Spisie treści

Kilka tygodni temu przechodziłam separację.

Zapewniamy, że ten artykuł w żaden sposób nie będzie dramatem: chciałem tylko porozmawiać o lekcjach, których nauczyłem się, żyjąc jako para po raz pierwszy.

Nie tak tak rozstanie jest trudne, o nie, moje życie naprawdę śmierdzi tyłkiem. Poza tym na nowo uczę się wielu rzeczy - które czasami lubię - znowu być singlem.

Więc nie będzie płakać ze smutku.

Będąc po raz pierwszy w długim i szczęśliwym związku (nie tylko jednym, czy drugim, mam na myśli oba naraz), nauczyłem się wielu rzeczy . I jak zwykle biegnę.

Problemy w związku rozwiązuje się poprzez rozmowę

Czasami jesteśmy zbyt leniwi, aby omówić problem. Innym razem myślimy, że ta rozbieżność jest tak mała, po co tracić czas na rozmowę o tym? A są chwile, kiedy po prostu nie chcesz ryzykować kłótni.

A jednak prawdziwa dyskusja przy herbacie lub drinku, aby powiedzieć, co myślisz, bez pozostawania w miejscu i naprawdę słuchania opinii drugiej osoby, cóż, to zmienia wiele rzeczy i może rozwiązać prawie wszystko.

Życie jest lepsze dzięki komplementom

W życiu zdarza się, że nie jest w świetnej formie, jest w trochę przeciętnym nastroju, trochę smutny lub trochę zrzędliwy.

I w tamtych chwilach zauważyłem, że jest jedna rzecz, która za każdym razem mnie łagodziła: że moja połowa powiedziała mi wtedy komplement. To miłe komplementy. To przyjemność robić i otrzymywać niektóre.

Zdałem sobie sprawę, że bardziej naturalne jest dla mnie robienie ich, kiedy chcę, niż zatrzymywanie ich dla siebie.

Jest to więc coś, co staram się stosować na co dzień, z przyjaciółmi, rodziną lub osobami, z którymi rozmawiam po raz pierwszy. Ten spontaniczny gest może sprawić, że ludzie będą trochę mniej zrzędliwi, więc mówię banco.

Nawet jako para nigdy nie powinniście przerywać randkowania

NIGDY! Dość stałą częstotliwość, daty, pozwala się spotykać.

Odkrywać się na nowo, śmiać się razem na neutralnym gruncie, ponownie uwodzić się spojrzeniem nad burgerem, pamiętać, że niekoniecznie jesteśmy tymi samymi ludźmi, gdy jesteśmy na zewnątrz jak w domu . Nawet jeśli fajnie jest spędzać całe weekendy leniuchując pod kołdrą.

OCZYWIŚCIE.

Pomysł, jak umawiać się z drugą połową

Czasami chcemy być sami, ale to w porządku

Zawsze trochę idealizowałem życie pary, pary miłości.

Wyobrażałem sobie, że ludzie kochają się tylko wtedy, gdy byli do siebie sklejeni przez cały czas, jak dwie pijawki wbite w siebie.

Ręka w rękę, udo przy udzie, oko w oko, pięść w… stop. Zatrzymajmy mój zgubny język na jego śladach, zanim pożałuję każdego słowa.

Zawsze trochę idealizowałem życie pary, pary miłości.

Jednak uwaga spoiler, całkowicie się myliłem.

Gorzej: szczerze myślałem gówno. Bo to nie dlatego, że kogoś kochasz, z kim chcesz się mieszać przez cały czas.

Są chwile, kiedy możemy potrzebować wytchnienia, cofnąć się o krok. Czy to na godzinę, wieczór czy weekend. Nie oznacza to, że nie kochamy już innych lub że kochamy ich mniej.

Oznacza to po prostu, że jesteśmy osobą przed parą (co jest bardzo zdrowe).

I pozwala ci złapać oddech, by jeszcze lepiej kochać drugiego (bo dodatkowo, jeśli nigdy nie złapiesz oddechu, to po jakimś czasie organizm potrzebuje tlenu, umierasz. Nie super).

Wiedząc, jak dobrze czujesz się ze swoim partnerem

Każdy człowiek jest wyjątkowy, jego potrzeba dobrego samopoczucia ze swoim partnerem jest inna niż potrzeba bliźniego. Ale myślę, że znajomość jego jest bardzo ważna.

Ja, do cholery, zdałem sobie z tego sprawę: w środku sesji Insanity przez dwadzieścia minut pociłem się litry przed telewizorem i robiłem przysiady siłowe (przysiady, ale skoki).

W OGÓLE nie wyglądałem mądrze. Wyobrażam sobie, że czułem chipo tak bardzo, że się pociłem i jęczałem z bólu przy każdym ruchu.

Mój chłopak był wtedy w tym samym pokoju, tuż za mną, i nie obchodziło mnie to. Podczas gdy przed KAŻDYM INNYM byłbym bardzo zawstydzony i prawdopodobnie wybrałbym pominięcie sportu.

W tym momencie pomyślałem sobie, że nigdy nie będę w stanie nawiązać długotrwałego związku z kimś, z kim nie czuję się wystarczająco komfortowo, aby znaleźć się w niesławnych sytuacjach bez robienia z tego wielkiej sprawy (ponieważ dodatkowo czuję się przez siebie bardzo, bardzo szybko upokorzony).

Robiłem to już wcześniej i nie ma się o co pieprzyć: byłem mniej szczęśliwy.

To byłaby świetna kartka walentynkowa, że „Kocham cię na tyle, żeby wyglądać głupio przed tobą i nie wstydzić się”.

Więc może wydaje ci się bardzo pretensjonalne, aby mówić o lekcjach, których nauczyłem się od mojej ostatniej pary w związku, który zakończył się dzisiaj.

Na przykład: „Ech, czy ona nie przejmuje się nami?” To nie działa! ”. Ale powiem ci, że tylko dlatego, że związek się skończył, nie oznacza, że nie mógł się udać. I pomaga nawet ugasić ogień, który piecze pęknięcie.

Popularne Wiadomości