Legenda Korry to jedna z tych dobrych amerykańskich kreskówek, które przywracają wiarę ludzkości i przyjemnie zajmują nasze jesienne wieczory ...

Co więcej, przedstawia Korrę, silną, odważną i zuchwałą bohaterkę, która jest często wymieniana jako przykład złej postaci kobiecej (cześć Mar_Lard i Anita Sarkeesian).

Ale to nie przeszkadza mi w tym , że seria działa teraz prosto na mnie , co dowodzi, że ogólnie progresywne rzeczy nie muszą mieć stałej jakości.

Więc chodźmy, dlaczego Avatar: The Legend of Korra jest tak frustrujący? Chodźmy !

Avatar: The Legend of Korra pojawia się po Avatar: The Last Airbender

Tak, niewłaściwe jest porównywanie sequeli i spin-offów

Jeśli jednak dobre spin-offy są takiej jakości, że po raz kolejny zapominamy o serii, z której pochodzą (Daria dla Beavis i Butthead, Xena dla Herkulesa…), spin-offy „tak”, nawet „Nadal są dobrymi seriami, co więcej, w porównaniu z materiałem źródłowym, trochę płaczesz.

A kiedy porównamy The Legend of Korra z serią, z której pochodzi, The Last Airbender, nie możemy nie zauważyć, że nawet jeśli są to ogólnie ci sami ludzie, którzy pracują nad obiema seriami, Korra nadal pozostaje w dużej mierze poniżej jego znakomitego poprzednika .

https://youtu.be/Rz7EsOua-D4

Nie przeszkadza mi to, że The Legend of Korra wyróżnia się na tle The Last Airbender, wybiera inny wszechświat, nowe postacie i wyznacza nową atmosferę, nie, to, co mi przeszkadza, to powiedzmy ... duży spadek jakości pisania.

Krótko mówiąc: W porównaniu do The Legend of Korra, The Last Airbender ma młodszych bohaterów, ale mają bardziej dojrzałe reakcje, mniej złożone problemy, ale są traktowani z dużo większą dojrzałością .

Narysowałem ci diagram, jest wyraźniejszy.

To brzydkie, prawda? Nie mówię o mojej grafice - która jest piękna - ale co ona ilustruje!

Podczas gdy pierwsza seria Avatar przedstawiała dzieci i nastolatki w ultra klasycznej misji ratowania świata dzięki kolorowej, okrągłej grafice, Legend of Korra przyjęła bardziej kanciastą stronniczość graficzną, przedstawia młodych dorosłych i funkcje tematy takie jak wzrost kapitalizmu, utrata tradycji duchowych, nierówności społeczne, mafia, sekty itp.

Awatar zaczynał od prostej bazy, ale naprawdę dobrze radził sobie z tajnikami, odrzucając jakikolwiek manicheizm: pokazano nam konsekwencje wojny dla cywilów, odpowiedzialność władzy, zasługi zemsty i możliwość odkupienie - poważnie, Avatar radzi sobie z tymi wszystkimi tematami znacznie lepiej niż Batmany Nolana!)

Legend of Korra ma skomplikowaną podstawę, ale gubi się w prokrastynacji wokół głupiego i nieuzasadnionego trójkąta miłosnego i nigdy nie daje początku odpowiedzi ani wskazówki do poruszonych problemów, używając zamiast dużego złego faceta (ascendent deus ex machina).

W każdym razie, jeśli chcesz dojrzałości, obejrzyj Avatar: The Last Airbender i spróbuj ominąć kiepskie żarty sezonu 1 (nawet jeśli i tak mnie rozśmieszają).

The Legend of Korra: genialne motywy… nigdy w pełni nie wykorzystane

Jak wspomniano powyżej, The Legend of Korra naprawdę stawia ambitne tematy. Małe podsumowanie dla laików: Avatar znajduje się we wszechświecie, w którym, w zależności od kraju, w którym się znajduje, niektórzy mogą rozwinąć „mistrzostwo” (zginanie) jednego z czterech elementów .

Dlatego niektórzy mieszkańcy ziemi opanowują ... ziemię i mogą wysyłać skały czterokrotnie większe od walca, mieszkańcy krainy wody mogą zamienić swój pot w kostki lodu itp.

Aby wprowadzić harmonię w ten świat, mamy Awatara (Aang w pierwszej serii i Korra w drugiej), byt, który reinkarnuje i może opanować cztery żywioły . Nie zgubiłeś się?

Sezon 1 Legend of Korra rozpoczyna się w czasie pokoju, kiedy zaangażowanie „mistrzów” (giętarek) nie jest ani konieczne, ani konieczne dla zwycięstwa militarnego, jak ma to miejsce w przypadku pierwszej serii; widzimy nawet bezczynnych głupców, którzy oddają swoje talenty w służbie mafii i terroryzują cywilów, którzy nie kontrolują żadnego żywiołu.

Te nadużycia władzy są kwestionowane: pojawiają się „egalitaryści”, którzy chcieliby odebrać władzę panom, aby uniknąć nadużyć z ich strony. Ich walka jest wciąż trochę uzasadniona, wiedząc, że szanse genetyki dają ci w tym wszechświecie możliwość zabicia rodziny przez przypadek, pstrykając palcami ...

Ale Legend of Korra całkowicie to pominie, a jej bohaterka (pierwsza w kategorii „Patrzę na moją moc robienia tego, co uważam za słuszne”) nigdy nie będzie kwestionować samej siebie . Przywódca Egalitarian, Amon, jest podły. To wszystko.

Zauważmy, że obok tego widzimy serie, które mogą być znacznie bardziej patriotyczne i gwarantują przywileje, a status quo, takie jak Justice League, idą znacznie dalej w kwestionowaniu przywilejów.

Sezon 2, na razie buntownik (mam mglistą nadzieję, że się uda: serial trwa, a Korra w końcu zaczyna odczuwać lekki sprzeciw po jej bzdurach): zaczynamy niejasno kwestionować fakt, że kapitalizm trochę psuje kontakt z naturą i harmonią, ale w rzeczywistości kapitaliści są całkiem mili (i zabawni… za faux-Howarda Hughesa można umrzeć), a tradycjonaliści są bardziej nudni niż deszczowa niedziela u babci. A poza tym są podli.

Żegnaj głębokie pytania, witaj Manicheizm!

The Legend of Korra ma nieznośną bohaterkę

Fajną rzeczą w Korrze jest to, że jest całkowitym przeciwieństwem poprzedniego awatara, Aanga, bohatera pierwszej serii i którego jest reinkarnacją.

Aang był spokojnym, pacyfistycznym młodym mnichem, który starał się unikać walki dzięki inteligencji, żywotności i humorze, a Korra jest dumną, porywczą, nadpobudliwą, obezwładnioną młodą kobietą, która nie boi się walki .

Postać jest łeb w łeb, ale pozostaje nowoczesna i wiarygodna, a przede wszystkim obdarzona bardzo oryginalnym charakterem jak na postać kobiecą (co nie jest tak zaskakujące, biorąc pod uwagę różnorodność i jakość ról kobiecych z pierwszej serii) : nic nowego, twórcy Avatara radzą sobie po tej stronie).

Problem w związku z tym, że to nie podstawa jest dobra i przemyślana, problemem jest ewolucja Korry, bo tak naprawdę ... Ona nigdy nie ewoluuje i często ma się wrażenie, że wszystko spada na nią w pełni ugotowane w ustach bez zadawania sobie pytań. I to jest naprawdę nie do zniesienia!

Krótko mówiąc, spędza czas pędząc na oślep bez zastanowienia - a jeśli czasami wpada ją to w kłopoty, to nigdy nie trwa . Koniec sezonu 1 to rażący przykład: dużo traci, a tam, gdzie chciałbym, żeby nauczyła się na nowo definiować siebie, zacząć od nowa, ma po prostu wycieczkę emo i pif paf poof, oddajemy jej to, co straciła i wszyscy są szczęśliwi.

NIE, nie jestem szczęśliwy!

Najgorsze jest to, że przy tym prawie odniosłabym wrażenie, że przeżuwamy jej dzieło TYLKO dlatego, że jest kobietą i dlatego twórcy boją się, że jeśli to zrobimy, na nich spadniemy. Za bardzo obwiniać się lub kwestionować.

Nie wiem, czy to naprawdę to, ale myślę o tym coraz więcej i nagle chcę zacytować George'a RR Martina, który źle traktuje swoje postacie kobiece i mężczyzn i pozwala im ewoluować (nawet jeśli poza tym serial nalega na ciągłe rozbieranie dziewcząt nago):

Około 12:40 minut: tak, George RR Martin!

Wracając do Korry: dobry charakter, niezależnie od tego, czy jest mężczyzną, czy kobietą, musi być wyzwany, popychany dookoła, reagować na to i ewoluować - może z wyjątkiem niektórych kontekstów komediowych: kochamy także dzieci z South Park, ponieważ one tego nie robią. nie zmieniają się, ale zainteresowanie wynika bardziej z ich niekonwencjonalnych i ekstremalnych reakcji na satyryczną sytuację, która jest odnawiana z każdym odcinkiem.

Wszystkie postacie w Daria, Game of Thrones, Attack on Titan nieustannie ewoluują i tak naprawdę je KOCHAMY! Możemy nawet zmienić zdanie na ich temat i przejść od „co za jęczący kretyn” do „tego twardziela wkłada mi gwiazdy w oczy”.

To był dobry czas.

Korra się nie rusza. Po tym, przez co przeszła w pierwszym sezonie, wciąż się wali, zanim pomyśli („Och, portal DUCHOWY… żeby go otworzyć, muszę z pewnością uderzyć w niego jak wielka pijana suka, która ją straciła klucze! ”) i jest to nie do zniesienia!

Ponieważ wszystkie drugorzędne postacie ewoluują, one - a im więcej to się dzieje, tym większa jest przepaść między tego rodzaju ograniczonym blokiem Korry a jej małymi towarzyszami, którzy nadal wspierają ją w całkowicie niezrozumiały sposób.

Ale daj spokój, mam nadzieję: ostatni odcinek był miękki w kolanach, ale zaczynaliśmy widzieć, jak Korra przyjmuje rzeczywistość w twarz. Kto wie, może będzie lepiej.

Bo obok serialu ukazuje się oryginalny wszechświat, dopracowane postacie (zwłaszcza kobiety w niestereotypowych rolach), świetne walory graficzne, dobry oryginalny dubbing, szalona ścieżka dźwiękowa i humor, który często sprawia, że latać.

Więc patrzę, ociągam się, ślinię się z powodu seksapilu Dantego Basco (Rufio de Hook). Ale… Jestem sfrustrowany!

A ty, co myślisz o tym serialu animowanym?

Popularne Wiadomości