Spisie treści

Artykuł opublikowany 9 lipca 2021 r

Widzisz, kilka dni przed sprzedażą moja skrzynka pocztowa została zalana telefonami od różnych marek, zapraszającymi mnie do obejrzenia „przedsprzedaży”, „sprzedaży VIP”.

Dobra gruszko, poddałem się bez zadawania sobie pytania syrenom marki, która sprzedaje głównie monochromatyczne rzeczy z naprawdę miękkiej bawełny.

W następnym tygodniu, przechodząc przed sklepem tej samej marki, zbuntować się. Chcesz wiedzieć, co mnie trochę uderzyło, kiedy wróciłem do domu?

Właśnie kupiłam dokładnie te same ubrania co poprzednio, w różnych kolorach - i nawet nie czułam satysfakcji . Co to za delirium?

Dlaczego religijnie uczestniczymy w systemie sprzedaży? Czy wybór ubrań może nas uszczęśliwić?

W związku z tym retro-pedały dotyczą pewnych aspektów naszych praktyk konsumpcyjnych i ich potencjalnego wpływu na nasz styl życia.

Sprzedaż, która ekscytuje

Nicolas Guéguen w rozmowie z Le Figaro powraca do słynnego zjawiska sprzedaży.

Dla psychologa, poza prostym aspektem ekonomicznym (chcę robić interesy), mielibyśmy do czynienia z czymś, co podlegałoby społecznemu rytuałowi, „społecznemu dowodowi” : ponieważ prawie wszyscy poczekaj, ponieważ system informacyjny zawsze tworzy raport, ponieważ „wszyscy to robią”, będę przestrzegać i trzymać się wspólnego podniecenia.

Sprzedaż pozwoliłaby również na wycenienie siebie: kupując to a coś, wykorzystałem okazję, której inni nie będą mieli .

Jak się oprzeć? Według badaczki unikaj niespodziewanego przechadzania się po sklepach, twórz listy i podążaj za nimi.

Kupuj, żałuj ... i wydaj więcej

Wróćmy do moich nieszczęść: całkowicie ignorując rady Guéguena podczas mojej ostatniej podróży sprzedażowej, kupiłem coś zielonego. Zielone jabłko. Właściwie zielony - poza tym, że nie ubieram się na zielono, a potem żadna z mojej garderoby nie pasowałaby do tego (poza tym ta tunika wygląda trochę jak balon na gorące powietrze, myślę, że sylwetka nie będzie bardzo wysublimowana - raczej zapadnięta).

Krótko mówiąc, jestem pewien, że już doświadczyłeś tego samego: trochę podpaliłem się w sklepie i kiedy znalazłem mój dom, nie jestem zbyt podekscytowany .

Logika wymagałaby, żebym sprowadził zieloną bestię z powrotem do jej naturalnego środowiska, wymienił ją, otrzymał zwrot kosztów i rozstał się z nią.

Nie - według badania V. Patricka i H. Hagtvedta, zamiast tego idziemy i kupujemy inne rzeczy, aby spróbować naprawić sytuację .

Wydaje się, że gdy produkt jest już w naszym posiadaniu, trudno jest z niego zrezygnować do tego stopnia, że ​​moglibyśmy ponieść inne wydatki na jego poprawienie.

Zbyt duży wybór zabija radość z wyboru

Pewne jest to, że w tym słynnym sklepie z bawełnianymi szmatami naprawdę był wybór. Dla Barry'ego Schwartza byłoby to również charakterystyczne dla naszego społeczeństwa ...

Każdego dnia mamy do czynienia z eksplozją wyborów.
Jego słowami, zamożne społeczeństwa Zachodu kierowałyby się następującym „dogmatem”: aby zmaksymalizować dobrobyt obywateli, należy maksymalizować ich indywidualną wolność, a w tym celu należy maksymalizować wybór .

Innymi słowy, im więcej mamy wyborów, tym więcej mamy swobody wyboru i tym lepsze samopoczucie możemy osiągnąć.

Podczas konferencji TED psycholog społeczny omawia ten pomysł, przedstawiając wiele pysznych anegdot (idź, jedź, jedź).

Dla niego powinniśmy nieustannie wybierać.

W supermarkecie mamy do wyboru mnóstwo dressingów (na przykład sklep, w którym Schwartz odwiedza nie mniej niż 175 rodzajów), mnóstwo ciastek; później będziemy musieli wybierać spośród ton ubrań, elektroniki, różnych telefonów ...

Akt wyboru nie kończy się tylko na „drobiazgach”, a dzisiejsze pokolenia stają przed większymi wyborami : które studia wybrać, kiedy się ożenić, a kiedy się ożenić? żebym miał dzieci, czy powinienem skupić się na swojej karierze, ...

Wszystkie te możliwości wyboru mają niezaprzeczalne zalety, ale psycholog wybiera (hehe) skupienie się na negatywnych skutkach: a co, jeśli zbyt wiele wyborów uczyniłoby nas nieszczęśliwymi?

Barry Schwartz opiera swoją tezę na 4 elementach:

  • Przewidywany żal (często duża liczba wyborów wywołuje „paraliż” - nie wybieramy i odkładamy akt wyboru na później , potem znowu później, a potem…)
  • Koszt możliwości (wybranie jednej opcji oznacza rezygnację z innych opcji - po fakcie wyobrażamy sobie, że te alternatywy mogły dokonać lepszych wyborów ; innymi słowy, im więcej mamy wyborów, tym więcej ich jest. można żałować)
  • Eskalacja oczekiwań (przy tych wszystkich dostępnych opcjach nasze oczekiwania rosną, czekamy na idealny produkt - w tym sensie łatwiej będzie się zawieść)
  • Obwinianie siebie (gdy nie ma innych możliwych wyborów, jeśli produkt nas nie zadowala, jest to wina świata, społeczeństwa, innych; z drugiej strony, jeśli mam dużo alternatywy i czuję, że dokonałem „złego wyboru”, więc to moja wina ).

Schwartz kończy swoje przemówienie spostrzeżeniem, które bardzo mi się podoba i które wydaje mi się cudownym wnioskiem: jeśli niektóre społeczeństwa są wyobcowane przez zbyt wiele dostępnych wyborów, jeśli inne są wyobcowane przez brak wyboru, jedna rzecz może uszczęśliwić wszystkich - redystrybucja bogactwa . BAM.

Popularne Wiadomości