Wiedz, że przed rozpoczęciem pracy latem ja również doświadczyłem tego słodkiego okresu wolności: nie ma nic innego do roboty od czerwca do września, jak tylko oglądać wszystkie seriale na planecie i spędzać popołudnia leżąc w trawa.

A potem w 2021 roku, pomiędzy dwoma latami ciężkiej pracy, miałem prawo do małej przerwy wakacyjnej.

Tym razem, zdecydowany nie liczyć chmur przez cały sierpień, wsunąłem najlepszego przyjaciela pod ramię, a samochód ojca pod drugie (mam duże ramiona, co to jest?).

Wybraliśmy się na tygodniową wycieczkę samochodową na południe . Tak narodziła się trasa koncertowa Rocamabitches!

Niezbyt zorganizowana wycieczka samochodowa

Niezupełnie nieodpowiedzialne, Maxime (moja najlepsza przyjaciółka) i ja opracowaliśmy trasę w 8 etapach. Dlatego z Lyonu planujemy przejechać przez:

  • Le Puy-en-Velay
  • Saint-Énimie
  • Millau
  • Nimes
  • Lespignan
  • Carcassonne
  • Tuluza
  • I Rocamadour, miasto o śpiewającej nazwie, która zainspirowała nazwę naszej podróży.

Zresztą trochę niewinni, powiedzieliśmy sobie, że skoro samochód był duży, a my byliśmy biednymi, małymi spłukanymi studentami, bagażnik służyłby jako 5-gwiazdkowy akademik ...

Spokój, dzieciaki.

W pełni uzbrojeni w chłodnicę i plecak każdy, rozpoczęliśmy naszą podróż z włosami rozwianymi na wietrze i Lady Gagą w całości w obudowie samochodu.

Dzień 1: śpimy w samochodzie

Po całym dniu jazdy, w tym postoju w Puy-en-Velay, aby złożyć hołd katedrze i cieszyć się jej świeżością, dotarliśmy do celu na noc: Saint-Énimie.

Nie wiem, czy to imię do Ciebie przemawia, ale z naszej strony poszliśmy tam na ślepo.

Saint-Énimie to urocza wioska pełna kamieni, małych alejek i płaskorzeźb, u podnóża której płynie Tarn. Od razu zachwycił nas jego urok , spędzając wieczór bawiąc się między alejkami i pluskając się w rzece.

A potem noc zaczęła zapadać i powiedzieliśmy sobie, że może nadszedł czas, aby przekształcić samochód w mały kokon na noc, w (platoniczną) miłość-mobile!

Jesteśmy bardzo dumni, że znaleźliśmy jedyne miejsce ukryte przez roślinność i prawie na równi z parkingiem, a okna wyremontowaliśmy pustymi poszewkami na poduszki i ręcznikami, aby blokować światło.

Mieliśmy wszystko zaplanowane, spinacze do bielizny, aby przetrzymać buzin w olejku z trawy cytrynowej, aby odstraszyć komary! Wszystko… oprócz ciepła wewnątrz samochodu i silnego zapachu środka odstraszającego.

Więc spędziliśmy noc dusząc się w upale , okna i drzwi były uchylone, ale nie za bardzo ... idealne połączenie na powitanie komarów, ale nie na pozbycie się temperatury.

Czy widzisz, że zostalibyśmy zjedzeni w mniej niż dwie osoby, gdybyśmy zostali wypuszczeni na wolność?

Nic dziwnego, że następnego dnia obudziliśmy się z tłustą twarzą, ugryzieniami w nogi i obietnicą znalezienia AirBnb na kolejną noc!

Wycieczka samochodowa dzień 2: „Nie wiedziałem, że topi się chleb kanapkowy”

Zaletą tego bardzo wczesnego porannego przebudzenia jest to, że mogliśmy skorzystać ze świeżości wczesnych godzin dnia, a przede wszystkim z czystej drogi.

Nieźle, gdy omawiana droga pozwala cudem tylko na skrzyżowanie dwóch samochodów.

Z Sainte-Énimie pojechaliśmy do Millau, ukazując naszym oczom (i uszom, dziękuję Lady Gadze) krajobrazy o niesamowitym spokoju.

W Millau oczywiście udaliśmy się na wiadukt. My i 150 turystów.

Po długiej, tysiącletniej wędrówce 25 minut mogliśmy obserwować w całej okazałości ten mały architektoniczny klejnot. Szkoda, że ​​jest na nim tyle samochodów i ciężarówek.

Wracając do samochodu, z przerażeniem i zdumieniem odkryliśmy, że paczka kanapek zostawiona na słońcu w samochodzie, no cóż… topnieje.

Tyle na temat naszego pikniku.

Zapewniam cię od razu, kiedy przyjechaliśmy do Nîmes, bawiliśmy się jedzeniem.

Dzień 3: „Czy przebywanie na basenie podczas burzy jest niebezpieczne?” "

Trzeciego dnia naszej podróży spędziliśmy głównie czas, aby odwiedzić Nîmes, odtwarzając scenę Gladiatora na arenie i prawie dusząc się w zapleśniałym i słabo wentylowanym pomieszczeniu w Maison Carrée.

Na początku popołudnia zabieramy telefon komórkowy z powrotem do Lespignan, gdzie Maxime zarezerwował dla nas małe AirBnb u Paula i jego żony Muriel.

Emeryci to najsłodsza para na świecie, Paul się nami opiekuje, mają PSA, a dom jest piękny, z basenem i niesamowitym widokiem .

Oczywiście większość wieczoru spędzamy w ogrodzie na improwizowaną (i nieprawdopodobną) sesję zdjęciową oraz w wodzie.

Nawet gdy w oddali wybucha burza, wciąż pluskamy się w basenie. Wieczór kończymy oglądając z tarasu ten niesamowity pokaz dźwięku i światła.

I tak dobrze się czuję na wakacjach.

Road trip dzień 4: Toulouse, ulegam czarowi

Czy pamiętasz, kiedy powiedziałem ci, że Paul bardzo się o nas troszczy? Cóż, nie kłamałem.

Kiedy wychodzimy następnego ranka, nasz gospodarz przygotował już śniadanie na bazie świeżego pieczywa i wszelkiego rodzaju dżemów.

Po wszystkich uwagach tego pana i rozmowach, które z nim odbyliśmy, jest nam prawie smutno, że tak wcześnie wyjeżdżamy . Zostawił nam bardzo dobrą pamięć… i zgodnie z jego komentarzem na AirBnb, to wzajemne!

Z drugiej strony, przepraszam Paul, ale Maxime i ja nie jesteśmy parą.

W drodze do Tuluzy, czyli lepsza połowa mojego 100% platonicznego partnera i zatrzymuję się w Carcassonne, czas na zwiedzanie miasta ...

I kup najlepszą pocztówkę na świecie.

„Jak więc widzicie dzieci, zawór pozwala nam datować ten relikt na -7 pne. SJ (Steve Jobs). "

A ponieważ kicz nie zna granic, kończymy ten dzień w Tuluzie, na diabelskim młynie, którego właścicielka postanowiła podzielić się swoją miłością do Christophe Maé, dokładnie odtwarzając wszystkie jego albumy przez głośniki.

Daj spokój, jesteśmy dobrymi graczami, także krzyczymy o Tombé pod zaklęciem. Tuluza na to zasługuje!

Road trip dzień 5: „łyżka mnie, nie chcę zamarznąć na śmierć”

Cel dnia: Rocamadour.

Święty Graal, miasto wszystkich naszych nadziei, które nadało nazwę naszej podróży. I ten, który zaznaczy naszą drugą (i ostatnią) noc w samochodzie.

Bo tak, po 3 nocach spędzonych w wygodnym łóżku, nasze ciała zapomniały o piekle Saint-Énimie .

Odzyskany zamiłowanie do przygody parkujemy na dzikim parkingu pod miastem położonym na klifie i spędzamy popołudnie i wieczór w urokliwej wiosce Rocamadour.

Pod koniec dnia, po wysadzeniu żołądków lokalnymi i sezonowymi specjałami (jadłem confit z kaczki, bardzo dobrze to pamiętam), wróciliśmy do bagażnika samochodu , gotowy wydać miękki i spokojny wieczór .

...

Tak dobrze. Możesz sobie wyobrazić, że nie poszło zgodnie z planem.

Prawie umarliśmy z powodu gorąca w Saint-Énimie, prawie umarliśmy z zimna w Rocamadour . Szczerze mówiąc, nie pamiętam, bym był taki zimny w MOIM ŻYCIU. Nawet na nartach.

W dobrym bolossie oczywiście nie dostarczyliśmy koców. Co dobrze, to było SERCE LATU !!

Więc spędziliśmy większość nocy na łyżeczkach, aby przeżyć i okrywając się najlepiej jak potrafiliśmy poszewkami, które miały nas chronić przed światłem.

Myślę, że nawet uruchomiliśmy silnik, aby w pewnym momencie trochę się rozgrzać ...

Chcę powiedzieć, że jeśli nie spaliśmy, też nie jesteśmy martwi. I to już jest wielki sukces.

Road trip dzień 6: „kiedy jestem szczęśliwy, wymiotuję”

Oczywiście, od pierwszych promieni słońca następnego ranka byliśmy w stanie wojny.

Nie konsultując się ze sobą (mówiąc, że potrzebowaliśmy więcej energii), udaliśmy się w drogę do Gouffre de Padirac, ostatniego przystanku na naszej drodze przed powrotem do Lyonu.

Zawsze w piżamie i bez Lady Gage, która nie jest w stanie nas rozweselić.

Ciekawostka o mnie wiedzieć: kiedy nie śpię wystarczająco dużo, wymiotuję .

I to nie zawiodło.

Ledwo zdążyłem wysiąść z samochodu w Gouffre de Padirac, zanim zwróciłem pyszną konfiturę z kaczki z poprzedniego dnia.

A ponieważ są dni, kiedy naprawdę nie chce, wszystkie wycieczki do leja były pełne do popołudnia.

Świadomi, że czasami lepiej nie zmuszać, Maxime i ja zostawiliśmy wszystkich zakłopotanych w kierunku Lyonu.

Epicki dziennik podróży pełnej odkryć

Można by pomyśleć, że ta historia kończy się takim rozmachem, jak mokra petarda i wielkim rozczarowaniem.

Prawda jest taka, że ​​nawet gdybym jęczał jak wściekły tchórz w trudnych chwilach, to mniej więcej pokochałem tę podróż Jean-Michel!

Niektóre rzeczy mogliśmy przewidzieć lepiej, to prawda. Ale gdybyśmy to zrobili, moglibyśmy nigdy nie spotkać Paula ani nie mielibyśmy tak mocnych wspomnień z naszej pierwszej wspólnej podróży!

Uwiodło mnie proste piękno miast i krajobrazów, podobał mi się wypoczynek i odkrycia, skorzystałem z naszego zakończenia podróży, wstrząsany przez grupę Haim, a przede wszystkim uwielbiałem się tym wszystkim dzielić chwile, od najpiękniejszych do najtrudniejszych, z moim najlepszym przyjacielem.

Czytelniku, czy masz jakieś nieprawdopodobne historie z podróży? Chodź, opowiedz mi o tym w komentarzach!

Popularne Wiadomości