Jestem studentem i właśnie zaliczyłem pierwszy rok studiów magisterskich, kiedy uczęszczam na studia wyższe przez 7 lat.

Jestem najstarszy w rodzinie, która niedawno się rozpadła i połączyła ze sobą, a przez cały ten czas wcielałam się w rolę zastępczej mamy, która zajmuje się rozwodem moich rodziców (spoiler: TO NIE DZIAŁA NIE).

Ta skłonność do opiekowania się ludźmi, do „ratowania” ich przez rozszerzenie, spowodowała wiele rozczarowań w moich kilku romantycznych związkach ...

Syndrom pielęgniarki w moich romantycznych związkach

Wiesz, syndrom pielęgniarki; Od razu wpadłem w to, pomimo studiowania psychologii (zawsze jest to mniej oczywiste, gdy jesteś na pierwszym planie).

A kiedy faceci, których widziałem, zauważyli to, często zanim wyszliśmy razem, zwykle z tego korzystali (co mogę zrozumieć stawiając się na ich miejscu: podaje się coś ugotowanego na talerzu, nie będziesz na to pluć…).

Zajęło mi dużo czasu, zanim wiedziałem, jak zająć moje miejsce, aby „ocalić” MNIE jako priorytet; a stamtąd, wiedząc, czego chcę (a zwłaszcza czego NIE chcę), we wszystkich dziedzinach mojego życia.

Oczywiście, jak mawiał mój nauczyciel filozofii terminatorów, nigdy siebie nie poznasz ... Jednak myślę, że sporo przeszedłem drogą do samoakceptacji (już nie jest źle, przeszedłem długą drogę) ).

Zanim przejdę dalej, chcę powiedzieć, że szczerze uważam, że to dobre samopoczucie ze sobą (aw każdym razie, aby być na tej ścieżce) trzeba znaleźć przed spotkaniem z kimś, kto nie będzie „twój”. pół ”, ale człowiek, który przyczynia się do twojego szczęścia, z którym już możesz żyć samotnie.

Moje spotkanie ze starszym ode mnie chłopakiem

Jeśli chodzi o serce, to od drugiego roku matury (małe rzeczy, których doświadczyłem wcześniej nie liczą się dla mnie) przeżyłem dwa dość długie związki.

Ta ostatnia doprowadziła do bardzo trudnego rozstania, któremu towarzyszyła dobra mała depresja, po której nastąpiła faza wędrówki i zapełniania dziury w serwisie randkowym.

Po OBJAWIENIU - jak naprawdę - na tym, czego w kimś szukam (dzięki DOSKONAŁEMU kontrprzykładowi, dzięki portalowi randkowemu) jest rok 2021, mam 23 lata i zostałem zaproszony na jeden wieczór Kwiecień na urodziny przyjaciela, gdzie poznaję mojego przyszłego brodatego mężczyznę.

Już od pierwszego spotkania zauważam, że ma urok, charyzmę, wyróżnia się na tle pozostałych gości. Fizycznie już pasuje (naprawdę broda, tmtc).

Niewiele mówi, ale obserwuje otoczenie; zachowanie, które znam dobrze, ponieważ jest to również mój sposób na zaaklimatyzowanie się.

Jedna czy dwie anegdoty później zamieniamy kilka słów i zauważam jego błyskotliwy dowcip, jego precyzyjne poczucie humoru, sarkastyczne, ale jednocześnie życzliwe.

Kiedy wychodzę wieczorem, niewiele o nim wiem, ale mam z niego zaintrygowane wspomnienie. Dobry miesiąc później koleżanka, której urodziny były powyżej, zaprasza mnie do restauracji z innymi przyjaciółmi wieczoru; obecny jest brodacz.

Czuję się bardziej komfortowo z ludźmi, których już znam: mając łatwy sposób, pozwalam każdemu skorzystać z moich umiejętności oratorskich (lol). Posiłek odbywa się spokojnie, z kilkoma ukośnymi spojrzeniami i szybkimi banalnymi wymianami przy stole.

Kiedy wyjdą, wszyscy przedłużą wieczór u Monsieur bearbu (będziemy go nazywać John); Nie dołączam, zbliża się ważny tydzień egzaminacyjny.

Kiedy John daje mi miejsce na mój zbyt mądry styl życia, odpowiadam ostro. Nie będąc złośliwym, trafia w sedno.

Oto on, zaintrygowany.

Daje mi profil na Facebooku i obietnicę przyjścia na jego następną imprezę , ustawioną po egzaminach tylko dla mnie ...

Budowany związek pełen miłości

I tak tego wieczoru… spotkanie dwóch dusz .

Rozmawiamy godzinami, długo po wyjściu ostatnich gości z mieszkania. Wychodzę z ciężkiego tygodnia egzaminów i bezsenności, ale moje intelektualne przebudzenie przed nim usuwa moje zmęczenie.

Śpię u niego (ta sofa jest TAK wygodna) i następnego ranka zaczynamy rozmawiać o ciastkach (tak, tak, poszedł na śniadanie tak), jakbyśmy znali się niedawno i na zawsze.

Odtąd będzie tak za każdym razem, gdy się zobaczymy. I będziemy się często widywać: spacery, filmy, restauracje, sesje w World of Warcraft… Każdy pretekst jest dobry do wspólnego spędzania czasu .

Jednak nasz związek pozostaje platoniczny i (pozornie) przyjacielski.

To nie jego wina, że ​​próbował wykonać ruch lub dwa, ale chociaż doceniam subtelne uwodzenie między nami, chcę nie spieszyć się, ponieważ czuję, że może to naprawdę się opłacić.

(Mała anegdota: koleżanka z dzieciństwa opowiedziała mi później, że nasza wymiana zdań przypomniała jej dzieci w przedszkolu, które ciągną za warkocze, kiedy są zakochane ...)

Dzień, w którym poznałem wiek mojej sympatii

Myślę, że nadszedł czas, aby powiedzieć, że przez cały ten czas nie znam jego wieku . Wiem, że John jest uważany za darona z grupy ziomków, ale nie wiem, ile.

Dla niego, który dużo z tego żartuje, pytanie o jego prawdziwy wiek staje się żartem: niezmiennie odpowiada na wartości między 174 a 354 368 lat.

Jeśli chodzi o mnie, daję mu maksymalnie 30, 35 lat; Przepaść między nami jest obecna w mojej głowie, ale mi nie przeszkadza.

Mamy różne charaktery, ale jednocześnie bardzo podobne (lubię mówić, że spotykamy się w ważnych dla nas sprawach, ale gdzie indziej się uzupełniamy).

Nasze doświadczenia też mogą być inne (w szczególności dla mnie mniej, logicznie), przyniosły nam identyczne wartości.

Oboje cenimy naszą niezależność, naszą przestrzeń życiową, nasz „zawór dekompresyjny”; co czasami prowadzi nas do spędzania popołudnia na czytaniu / geeku obok siebie, co nie jest źródłem zakłopotania lub nudy.

W rzeczywistości nadawaliśmy na tej samej fali i moim zdaniem jest to dużo bardziej odkrywcze niż prosta liczba lat, które spędziliśmy na Ziemi .

Pewnego wieczoru, podczas wypadu z innymi przyjaciółmi, odsuwam jednego na bok wiedząc, że zna Johna od dawna; Chcę zakończyć śledztwo.

W trakcie rozmowy dowiaduję się z niczego, że będzie miał 38 lat. Mój mózg oblicza powoli: odstęp 15 lat . Również wiek mojej teściowej, która ma dwoje dzieci i z którą nie nadążam.

Różnica wieku w parze, która jest często źle postrzegana

Kiedy jadę na południe na rodzinne wakacje, mówię moim bliskim, którym już drażniłem swój potencjalny przyszły związek.

Powiedziano mi niemal jednogłośnie:

„Uważaj, facet z prawie 40 miotłami, który chce poderwać ucznia, to nie jest normalne. "

Lub:

„Będziesz cierpieć, to nie może cię zaprowadzić. "

Niezbyt zachęcające myśli, które czasami biorę trochę jak uwagi paternalistyczne ...

Nikt mi nie ufa co do faktu, że jestem przytomny i umiem się bronić w przypadku narcystycznej perwersji (co mogłem łatwo wykryć na podstawie moich przeszłych doświadczeń).

I nie tylko mój sprzeczny duch i moje ego sprawiają, że cofam się od tych uwag. Ci, którzy kilka dni wcześniej powiedzieli mi „Idź, idź go złap”, teraz wycofują się za przeszkodę, jaką stanowi dla nich ta różnica wieku.

Jakoś je rozumiem: w końcu ja też trochę podsłuchałem te lata dodatkowego doświadczenia, w tym codziennym życiu, które nie jest takie samo ...

Mimo to mam dobre przeczucia, a mój instynkt rzadko mnie zawodzi. Pamiętam o wszystkim, co nas łączy i o całej przyjemności, jaką czuję, kiedy spędzamy razem czas.

W końcu tak bardzo chcemy się widzieć, że dołącza do mnie prosto u mojej mamy, 500 kilometrów dalej, gdzie mam dom dla siebie na kilka dni przed wyruszeniem na północ.

I co się musiało wydarzyć: po całych dniach rozmów, odczuwaniu tej elektryczności między nami, oglądaniu deszczu spadających gwiazd i słuchaniu klasyki przez całą noc (tak, poezja, wszystko to), kończymy wskocz na to .

To trochę konsekracja pięknego okresu uwodzenia.

Wiem, czego chcę, mam zaufanie do siebie, do niego i do życia. Następnego dnia wracamy na północ, gdzie oboje mieszkamy i stamtąd to bardzo proste: nigdy się nie rozstajemy.

Bardzo rzadko zdarza mi się spać w domu, w którym mieszkałem wtedy z młodszym bratem. Chodzę tam tylko po to, żeby zabrać ubrania, a potem rzeczy do szkoły, kiedy zaczyna się rok szkolny.

Podejmijcie decyzję o wspólnym zamieszkaniu

Wraz z początkiem roku szkolnego nadchodzi koniec najmu tej braterskiej kolokacji; tam, w poszukiwaniu mieszkania, mój brat mnie wyprowadza:

- Ale właściwie, dlaczego szukasz współlokatora, czy nie zamierzasz mieszkać z Johnem? "

A tam intensywna refleksja. To prawda, że ​​spędzam z nim życie. To prawda, że ​​po raz pierwszy w życiu mogę spędzić więcej niż dwie godziny z rzędu w tym samym pokoju co ktoś, nie chcąc odrywać mu głowy (ledwo przesadzam).

Ta swoboda między nami nie jest związana z wakacjami, bo nawet codzienne życie z nim sprawia mi przyjemność. Spotykamy się zarówno fizycznie, jak i psychicznie, obie są dla mnie bardzo ważne.

Każdego dnia pojawiają się uwagi, niespodzianki, życzliwość. Kiedy mówimy sobie „Uwielbiam Cię”, nasz sposób uśmiechania się przekłada się na skromne „Kocham Cię”.

Wreszcie, podobnie jak przeszkoda związana z różnicą wieku, długość naszego związku jest szybko usuwana na korzyść wszystkiego, co z nią pozytywne.

Doszedłem do „cóż, tak właściwie”, co mogło spotkać się tylko z odmową ze strony Johna.

Tym razem nikomu (poza bratem) nie powiem, że nie chcę zmierzyć się z tym negatywem, który tak bardzo mnie zaskoczył miesiąc wcześniej. Ufam sobie i swojemu osądowi.

Zbiera mnie wielkie dobro: kiedy rozmawiam o tym z Johnem (dość niezręcznie zresztą trochę „boję się przeszkadzać”), on już widzi, jak zbliżam się 100 kilometrów, ale przede wszystkim uspokaja.

Nadajemy wciąż na tej samej długości fali . Wszystkie dobro, które niesiemy sobie nawzajem, on też to czuje, jak ta pewność co do naszej wspólnej przyszłości.

Tydzień później przynoszę swoje meble i urządzamy mieszkanie tak, abyśmy czuli się jak w domu, żebyśmy czuli się jak w domu.

Dogadujemy się tak dobrze, że nawet moja przeprowadzka przebiega gładko i dość szybko przyzwyczajam się do mówienia „dom” zamiast „John's”.

Zaufaj miłości pomimo różnicy wieku

Nigdy nie myślałem, że przeżyję taką historię, zawsze jestem bardzo ostrożny w życiu i zawsze myślę o zaletach, wadach i konsekwencjach moich działań.

Ta historia to nie pierwszy raz, kiedy byłem z kimś dobry; jest to również ten, w którym przestałem zbytnio słuchać innych, gdzie zaufałem tylko sobie .

Oczywiście podjąłem już w życiu ważne decyzje, takie jak moja orientacja po maturze, moje pierwsze rozstanie, zmiana regionu ...

Ale tym razem wybrałem sam, jak dorosły. Przeciw i przeciw wszystkim. I cholera, miałem rację!

Dziś przeżywam wspaniałe chwile z mężczyzną, którego kocham i od tego czasu adoptowanym małym kotkiem. Nasze codzienne życie jest zawsze pełne dyskusji, śmiechu, drobnych uwag i innych niespodzianek.

I wbrew obawom, które mogliśmy mieć, wspólne mieszkanie w ogóle nie zabiło naszego „miesiąca miodowego”; w rzeczywistości to tak, jakbyśmy nigdy jej nie zostawili.

Oczywiście czasami jesteśmy zmęczeni, niecierpliwi lub zestresowani. Czasami mieliśmy zły dzień w pracy lub na studiach. Czasami za bardzo się ruszałem w nocy i kilka razy go to budziło ...

Ale jak dotąd nie mieliśmy żadnych kłótni, tylko dwie lub trzy ważne dyskusje .

Kolejnym krokiem jest PACS, a kiedy mówimy o przyszłości, domu z przedszkolem, dziećmi i ewentualnie małżeństwem… Nie wiemy, kiedy (a nawet czy) to się stanie, ale jedno jak drugie, nie boimy się.

I to wszystko sprawia, że ​​jestem dzisiaj szczęśliwy!

Popularne Wiadomości