Spisie treści
W tę niedzielę zabieramy Was w podróż!

Między wakacjami szkolnymi, latem na przygotowanie się i rezerwacją biletów, wiele osób chce gdzie indziej. A jeśli Twój styl jest bardziej otulający, możesz także podróżować od spodu łóżka! Chodź, wsiadaj na mój latający dywan: kierunek #VoyageVoyage i jego magiczne miejsca!

Pierwotnie opublikowano 11 kwietnia 2021 r

Istnieje kilka bardzo dobrych filmów podróżniczych, które mogą przywrócić nam pragnienie przygody i odkryć, gdy jesteśmy w połowie komaci na tylnej kanapie.

Wśród nich dobrze znany Into the Wild, czy moje ukochane, czyli Dream Life Waltera Mitty'ego (bo gram w faworyzowanie).

Ale poza filmami, o których słyszałeś wcześniej, jest o wiele więcej, które nie cieszą się tak dużą popularnością - i to wstyd.

Dlatego pozwalam sobie na zaprezentowanie Wam tego małego wyboru, który, mam nadzieję, sprawi, że odkryjecie film , wprawiając w wibracje duszę poszukiwacza przygód.

Trasy, śladami Robyn Davidson przez australijską pustynię

Stosunkowo niezauważony, gdy został wydany w 2021 roku, Tracks jest adaptacją wspomnień Robyn Davidson , Australijki, która w latach siedemdziesiątych przeszła przez australijską pustynię ze swoim psem i czterema wielbłądami. " Ale dlaczego ? Niektórzy mi powiedzą.

Cóż, to dobre pytanie. Od Alice Springs do Oceanu Indyjskiego wciąż jest 2700 kilometrów.

Jeśli zaakceptuje, że fotograf Rick Smolan dołącza do niej kilka razy w drodze, to nie dla jej firmy ani dla materiałów, które przynosi ze sobą w swoim 4 × 4, o nie.

Raczej dlatego, że jej okazjonalna obecność jest jednym z warunków National Geographic, słynnej gazety, która zgodziła się sfinansować podróż młodej kobiety .

Jednak gdyby miała możliwość obejścia się bez pieniędzy, nic by jej nie było: Robyn po prostu chce „być sama” , w ciężkiej ciszy i w palącym pustynnym słońcu. Nigdy nie wyjaśniając swojej decyzji, nigdy się do niej nie cofa, a jedno zdanie przykuwa naszą uwagę od samego początku:

Chciałbym myśleć, że zwykły człowiek jest zdolny do wszystkiego.
(Lubię myśleć, że zwykły człowiek jest zdolny do wszystkiego).

Czy więc to przejście stanowi osobiste wyzwanie? A może płacząca potrzeba bycia sama ze sobą? Och, a więc czy to naprawdę jest inne?

Ten film, choć z dala od zielonych, górskich krajobrazów i nie pęka w szwach od szalonej akcji, zapiera dech w piersiach - a jednocześnie jest dziwnie kojący.

Udaje mu się wśliznąć nas w skórę Robyn Davidson, z jego cierpieniami, radościami i zwycięstwami, bez uciekania się do długich elokwentnych dialogów. Coś, co z pewnością zawdzięczamy realizacji, ale przede wszystkim występowi Mii Wasikowskiej , po prostu groźnej odkrywczyni poszukującej odrobiny spokoju ... W środku czy nie.

Si Loin (Qué tan lejos), słodko-gorzka pocztówka z Ekwadoru

Przepraszamy, brak zwiastuna z napisami ...

Filmów ekwadorskich jest niewiele, a Si Loin jest jednym z nielicznych, które do nas dotarły. Wydany w 2006 roku, I l opowiada improwizowaną podróż dwóch młodych kobiet z Quito do Cuenca.

Każdy z nich ma inny powód, aby jechać, ale kiedy strajk transportowy zostawia ich w połowie drogi, podróżują razem w ekwadorskich górach.

Z jednej strony mamy Teresę, młodą studentkę z Ekwadoru, która przedstawia się swojej towarzyszce podróży jako „Tristeza” (Smutek) i której celem jest dotarcie do Cuenca na czas, aby uniemożliwić jej wakacyjnej ukochanej ślub. - " wbrew jego woli " .

Raczej milcząca i trochę gburowata, czuje się zaniepokojona trudnościami swojego kraju i nie waha się go o tym poinformować.

Z drugiej strony mamy wręcz przeciwnie Esperanzę, mieszkankę Barcelony na wakacjach, która dzięki pracy w biurze podróży i filmowaniu wszystkiego, co przywołuje wspomnienia, przyzwyczaiła się do „przygody” w świecie. .

Coś ją wprawia w ekstazę i bez trudu przekazuje swoje uczucia innym, niezależnie od tego, czy są znani czy nie.

Przedstawieni w ten sposób, widzimy dość wyraźnie wyłaniający się klasyczny wzór jednostek, które wszystko oddziela , a które mimo to staną się najlepszymi przyjaciółmi na świecie pod koniec swojej szalonej przygody. A jednak nie. Temat to nie tyle wielka historia przyjaźni, ile opowieść o spotkaniach, tych nieprawdopodobnych spotkaniach, które wyznaczają podróż .

Zmuszeni do naprzemiennego chodzenia, autostopu i spędzania czasu w kącie, czekając, aż ktoś przejdzie (bo i tak nie ma nic lepszego do roboty), Tristeza i Esperanza łączą się, ujawniając spotkania na na tej ścieżce jako chaotyczna… Tak dziwnie spokojna.

Tak, poznają się, tak jak poznają ten kraj, przez który próbują przekroczyć. Ale przede wszystkim jest to podróż z dnia na dzień , która skłania ich do poznania siebie. I choć raz bez pocenia się krwią i wodą. Odpoczywa.

Dzika podróż jako przekraczanie siebie

Cóż, ta przerwa, było fajnie, wracamy do wersji wyprawy „przekraczanie siebie, co boli” . Oto Wild, który być może znasz nieco więcej niż dwa poprzednie filmy, biorąc pod uwagę, jak został wydany w styczniu ubiegłego roku. Ale i tak pomyślałem, że pasuje to do tematu.

Film opowiada prawdziwą historię Cheryl Strayed, młodej kobiety, która w ciągu nocy postanowiła przemierzyć 1500 kilometrów szlakiem Pacific Crest w pojedynkę, aby powiedzieć… „wrócić do ręki”.

Oparty na autobiograficznej opowieści o Cheryl Strayed , granej przez Reese Whitherspoon, film na pierwszy rzut oka może przypominać Tracks, sam w sobie mówiący o potrzebie prześcignięcia się przez młodą kobietę.

Bo taki jest zamysł i rozumiemy to, kiedy Cheryl cytuje Emily Dickinson: „Jeśli twoja wola cię zawiedzie, przewyższa twoją wolę”. „ Powody są jednak inne, ponieważ uczymy się stopniowo, w miarę jak gromadzi się kilometry.

Zbłąkany („wędrowiec” po angielsku) bardziej niż potrzebuje, aby odzyskać wolę. Od śmierci matki nie ma już po niej śladu, nie wie, dokąd idzie, i obwinia się.

Po chaotycznej podróży pełnej narkotyków i ogólnie autodestrukcyjnych zachowań, klika. Przemierzy samotnie 1500 kilometrów w górach i wreszcie udowodni sobie, na co jej stać.

Jeśli poczuliśmy udrękę Robyn Davidson w Tracks, przyjmujemy rozpacz Cheryl Strayed prosto w twarz w Wild. Trzeba też powiedzieć, że Reese Witherspoon jest bardzo przekonujący.

Film tak trudny, jak cel, jaki sobie wyznaczył, traktuje podróż jak pielgrzymkę między przekraczaniem siebie a pokutą.

Jednak daleki od przygnębiania mnie (i widzisz, jestem wrażliwą osobą), ten film na nowo rozpalił moją chęć wyjścia ze strefy komfortu . Z pewnością nie na taką samą skalę jak Cheryl Strayed i lepiej przygotowana, bo wciąż chcemy na nią krzyczeć „Ale dlaczego to robisz ?!” Regularnie. Ale ta esencja podróży istnieje.

Droga, droga razem, wzdłuż ścieżek Composteli

A skoro mowa o pielgrzymce, oto film o jednym z najbardziej znanych na świecie: drodze do Composteli . Wiele osób podejmuje się podążania drogą do pięknego Santiago de Compostela (Santiago de Compostela) z różnych powodów: przyjemność wędrówek, duchowa pielgrzymka, wyzwanie w gronie przyjaciół, turystyka ...

Ale dla Thomasa Avery'ego, amerykańskiego okulisty granego przez Martina Sheena, powód jest zupełnie inny .

Początkowo piesze wycieczki nie były jego zajęciem. Nie, a potem podróż w ogóle, eh ... Proszę bardzo. To jego syn Daniel lubi „marnować czas”, jak mówi jego ojciec, podróżując po świecie.

Niestety, Daniel ginie w wypadku w górach. A jedynym powodem, dla którego Thomas jedzie do Saint-Jean-Pied-de-Port, jest rozpoznanie i przyniesienie ciała jego syna ...

Tam dowiedział się, że Daniel podjął pielgrzymkę do Composteli. Następnie postanawia zakończyć to, co zaczął i przejść 800 kilometrów „camino” do Santiago de Compostela, by tam przetransportować prochy syna.

Tomek rozpoczyna w ten sposób nieznane mu życie codzienne, jakby chciał odnaleźć ślad swojego syna, z którym nie mógł się dogadać.

Raczej siedzący, a szczególnie samotny, będzie walczył, aby dotrzymać kroku i podążać za innymi pielgrzymami, którzy nie omieszkają przejść jego ścieżki. Jest Jack z Irlandii (wielki James Nesbitt), Sarah z Kanady, Joost z Holandii… i Thomas musi przyzwyczaić się do podróżowania z nimi u boku, gdy opłakuje.

Jeśli powstrzymuje nas od śmiechu do łez, Droga jest pięknym filmem, zarówno wizualnie, jak i w scenariuszu, i który jest przyjemny. A potem ten, który być może sprawi, że będziesz chciał spróbować drogi do Santiago de Compostela tak samo jak ja. Nigdy nie wiesz, co znajdziesz na końcu drogi.

Popularne Wiadomości