Spisie treści
Clémence chce wykorzystać to lato do rozwinięcia 62 introspektywnych myśli, aby stać się jej najlepszym sprzymierzeńcem… a tym samym lepszą wersją siebie. Do zobaczenia codziennie w # 62days, aby stać się lepszym: ćwiczenie rozwoju osobistego w praktyce.

Wcześniej w # 62 dni: Jaka jest „linia redakcyjna” mojego życia?

Świetna atmosfera, tego lata 2021 roku. Minęły już trzy niedziele od powrotu z wakacji, kiedy udało mi się coś zrobić, a nie leżeć całymi dniami na kanapie. (Żegnaj moja depresja, zerwanie trwa na chwilę).

Ale co się stanie z tą wspaniałą atmosferą, kiedy nie będzie już niosła za sobą letnia pogoda i ciepła atmosfera tych letnich dni?

Właśnie policzyłem: mój następny „wyluzowany” weekend, bez podróży, bez wydarzeń, będzie weekend 9-10 września. Do tego czasu jestem albo na wakacjach, albo na imprezie związanej z Miss lub z rodziną. Krótko mówiąc, nie w domu, nie mogę zająć czasu wyłącznie dla mnie.

Na pewno nie jestem w stanie wykonać zadań, które potem rozjaśniają tydzień i wprowadzają mnie na właściwy tor, uwalniając jak najwięcej wolnego czasu w nadchodzących dniach (na przykład: robię pranie, gotuję przez tydzień, Szukam pomysłów na artykuły, czytam itp.).

Jak nie wypalić się w sprincie?

To nie pierwszy raz, kiedy udało mi się znaleźć „dobrą atmosferę”, taką, jaką dają mi te # 62 dni . Miałem podobne przypływy energii i motywacji w moim życiu. Skorzystałem z okazji, by rzucić sobie wyzwanie, rozpocząć ambitne projekty, które są mi bliskie.

Problem? Zwykle tracę energię i motywację po kilku tygodniach / miesiącach. Czemu ? Ponieważ te projekty często przedstawiają maratony, a ja wskakuję do nich… w tempie sprintu.

Oczywiście na drugim kilometrze jestem już wyczerpany. Na 5 kilometrze wszystko boli, wyplułem płuco. Po przekroczeniu 10 kilometra jadę do przodu tylko głową. I zaczyna się kolejne wyczerpanie: wyczerpanie psychiczne. Co stanowi bardzo korzystną pożywkę dla powrotu depresji.

Jednak na papierze jest to bardzo proste: aby pokonać dystans, muszę zmienić tempo. Przestań się spieszyć na starcie, ale wręcz przeciwnie, poświęć trochę czasu na ustalenie wygodnego tempa progresji.

W ten sposób nie tylko pójdę dalej, ale dodatkowo będę miał energię, żeby przyspieszyć punktualnie, kiedy to się liczy.

Przydaje się sprint. Muszę tylko przestać wylewać cały sos na pierwszych kilku metrach.

Jak pokonać dystans?

Odpowiedź na to pytanie, miałem ją od dawna, po prostu nie wiedziałem, że to odpowiedź, której szukałem. Spójrz: co pozwala mi nadal wstawać rano, robić to dzień po dniu, nawet gdy czuję, że jestem u kresu życia?

Trudno odpowiedzieć. Biorę metaforę: co sprawia, że ​​nie upadam na miejscu w trakcie biegu lub wędrówki i co pozwala mi kontynuować do mety, nawet z bólu? nawet na bezczynności?

To po prostu stawianie jednej stopy przed drugą. Nawet jeśli nie mogę biegać i jestem zmęczony chodzeniem, nadal mam dużo miejsca, zanim upadnę.

Nie szukam już performansu, zapominam o jakimkolwiek celu i koncentruję się na prostym ruchu: postawieniu jednej stopy przed drugą.

Jaki jest w życiu odpowiednik „stawiania jednej stopy przed drugą”? Jaki jest prosty ruch, który powtarzam codziennie, bez kosztującego mnie energii?

Moje nawyki.

Nienawidzę paraliżującej bezwładności nawyków, więc obawiam się tego. Kiedy rosną w moim codziennym życiu, wyrywam je jak zioło.

Ale przyzwyczajenia mają swoją zaletę: emaliowanie codzienności, jak okruch chleba, który prowadzi mnie przez labirynt możliwości, które przynosi mi każdy dzień.

To ja muszę przyjąć dobre nawyki

Więc może żeby przestać się wypalać w sprintach, musiałbym przestać pędzić na oślep, gdy tylko znajdę motywację i energię do ruszenia do przodu.

Zamiast tego chcę przyspieszyć maraton. To długo i na pewno będę miał kilka hitów. Do mnie należy planowanie postojów, tankowanie ... Na co mam wolne dni? Jak mogę się zdobyć?

Jak jem, żeby pokonywać dystans bez frustracji? A propos, to samo pytanie do drinka?

Jak zbudować swoje dni, tygodnie, aby w moim życiu zawsze było miejsce dla mnie? A przede wszystkim, że nie jestem już bierny w swoim życiu, noszony przez mijające dni, jak bieżnia, która prowokuje moje kroki, nie zmuszając mnie do ruszenia do przodu.

Zwariowany. Wierzyłem, że aby robić lepsze postępy w życiu, muszę zerwać z wszystkimi nawykami, tymi czasochłonnymi, pasożytniczymi, niewidzialnymi gestami i działaniami, które trzymają mnie z dala od moich celów.

Właściwie jest to trochę bardziej złożone: trzeba wyrwać chwasty, ale przede wszystkim trzeba posadzić odpowiednie nasiona ...

Ciąg dalszy nastąpi!

Przeczytaj następny za # 62 dni: Nawyki, które zabijają, a nawyki, które oszczędzają

Popularne Wiadomości