Spisie treści

- Artykuł pierwotnie opublikowany 23 marca 2021 r

Od najmłodszych lat żyłem z wieloma zwierzętami wszystkich typów, wszystkich ras, ale wszystkie były niepełnosprawne lub zranione przez życie.

Miałem szczęście, że miałem rodziców, którzy nauczyli mnie współczucia, łagodności, szacunku dla zwierząt i wszelkich form życia, a zwłaszcza zgodnie z przysłowiem „póki istnieje życie, jest nadzieja ”.

Mały, mający poważne problemy zdrowotne, zwróciłem się tym bardziej w stronę moich jedynych przyjaciół: zwierząt. Pewnego dnia mama zabrała mnie do ośrodka jeździeckiego i tam poznałem Suzi.

W pierwszym boksie przy wejściu do stajni znajdowała się kontuzjowana klacz, o oczach przepełnionych smutkiem, ubrana w ogromną obrożę z ćwiekami na szyi, bo miała tiki.

Wypadek na zawodach poważnie ją zranił, brakowało jej kawałka ciała na piersi. Przeżyła traumę, a tym bardziej brak opieki.

Ta, która wygrywała konkursy i pieniądze, nie nadawała się już na nic, na śmierć. Miałem osiem lat, ona czternaście, moje życie wywróciło się do góry nogami. Przekonałem rodziców, żeby ją uratowali.

Uratowałem Suzi iw pewnym sensie ona też uratowała mi życie. Posiadanie go blisko mnie pomogło mi poradzić sobie z własnymi problemami zdrowotnymi. 21 września 2021 roku, w wieku 28 lat, Suzi zmarła na pęknięty tętniak.

Od tego czasu nadal ratuję niepełnosprawne zwierzęta i dotarłem do około pięćdziesięciu zwierząt, utworzyłem stowarzyszenie Suzi Handicap Animal 7 kwietnia 2021 roku, w dzień jej urodzin.

Jak założyć stowarzyszenie?

Powinieneś wiedzieć, że utworzenie stowarzyszenia jest bardzo skomplikowane, już z powodu niewielkiej pomocy w procesie często musisz walczyć o siebie.

Administracja zajęła mi około sześciu miesięcy, ustalenie statutu (umowa prawna stowarzyszenia, która ma być przedstawiona prefekturze), utworzenie małego zespołu - złożonego z mojego chłopaka i matki.

Jako pierwsza we Francji założyła stowarzyszenie specjalizujące się w opiece nad zwierzętami niepełnosprawnymi wszystkich typów - opiekuję się kotami, psami, nowymi zwierzakami (króliki, fretki, świnki morskie, chomiki, szczury) , mysz…), zwierzęta hodowlane - nie mogłem uzyskać pomocy.

Musiałem sobie radzić samodzielnie i uzbroić się w cierpliwość. I tak się zaczęły prawdziwe rzeczy!

Funkcjonowanie stowarzyszenia

Położy kres miejskiej legendzie: jako stowarzyszenie nie otrzymuję żadnej pomocy finansowej, która spadłaby na mnie z ewentualnej społeczności czy innej.

Stowarzyszenie utrzymuje się wyłącznie z darowizn, których miesięczny budżet wynosi od 2500 do 3000 euro.

Ponieważ w kwietniu będzie miała zaledwie rok, staram się ją ujawnić. Ale mimo wszystko radzę sobie całkiem nieźle! We wrześniu ubiegłego roku poświęcono mu temat w programie 30 Millions d'Amis.

Wcielając się w rzecznika prasowego udaje mi się zdobyć kilka artykułów w prasie, a Facebook pozwala mi na łatwą dystrybucję moich reklam.

Im więcej ludzi wie o stowarzyszeniu, tym więcej ratuję. Z drugiej strony darowizny są nadal zbyt małe w porównaniu z poniesionymi kosztami.

Ponadto zawsze szukam chętnych do pomocy, ponieważ stowarzyszenie działa na terenie całej Francji! Rzeczywiście, jeśli jest to w Dolnej Normandii w Calvados, ratuję zwierzęta w całej Francji, a nawet za granicą.

Mam kilka psów, które przyjechały z Hiszpanii, a wkrótce przybędą kolejne z Rumunii. Konieczne jest wtedy zorganizowanie wspólnych przejazdów, aby zabrać ich do domu.

Moje zwierzęta są również adoptowane w całej Francji, więc na przykład dla potencjalnego adoptującego w Strasburgu potrzebuję jednego lub więcej „badaczy terenowych”, to znaczy wolontariusza na miejscu wizyta wstępna, aby upewnić się, że potencjalne przyjęcie jest poważne.

A jeśli adopcja zostanie zatwierdzona, potrzebuję wolontariuszy, którzy będą podróżować i przywieźć adoptowane zwierzę z Dolnej Normandii do Strasburga.

Osoba adoptująca wypełnia dla mnie umowę stowarzyszenia i płaci opłaty adopcyjne, które odpowiadają części kosztów poniesionych na zwierzę.

Szukam wolontariuszy

Kilka miesięcy później nadal potrzebuję wolontariusza na miejscu, aby przeprowadzić wizytę po wizycie i upewnić się, że wszystko pójdzie dobrze.

Zwierzęta w stowarzyszeniu mają często traumatyczną przeszłość, chcę, aby w ich nowej rodzinie wszystko dobrze się układało.

Wreszcie szukam rodzin goszczących w Dolnej Normandii, aby kontynuować akcje ratunkowe.

Stowarzyszenie zajmuje się również sponsorowaniem / sponsorowaniem, ale mam ich bardzo mało.

Suzi Handicap Animal oferuje kilka zwierząt do adopcji, ale wiele innych nie nadaje się do adopcji z powodu ciężkiego i kosztownego leczenia ich patologii lub upośledzenia, lub z powodu ich charakteru: niektóre zostały przez to tak traumatyczne. człowieku, że tylko mnie tolerują.

W związku z tym zwierzęta te pozostają w stowarzyszeniu i mogą być sponsorowane lub objęte opieką mentora, do kwoty co najmniej pięciu euro miesięcznie.

Osoba, która zakochuje się w zwierzęciu, którego nie może adoptować, może przyjąć je jako chrześniaka i uczestniczyć w opłacaniu jego opieki; w zamian regularnie przesyłam wiadomości o chrześniaku.

Zajęte życie codzienne

Już przed oficjalnym utworzeniem stowarzyszenia ratowałem niepełnosprawne zwierzęta i to od dzieciństwa: dlatego jestem przyzwyczajony do zajmowania się nimi w pełnym wymiarze godzin.

Dziś opiekuję się setką zwierząt, a to wymaga sporego rygoru.

Ponieważ nie żyję z pracy w stowarzyszeniu: jestem lekarzem weterynarii pomocniczym w niepełnym wymiarze godzin - co daje mi również legitymację i wiedzę niezbędną dla stowarzyszenia.

To, jak mija mi dzień, zależy od tego, czy pracuję, czy nie; jeśli pracuję, wstaję o 5:30 rano, a jeśli nie pracuję, zasypiam i budzę się o 7:30.

Rano muszę wszystkich nakarmić, około stu mieszkańców proszących o śniadanie! Około dwudziestu jest z mamą, która na szczęście znacznie mnie poprawia.

W domu to mój chłopak wspiera mnie, kiedy tylko może.

Kiedy wszyscy są nakarmieni - koty, psy, króliki, świnki morskie, szynszyle, trzeba dbać o kuwety: to tuzin do dokładnego zrobienia z wybielaczem.

Następnie zajmuję się dużą godziną dokładnego czyszczenia, aby wszystko było czyste i zdezynfekowane. Nie wystarczy kochać zwierzęta, potrzebujesz nienagannej higieny!

Ponieważ wszystkie zwierzęta mają prawo do swoich koców, koszy i poduszek, muszę również uruchomić kilka rzeczy do prania, aby to wszystko wyprać, a następnie wywiesić gotowe pranie, odłożyć i przestawić dla zwierząt (to jest cykl ósmego!).

Następnie musisz wykonać rotację, to znaczy obejść dom, aby zebrać ich „małe prezenty”.

I tak, potrzebne jest małe wyjaśnienie: mam wiele zwierząt niewidomych lub nietrzymających moczu, więc dużo siusiu i kupy robi się bez chęci lub w niewłaściwym miejscu.

Gdy wszystko jest zrobione, mogę się przygotować (nie, nie spędzam dnia w piżamie z niepranymi chicos).

W południe robię nowe sprzątanie, sprawdzam, czy wszyscy są zdrowi. Wieczór poświęcony opiece: daję leki, robię zastrzyki.

Na szczęście będąc z wykształcenia asystentem weterynarii wiem, jak łatwo rozpoznać chorobę zwierzęcia i sprawować opiekę. Karmię wszystkich, przerabiam łóżka na noc, uzupełniam wodę.

Potem idę zająć się koniami, czyścić skrzynki, karmić je, opiekować się świniami, owcami, zanim całkowicie posprzątam park dla psów.

To wybór stylu życia, który wymaga wielu poświęceń i nigdy się nie kończy. Czy jestem chory, zmęczony, smutny czy cokolwiek, czy pada deszcz, sprzedaje się czy pada śnieg, nie wolno mi słabnąć, bez zamieszania!

Bo jeśli powiem sobie, że jestem leniwy, cierpią na to zwierzęta, a to wykluczone.

Radzenie sobie z nieporozumieniem

Najtrudniej jest sobie poradzić z tą masą codziennej pracy: trzeba wszystko łączyć, nie zapominając o moim życiu… Ale trzeba też zmierzyć się z wieloma nieprzyjemnościami.

Wiele osób nie rozumie, dlaczego pomagam niepełnosprawnym zwierzętom; Powiedziano mi, że ciężko pracuję, że to nie jest dla nich życie, że lepiej ich uśpić.

Wzywam tych ludzi, aby przyszli do mojego domu i zobaczyli, jak szczęśliwe są moje zwierzęta.

Dla mnie to niezrozumiała krytyka ...

Jeśli jesteś świadkiem wypadku samochodowego i widzisz na drodze człowieka w złym stanie, wzywasz pomocy, która robi wszystko, by go uratować; dlaczego potrącony przez samochód kot miałby umierać na poboczu, tak aby nikt się nie ruszał?

Mam zwierzęta, które są ślepe, wiotkie, amputowane z przednią lub tylną nogą, sparaliżowane z tyłu lub głuche, i powiedziano mi, że lepiej by były martwe… Powiedziałbyś, że to istota człowiek na wózku inwalidzkim czy niewidomy?

Chodzi o to, że zwierzęta radzą sobie z niepełnosprawnością znacznie lepiej niż my. Rozwijają inne zmysły, po prostu żyją, nie zważają na swoje ułomności.

Wszystkie moje koty i psy bawią się tak samo, jak wszystkie inne, tak samo się przytulają, różnią się tylko od pełnosprawnych rówieśników tym, że im dajemy inny wygląd.

Ludzie często tkwią w niepełnosprawności, to ich przeraża; wielu nie chce przyjść i nas zobaczyć ze strachu przed widokiem jednookich lub trójnożnych zwierząt.

Dlatego staramy się równolegle z naszymi działaniami pielęgnacyjnymi, aby uświadomić ludziom niepełnosprawność zwierząt, przekonać ich, aby nie eutanazowali zwierząt, które straciły nogę, na przykład, że jeśli operacja jest możliwa, należy podjąć próbę!

Zarządzaj problemami zdrowotnymi zwierząt

Musisz mieć niezłomne morale: odzyskuję zwierzęta w niekiedy żałosnym, katastrofalnym stanie, często zwierzęta, które były maltretowane. Musisz poradzić sobie ze wszystkimi ich problemami zdrowotnymi.

Specjalizuję się również w utrzymywaniu schyłku życia, dlatego opiekuję się niesamowicie posiniaczonymi zwierzętami ...

Często próbuję operacji ostatniej szansy, ponieważ walczą i liczą na mnie, ale nie zawsze jest szczęśliwe zakończenie. Nie jest łatwo zarządzać morale ...

Ale żeby zwierzęta walczyły, musimy im pokazać, że jesteśmy po to, aby im pomóc! Jeśli my w to nie wierzymy, oni też w to nie wierzą i odpuszczają.

Ponadto musisz poradzić sobie z problemami finansowymi: obecnie mam do zapłacenia 9 900 euro rachunków weterynaryjnych.

Oprócz opieki praktykowanej jak wszystkie stowarzyszenia i schroniska, czyli sterylizacji, identyfikacji, szczepień, a nawet odrobaczenia, istnieją drogie zabiegi: amputacja, wyłuszczenie itp.

Konieczne jest również dbanie o akta, administrację, przyjazdy, akcje ratunkowe, adopcje. To nigdy się nie kończy - nie wspominając o telefonie, to prawdziwa centrala telefoniczna!

Dające satysfakcję życie

Dlatego tworzenie i zarządzanie stowarzyszeniem dla niepełnosprawnych zwierząt nie jest łatwe każdego dnia, ale jest wiele wspaniałych rzeczy do przeżycia.

Ratowanie zwierząt, które odzyskałem prawie martwe, czasami w śpiączce, kiedy wszyscy weterynarze chcą je uśpić, walczyć o nie i patrzeć, jak wychodzą z tego, żyj w pełni, to największa nagroda!

Kilka miesięcy temu przejechałem 1600 km, aby uratować owcę, której pies oderwał przednią nogę. Przyprowadziłem ją z powrotem i amputowałem, ponieważ jej kikut został zakażony.

Za kilka tygodni będzie wyposażona w protezę do chodzenia na czterech nogach!

Każde zwycięstwo daje mi wiarę w to, co robię, a kiedy zwierzęta są adoptowane i znajdują kochający dom, to wspaniale, nie ma słów, aby opisać to szczęście.

Dzięki cierpliwości, delikatności, miłości i sile woli osiągamy to, co najlepsze. Wszystkie zwierzęta są różne, wszystkie niepełnosprawne, ale wszystkie zasługują na to, by je kochać, a zwłaszcza na drugą szansę.

Dalej:

  • Strona Suzi Handicap Animal i strona na Facebooku.

Popularne Wiadomości