Opublikowano 7 stycznia 2021 r

We współpracy z PKJ (nasz Manifest)

Dopiero po kilku minutach przypomniałem sobie, co robiłem i gdzie byłem 7 stycznia 2021 roku , w dniu ataków redakcyjnych Charlie Hebdo, w których zginęło 11 osób.

Zajęło mi to kilka minut, bo ostatecznie ten dzień był nienazwanym banałem. Byłem w hypokhâgne, siedząc na krześle w Lycée Molière w 16. dzielnicy Paryża, na zajęciach z literatury.

I nie zdawałem sobie sprawy, kiedy mój nauczyciel ogłosił to mordercze wydarzenie, że było to bardzo realne, a nawet jak poważny i smutny był ten moment.

Zamiast serca opowieść o miłości i traumie

Kilka dni temu wskrzesiłem w tobie być może jeszcze świeże i bolesne wspomnienie tego wydarzenia, jako część kieszonkowego wydania 9 stycznia 2021 roku książki À la place du cœur Arnauda Cathrine'a.

Ta książka to 6-dniowa historia stycznia 2021 roku, w której cała Francja, a nawet świat, wpadła w strach. Jest to także historia 6 dni z życia 17-letniego Caumesa, który przeżywa swoją pierwszą miłość.

Kiedy 6 stycznia 2021 r. Ma dołączyć do swojego brata w Paryżu, Caumes myśli tylko o Esterze, która w końcu go zauważyła.

Ale początkująca historia miłosna Caumes i Esther, z obsesyjną perspektywą pierwszego razu i pasji, zostanie zestawiona z tragiczną i traumatyczną historią ataków .

Kilka dni miłości, ale także tydzień przykuwany na ekranach, aby spróbować zmierzyć horror w pracy, starać się nie mylić ciągłego przepływu informacji z jeszcze jednym telewizyjnym thrillerem.

Na tych stronach będziemy śledzić zarówno szczerą, jak i młodzieńczą rzeczywistość codziennego życia Caumes i Esther, lekcje, nauczycieli, kłótnie z rodzicami ...

I zarówno horror, jak i przemoc teraźniejszości: strach, chęć bycia częścią ruchu wsparcia i bezradność wobec bieżących wydarzeń.

Jak miłość współistnieje ze śmiercią i historią w ruchu ?

To pytanie, na które À la place du cœur stara się odpowiedzieć, zmuszając nas do odkrywania młodych, ognistych i bardzo ujmujących postaci, a wszystko to poprzez swobodne i spontaniczne dialogi, które sprawiają, że na nowo przeżywamy początek 2021 roku.

Radzę zdobyć tę książkę i przeczytać ją, ponieważ da ci lekką lekturę, ale oprócz pracy na pamięć, porwie Cię i dostarczy wielu emocji.

W obliczu traumatycznego wydarzenia każdy z osobna ma swoje własne mechanizmy obronne, a wielu z was napisało do mnie i powiedziało prawdę.

Dzięki wam wszystkim za to, oto słowa niektórych z was.

Elisa, 14 lat w dniu ataku na Charlie Hebdo

Pamiętam 7 stycznia 2021 roku, to była środa. Byłam czternastoletnią dziewczyną w trzeciej klasie, wciąż naiwną i niezbyt asertywną.

Skąd wiedziałem? Cały czas mam w głowie całą scenę.

Siedziałem przed piecem opalanym drewnem w moim domu, ogrzewając się w to mroźne zimowe popołudnie. Była godzina 13.00, skończyłem dzień zajęć (tak, to był rozkwit college'u, zajęcia odbywały się tylko w środy rano).

Nakryłem do obiadu stół i czekałem, aż moja młodsza siostra w towarzystwie ojca wróci z jej lekcji muzyki w konserwatorium w moim mieście.

Wtedy zadzwoniła do mnie mama, żeby dowiedzieć się, czy tata już wrócił do domu, powiedziałem jej, że nie, poprosiła mnie o przesłanie wiadomości.

Musiałem mu powiedzieć, że doszło do ataku na siedzibę ...

Wtedy nie rozumiałem, co miała na myśli, nie znałem tej gazety, tego Charlie Hebdo, który właśnie został zaatakowany.

W tamtym czasie ta informacja była „trywialna”, nie wiedziałem, czym jest Charlie Hebdo, gdzie jest jego siedziba, czy to wszystko jest dla mnie ważne.

Powiedziałem mu, że kiedy przyjechał mój ojciec, natychmiast włączył radio we France Info. I tak radio było włączone przez całe popołudnie, potem wieczór , a potem z przerwami przez kolejne dni.

Kiedy mój ojciec wyjaśnił mi, że Charlie Hebdo jest gazetą złożoną z dziennikarzy tworzących karykatury; i że z tego powodu właśnie zostali zaatakowani przez grupę uzbrojonych osób, nie rozumiem.

Jak można ranić, zabijać za rysunki, karykatury?

W następny weekend uczestniczyłem w mojej pierwszej demonstracji z rodzicami i młodszą siostrą.

Zajęto jedną czwartą miasta, aby zabrać nas do Paryża na miejsce demonstracji, a potem nie chodziliśmy bardzo mało ze względu na tłum ludzi.

Byliśmy tam, byliśmy tam, aby upamiętnić ofiary. Popieraliśmy też wolność słowa. Nadal bałem się pomysłu pójścia na spacer , bycia z tyloma osobami, tak łatwym celem.

Rodzice mi wyjaśnili, sprawili, że zrozumiałem wagę i znaczenie tego spaceru. Szedłem więc z naklejką i brelokiem, które zrobiłem dla siebie i zawiesiłem na suwaku mojego płaszcza.

Brzmiało: Je suis Charlie.

Laetitia, 26 lat w dniu ataków na Charlie Hebdo

Od 2 lat pracuję w 15. dzielnicy Paryża. Jest zima, na zewnątrz jest zimno, ale to zupełnie zwyczajny poranek. Rozmawiamy z szefową, zrezygnowała.

Wkrótce wyjeżdża, to nasze ostatnie chwile jako drużyna.

Późnym rankiem wysyłam wiadomości do znajomego, z którym planowałem dziś zjeść lunch. Mówi mi, że czekając na mnie, pójdzie na zakupy do Beaugrenelle.

Wydaje mi się, że około 11/11:30 informacja pojawia się na moim telefonie… coś się dzieje w Charlie Hebdo. Mówię szefowi.

Czytałem artykuły, które spadają z pełną prędkością na moim komputerze:

„Myślę, że są zgony… o cholera, myślę, że Charb i Cabu nie żyją… to poważne, patrz, patrz! "

Nie wiem, czy w tym samym czasie zaczynamy słyszeć helikoptery przelatujące nad okolicą, ale wydaje mi się… Oczywiście jesteśmy w 15. dzielnicy, rzut kamieniem od Wieży Eiffla.

Z minuty na minutę śledzimy wychodzące skąpe informacje i około 12:30 dołączam do przyjaciela na lunch.

Po przybyciu do restauracji czeka na mnie ze swoimi torbami na zakupy. Nagle wydaje mi się to trochę nie na miejscu. Muszę sprecyzować, że ta przyjaciółka jest dziennikarką w mediach telewizyjnych, ale to jej dzień odpoczynku.

Siadamy, zamawiamy, rozmawiamy, a potem nagle mówię do niego:

„Nie wiesz, myślę… coś się stało, myślę, że to ważne…”

Wyjaśniam jej, że nic nie wie, nawet jeśli podczas przymiotów w sklepach zauważyła, że ​​zmieniło się nastawienie strażników.

Patrzymy na siebie, patrzymy na telefony podczas posiłku. Nagle lawina na jego telefonie, dzwoni do niego pracodawca, koledzy, przyjaciele dziennikarze , wszyscy próbują dowiedzieć się, co się dzieje ...

Mówi mi, że musi skrócić obiad, musi iść do swojej redakcji: potrzebują wszystkich, a przede wszystkim chce wiedzieć, chce „być”, to zbyt szalone, chce omówić z kolegami.

Kiedy nadchodzi czas rozstania, mówi do mnie:

„Dziś wieczorem będzie coś w kierunku Nation lub Republic, spotkanie, będziemy na bieżąco, muszę lecieć. "

Wieczorem w metrze atmosfera jest dziwna, facet bał się, że tam pójdę, nie uspokaja go, zaczęło się polowanie, nic lub bardzo mało wiemy.

Ale muszę iść, to konieczne, potrzeba, żeby zarobić, żeby zdać sobie sprawę, że tak, cholera, to nie jest koszmar .

Przyjazd do République, najpierw cisza, jest ciemno i zimno, staram się zlokalizować moich przyjaciół, to skomplikowane, dużo ludzi. Znajduję jednego, jest oszołomiony, robi minę ...

Chyba mam właściwie tę samą głowę.

Czasem tu i ówdzie słyszymy Marsyliankę, czasem widzimy płaczących, innych biorących ich w ramiona, to smutne, ale piękne.

Trochę nawigujemy po zgromadzeniu, obserwujemy ludzi, zapalających świece, tych, którzy już mają znaki, Je suis Charlie, który wszędzie zaczyna kwitnąć .

Cudem przez przypadek trafiam na mojego przyjaciela dziennikarza. Jest ze swoimi kolegami, pracowali cały dzień, ale są tutaj.

Mam wrażenie, że wszyscy tam są… Cały Paryż, cała Francja, jesteśmy razem, razem opłakujemy naszą śmierć.

Vanessa, 26 lat w dniu ataków na Charlie Hebdo

W dniu ataków na Charlie Hebdo poleciałem samolotem do Japonii na staż w M2.

Byłem wtedy na Master of FLE na uniwersytecie w Aix-en-Provence i musiałem odbyć staż w kraju niefrancuskojęzycznym, aby wykonać moją pracę magisterską.

Leciałem więc 7 stycznia 2021 roku z Marsylii z przesiadką o kilka godzin we Frankfurcie.

Byłem więc w samolocie, kiedy to się stało , i dowiedziałem się tego przypadkiem siedząc w poczekalni przed bramką mojego następnego lotu, w Niemczech, bo błysk specjalne było w telewizji.

Nie mówię po niemiecku, więc na początku nie zwracałem na nich uwagi, po prostu zauważyłem, że mówią o Francji, dopóki nie zdałem sobie sprawy, że stało się coś złego.

Połączyłem się z (bardzo niestabilnym) Wi-Fi na lotnisku i zacząłem znajdować artykuły, które opowiadały na żywo, co się dzieje.

Pamiętam tylko to uczucie szoku i samotność, ponieważ nie miałem z kim się tym wszystkim dzielić , sam na tym lotnisku.

Czułem się oderwany od wydarzenia i jednocześnie blisko, bo to mój kraj, ale już ta odległość geograficzna dała mi poczucie, że nie jestem do końca częścią tego, co się dzieje.

Musiałem lecieć samolotem, gdy wydarzenia się nie skończyły, a miałem 11 godzin lotu, podczas których mogłem cały mój pijany myśleć o tym, co się właśnie stało.

Chociaż nie miałem wszystkich informacji, to, co wiedziałem w tamtym czasie, nie zostało potwierdzone / upiększone przez media.

Byłem w agonii, że w samolocie stanie się coś jeszcze gorszego . Naprawdę musiałem o tym porozmawiać, ale byłem sam ze swoimi myślami, a filmy na pokładzie nie zapewniały mi rozrywki ...

Nie mogłem zasnąć na ślepo.

Osiadłem w Fukuoce i musiałem przez kilka godzin skoncentrować się na instalacji w tym obcym kraju. Udało mi się uspokoić dopiero kilka godzin później i natychmiast zadzwoniłem do mamy.

Długo o tym dyskutowaliśmy, ale wciąż czułem to dziwne uczucie bliskości i dystansu w tym samym czasie. Oglądałem filmy na żywo, czytałem artykuły, robiłem wszystko, żeby być na bieżąco.

Niestety naprawdę poczułem różnicę między tym, czego ludzie tam przeżywali, a tym, czego doświadczałem 10 000 km dalej.

Nikt wokół mnie o tym nie mówił ani nie panikował, nie miałem takiej ciężkiej atmosfery, jaką Francja zdawała się żyć przez kilka dni po ataku.

To uczucie się nie zmieniło, ponieważ zamiast 6 miesięcy zaplanowanych na mój staż, mieszkam w Japonii już prawie 5 lat.

Tam pracuję, jestem tam żonaty, nie mam zamiaru wracać do Francji.

Nie doświadczyłem stanu wyjątkowego i byłem w szoku, gdy mogłem sobie pozwolić na wakacje i pojechać do rodziny (zresztą po 2 latach), aby zobaczyć patrolujących ciężko uzbrojonych żołnierzy na ulicy .

Rozmawiam o tym kilka razy z moimi przyjaciółmi z zagranicy i wszyscy mamy mniej więcej to samo uczucie.

Wszyscy byliśmy bardzo zszokowani i bardzo smutni, ale bez poczucia bezpośredniego zaangażowania, tak jak mogliby to być Francuzi mieszkający we Francji.

Może też wynikać z tego, że Japonia jest krajem, który nie jest (jeszcze?) Zagrożony terroryzmem, a media rzadko o tym mówią.

Łatwo jest zapomnieć, gdy jesteś daleko ...

Maureen, 26 lat w dniu ataków na Charlie Hebdo

Dzień był lekko pochmurny.

Niedawno się obudziłem. Odruchowo włączam telewizor i jestem oszołomiony. Telewizja mnie pochłania. Chcę zrozumieć: kto, co, dlaczego.

Terrorysta, Charlie Hebdo. Nie ma już czasu. Chłonę wszystko.

Piszę do swojego chłopaka Yacine, żeby mu o tym powiedzieć. Pracuje w kawiarni, mówi mi, że przez jakiś czas było to powtarzane w telewizji.

Czuję, że spędzam dzień śledząc to wydarzenie z sofy, bezradny, oniemiały. Wieczorem obszernie z nim o tym rozmawiamy.

On też nie rozumie, to go smuci.

Pochodzi z paryskich przedmieść, gdzie w wieku 25 lat połowa Twoich przyjaciół z dzieciństwa zmarła lub trafiła do więzienia.

Pochodzę ze wsi, ja. Spędziłem dzieciństwo na budowaniu chat w lesie. Po raz pierwszy czuję między nami lukę.

Opowiada mi o rasizmie, o handlarzach na schodach, o welonie swojej matki. Poza tym on nie lubi tej zasłony, swoją matkę nazywa Batmanem, kiedy ją zakłada.

Ale to był wybór, którego dokonała w wieku 50 lat, aby zbliżyć się do swojego Boga. Uważam ją za odważną.

To wszystko jest tak daleko ode mnie. Jestem świecki, pochodzę z klasy średniej. Niedola, widzę to tylko w telewizji. I tam mężczyzna, którego kocham, opowiada mi to wszystko, całą swoją historię.

Kilka dni po tym ataku powiedział mi, że pewien mężczyzna nie pozwolił Yacine'owi służyć mu . Mówiąc mu, że wszyscy Arabowie są terrorystami i że nie chce, aby terrorysta mu służył.

Natychmiast czuję odrazę, jestem zły, chcę zwymiotować! Jak możesz tak traktować osobę ?!

Yacine, który ma imponującą sylwetkę, mógł wyrzucić tego mężczyznę z dołu spodni. Nie zrobił. Zasugerował, żeby przeniosła się do innego baru, bo tylko on może go obsłużyć.

Mężczyzna zdecydował się odejść.

Wyobrażam sobie jego smutek i poczucie wstydu, które musiał odczuwać. Był publicznie poniżany za to, kim jest. Mówi mi, że przez całe życie był poddawany tego rodzaju uwagom, do których jest przyzwyczajony.

To, że nie możemy pokonać fali idiotów, byłoby męczące na próżno. Lepiej nic nie mówić i trzymać się z daleka .

Ale ja, który zobaczyłem to po raz pierwszy naprawdę, intymnie, jestem zdenerwowany: mam w sobie zarówno niesamowitą wściekłość, jak i tyle podziwu dla niego.

Chcę walczyć z tą niesprawiedliwością. Podnoś góry, aby ludzie mogli otworzyć oczy!

W połączeniu z tą wściekłością mam podziw dla tych wszystkich ludzi, którzy codziennie cierpią z powodu niesprawiedliwości. Jeden kolor, jedno pochodzenie, jedna głowa, jedna różnica.

Spojrzałem Yacine'owi w oczy, pełen współczucia i bezradności, pocałowałem go i modliłem się, abym nigdy więcej nie musiał słyszeć, jak mu się to przytrafia.

Ale ta data głęboko mnie zmieniła, jakbym otworzył oczy na rzeczywistość, która do tej pory była dla mnie niewidzialna .

Ta tragedia nie uderzyła mnie z pełną siłą. Ale byłem echem wśród milionów, że musiało tam być. Jestem echem Charlie Hebdo.

Charlie Hebdo i ty

Chciałbym spisać wszystkie twoje świadectwa. Wielu z was było za granicą, wielu na prowincji.

Jedna z was dowiedziała się, że tego samego dnia miała raka.

Niektórzy z was winili siebie za to, że nie byliście tak wzruszeni jak twoi bliscy i żałowaliście tego uczucia, że ​​nie byliście tak naprawdę zaniepokojeni.

Wasze doświadczenia i reakcje były zróżnicowane, ale jedno jest pewne, wszyscy byliście Charliem .

Popularne Wiadomości

Relacja nauczyciel / uczeń: świadectwo historii miłosnej

Relacja nauczyciel / student: świadectwo kobiety, która wyszła ze swoim nauczycielem na uniwersytecie i to naprawdę skomplikowało jej życie. Zazdrość i zła wiara pozostałych uczniów zostały uwolnione i sprawiły, że jej studia i jej związek były podwójnie skomplikowane.…