. Oto trzyetapowy plan nękania marketingowego:

  1. Zakończenie rozmowy: pytam, kiedy mogę spodziewać się odpowiedzi (w tygodniu? W miesiącu?)
  2. Zaraz po rozmowie: tego samego wieczoru lub następnego ranka wysyłam maila . Co powiedzieć? Że podobał mi się nasz wywiad, co zabrałem z pracy i dlaczego mnie to interesuje. Nie trzeba pisać powieści, wystarczy dziesięć linijek: wystarczy, aby wykazać się moim duchem syntezy i inicjatywy, a także zainteresowaniem stanowiskiem.
  3. Trzy do pięciu dni później pora zadzwonić. Z telefonem. Zdecydowanie tak. DZWONIĘ. Ponieważ jestem idealnym kandydatem! Na wypadek, gdybyś o mnie zapomniał, nie zapominam o tobie, więc przychodzę do wiadomości, „aby dowiedzieć się, czy podjąłeś decyzję dotyczącą stanowiska? „I potwierdź„ moje zainteresowanie Twoją firmą, a zwłaszcza tym stanowiskiem ”.

Myślałem, że to niegrzeczne, natrętne, agresywne. Ale w rzeczywistości jest to norma, jest integralną częścią procesu naturalnej selekcji. Na X otrzymanych CV zapraszam Y kandydatów na rozmowę kwalifikacyjną, a Z z nich wyśle ​​do mnie e-maile i zadzwoni, aby przyjść do wiadomości. Te Z często tworzą moją krótką listę, a przyszły rekrut często jest wśród nich.

Od tamtej pory, kiedy przyjaciel pyta mnie „Nie słyszałem ode mnie, myślisz, że powinienem zadzwonić?” Odpowiadam bez wahania.

Z tym samym zapałem

Nie proś o pomoc (poważnie, dziewczyno?)

Zanim miałem zasady, a nawet jeśli potrzebowałem pracy, spodziewałem się, że znajdę ją bez tłoka. W każdym razie, kto naprawdę mógłby mnie wzmocnić, co? Nie miałem żadnych połączeń, żadnej „sieci”, jak mówią.

Cóż, oczywiście utrzymywałem pewne kontakty z poprzednich staży, miałem znajomych również szukających pracy, niektórzy już na miejscu.

Miałem również dostęp do katalogu absolwentów mojej szkoły. Mogłem prawdopodobnie poprosić niektórych profesorów z uniwersytetu o listy polecające, ale hej, nie lubię pytać i czy to nie jest trochę aroganckie? Nadal chciałem o siebie zadbać.

Po drugiej stronie lustra musiałem zmierzyć się z faktami. Kiedy starasz się zająć stanowisko, korzystasz ze wszystkich dostępnych kanałów wyszukiwania. Oczywiście umieszczamy ogłoszenie online w Pôle Emploi, otwieramy ofertę w Internecie, ale najpierw zaczynamy w całej naszej sieci informować, że szukamy kogoś do tej pracy.

Trochę tak, jak wypuszczasz swoje mieszkanie w Paryżu : ogłaszasz to na Facebooku, Twitterze, zaczynasz od zaoferowania go swojemu kręgu przyjaciół i znajomych, aby w miarę możliwości uniknąć 12657 wizyt nieznajomi.

To samo dotyczy poszukiwania pracy. Zanim zdecydujemy się zbadać dziesiątki, a nawet setki aplikacji od nieznajomych osuszonych przez Internet i sieci społecznościowe, zaczynamy od zbadania naszej własnej sieci.

Gdybym miał to zrobić jeszcze raz, też bym tam zaczął.

Przecież szukając noclegu w Paryżu wypiłem całą swoją książkę adresową oraz kontakty na Facebooku i Twitterze, prosząc o podanie informacji, rodzaju mieszkanie, którego szukałem, metraż / przedział cenowy.

Nie wiem, dlaczego wstydziłem się zrobić to samo z moim poszukiwaniem pracy: powinienem zaktualizować swój profil na LinkedIn, a nawet zrobić CV online i przeglądać je przez całe moje sieć.

Nawet dzisiaj serce mi się przykuwa, gdy dowiaduję się, że mój przyjaciel szukał pracy od jakiegoś czasu bez mojej wiedzy, kiedy mam kontakty w sektory działalności!

Aktywacja sieci niekoniecznie oznacza poleganie na kimś, kto znajdzie mi pracę. Potencjalnie można liczyć na to, że ktoś powie mi, że stanowisko stanie się dostępne przed opublikowaniem oficjalnego ogłoszenia.

I nawet jeśli moje kontakty są „tylko stażystami” lub „tylko na podstawie umów na czas określony”, są tam: mogą ze mną porozmawiać o firmie, jej wartościach, środowisku pracy, cennych informacjach, zgłoszenie lub przygotuj się na rozmowę kwalifikacyjną.

Skontaktowałem się już z nieznajomymi za pośrednictwem sieci społecznościowych, ponieważ zobaczyłem na ich profilu, że pracują dla firmy, której pożądałem. Ludzie nie zawsze reagują, ale kto niczego nie próbuje, nic nie dostaje!

Znalezienie pracy w dzisiejszych czasach nie należy do najłatwiejszych. Gdybym miał to zrobić jeszcze raz, połknąłbym swoje zasady i dumę. Nie ma nic heroicznego w pragnieniu radzenia sobie bez pomocy. To było z mojej strony bardzo naiwne, nawet trochę pretensjonalne.

„Nie ufaj mi” (mimo że to PODSTAWA)

Mogłem tam zacząć. Gdybym zaoszczędził całą energię, którą zmarnowałem, przekonując się, że tak, powinienem aplikować o tę pracę, ale nie, nie mam umiejętności, ale tak, nauczę się, ale nie, bla Nie wiem ...

Gdybym zamiast tego zainwestował tę energię bezpośrednio w poszukiwanie pracy, byłbym nieskończenie bardziej wydajny.

Po miesiącach kampanii w firmie, która gościła mnie na stażu, złożyli mi ofertę, która naprawdę mnie zainteresowała: prawdziwa praca, prawdziwy kontrakt, prawdziwa pensja. I tam, normalnie, powinienem był odpowiedzieć "gdzie mam podpisać?" ”. Ale moja reakcja była zupełnie inna:

- A co z zarządzaniem projektami?
- Tak! Ale… nigdy tego nie zrobiłem! "

Mój ja ​​od tamtego czasu rzeczywiście zasługuje na parę dobrych klapsów

Clémence Bodoc, jak ci powiedzieć? Od 9 miesięcy odbywasz staż w tej firmie, pracując bezpośrednio z osobą, która oferuje Ci stanowisko, którego już nie oczekiwałeś. A ty mówisz „nigdy tego nie robiłem”?

Więc myślisz, że firma jest organizacją charytatywną, że twój opiekun praktyk zlitował się nad tobą? Że powiedział do siebie „puchnęła mnie od sześciu miesięcy, żeby mieć pracę w naszej firmie, daj spokój, dam jej umowę na czas nieokreślony, żeby mnie wypuściła”?

Nie zamierzam cię okłamywać: nadal ciężko mi jest mieć zaufanie do siebie w świecie zawodowym, ponieważ zawsze mam wrażenie, że się uczę. Ale nie jest to niezgodne: możesz nieustannie się uczyć, wiedząc, ile jesteś wart.

Dla przypomnienia, mój opiekun praktyk uśmiechnął się, słysząc moją odpowiedź. Następnie wziął moje CV i pokazał punkt po punkcie, w jaki sposób moje przeszłe doświadczenia pokazały, że posiadam podstawowe umiejętności na to stanowisko , że nawet umieściłem je w swoim CV, nie wiedząc o tym (patrz punkt nr. 3)

Nie mogę wystarczająco podziękować temu opiekunowi praktyk, bez którego pewnie zawsze szukałbym pracy, nieustannie przepraszając za niekompetencję.

A ty, jakie błędy i wnioski wyciągnąłeś z poszukiwań pracy?

Popularne Wiadomości