Wiem, że często to powtarzam, ale są chwile, kiedy trzeba posłuchać artysty kilka razy, żeby docenić jego muzykę. Tak właśnie stało się ze mną z Voyou.
Miał pecha, że dotarł do moich uszu w czasie, gdy miałem dość Francuzów śpiewających na syntezatorach. Słuchałem Alone na twoim tandemie i nie podłączyłem się.
Bandyta, melancholia jego piosenek i nieskończona miłość do miasta
Później, na zakręcie playlisty Spotify, odkryłem Les Soirées.
To zawsze ta sama osoba, która śpiewa po francusku na akordach syntezatorowych, a jednak tym razem trzymałem się tej melodii i tego refrenu, który tak bardzo do mnie przemówił.
Od tamtej pory jestem uzależniony od Voyou . Każda z jego piosenek rezonuje ze mną i mnie przenosi. Jego album nazywa się Les Bruits de la Ville, a miasto jest jego istotną częścią, możesz sobie wyobrazić.
W jego piosenkach odnajduję moją miłość do miasta, gigantycznego mrowiska pełnego budynków i przechodniów. Tytułowy singiel z Yelle przewija się przez moją playlistę od kilku tygodni.
Krótko mówiąc, zrozumieliście to, bardzo lubię muzykę Voyou i gorąco polecam jego album. A melancholia, która emanuje z Il Neige, sprawia, że prawie chcę wrócić do zimy (prawie).
Znajdź Voyou:
- na Facebooku
- na Instagramie
- na Youtube