Spisie treści

Od wielu lat wytrwale uprawiam (mniej lub bardziej) graffiti i sztukę uliczną. To jedna z moich wielkich pasji i chciałem się nią dzisiaj z wami podzielić.

Przede wszystkim, aby obalić niektóre stereotypy, które otaczają te praktyki, a następnie wyjaśnić, na czym one polegają, ale także pozwolić ci zacząć, jeśli zawsze marzyłeś o zostaniu Banksym jutra (lub Banskim, zgłosić, że nie wiemy, kto to jest).

Ostrzeżenie: chcę przypomnieć, że w wielu przypadkach uprawianie sztuki ulicznej jest nielegalne i można wiele zaryzykować, ignorując prawo. Wiesz, jeśli chcesz zacząć, że są miejsca w niektórych miastach, w których jest to dozwolone , a w każdym razie pomyśl o uzyskaniu informacji przed zabraniem bomby?

Małe wprowadzenie do sztuki ulicznej

Świat sztuki ulicznej jest bardzo szeroki.

Powody są proste: jest to praktyka, która rozpoczęła się od indywidualnych inicjatyw, nie została skodyfikowana i ewoluowała w ten sposób przez długi czas. Jej międzynarodowy aspekt również spowodował jej zróżnicowanie w wielu bardzo różnorodnych praktykach .

Aby nie wchodzić w szczegóły na temat różnych koncepcji sztuki ulicznej, spróbuję podać prostą i wyczerpującą definicję.

Jeśli wpiszesz „definicję sztuki ulicznej” w Google, ta ostatnia odpowie:

„Ruch artystyczny wykorzystujący przestrzeń publiczną jako pole interwencji. "

Więc rzeczywiście, to wszystko. Ale ten opis jest tak obszerny, że może skończyć się ... nic nie mówiąc . Nie licząc na wewnętrzne debaty w różnych ruchach, zdecydować, co jest sztuką uliczną, a co nie.

Co się stanie, gdy zapytasz dwóch artystów ulicznych, czy tag jest częścią sztuki ulicznej

Z tej definicji należy pamiętać, że tak, sztuka uliczna to sztuka i że generalnie odbywa się w przestrzeni miejskiej. Nie przeszkadza mu to coraz bardziej zapraszać się do galerii sztuki.

Aby nieco uszczegółowić ten opis, pokażę wam kilka praktyk związanych ze sztuką uliczną, prawdopodobnie już widzianych za zakrętem ulicy.

A innych mediów są dziesiątki: ceramika, rzeźby, rozmaite i różnorodne freski ... Na ulicy wolność jest totalna, o ile tylko wykazuje się wyobraźnię .

Jak wpadłem w graffiti

Graffiti przydarzyło mi się trochę przypadkowo .

Pod koniec college'u, a szczególnie na początku liceum, odkryłem francuski rap. Wreszcie, w szczególności kilku artystów, żeby być bardziej precyzyjnym. Aby dać ci pomysł, naprawdę lubiłem Keny Arkana , prawie tego nie słuchałem.

Odkryłem podziemny rap, zaangażowaną sztukę miejską i nieco buntowniczy świat, który ich otaczał.

Naprawdę mi się podobało.

Ja, który utknąłem w roli dobrego, mądrego i uprzejmego ucznia, zacząłem krytycznie patrzeć na społeczeństwo , okazywać zuchwałość, a nawet prowokację . Widząc, że jest to możliwe - i że uważałem to za fajne - wziąłem to, co uznałem za dobre, i też trochę urosłem.

Uwielbiałem pisać, więc też próbowałem zająć się rapem .

...

...

Nie, nie podzielę się z wami tymi rzadkimi esejami, których tak bardzo się wstydzę, że zamierzam pójść i pogrzebać się bardzo głęboko.

I nie planuję wychodzić w najbliższym czasie.

Nie byłem zły w pisaniu, wyprodukowałem nawet kilka wersetów sumpa (jakieś 16, jak mówią w grze). Ale mój młodzieńczy głos, który się nie zmienił, a mój śmiech szybko zniechęcił mnie do wytrwałości .

Nawet jeśli to przyznam, jeszcze dziś chciałbym do tego wrócić. (Czy zdajesz sobie sprawę, jak bardzo ufam, że powiesz ci moje małe sekrety!? ??).

Ale rezygnacja z rapu nie oznaczała rezygnacji z bycia buntownikiem!

Nie umiałem rysować, ale próbowałem graffiti , trochę przez przypadek, trochę z ciekawości, trochę z nudów, a przede wszystkim dlatego, że chciałem wyglądać fajnie, jak wtedy, gdy zacząłem palić.

Pięć lat później tak naprawdę nigdy nie puściłem ołówka i nadal mam przy sobie markery.

Jak się uczysz graffiti?

Przez większość czasu artyści graffiti uczą się od starszych. Obserwując ich techniki, spędzając czas na obserwowaniu, jak ćwiczą i ćwicząc niestrudzenie.

Ze swojej strony nie miałem krewnych, którzy mogliby mnie czegoś o tym nauczyć. Kiedy zaczynałem, na YouTube nie było jeszcze samouczka o graffiti. Dziś znajdujemy to znacznie łatwiej.

Zrobiłem więc to, co robią wszystkie dzieci, naczelne i różne zwierzęta: uczyłem się naśladując .

Powiedzmy sobie jasno: nie umiałem rysować , przynajmniej nie bardziej niż ktokolwiek inny. Udało mi się zrobić figurę w kształcie sztyftu, ale nie poszło to dużo dalej.

Moje zakłopotanie wobec moich „talentów” jako projektanta

Zrozumiałem jednak, że graffiti to przede wszystkim… litery. I pisz, wiedziałem, jak to zrobić.

Zacząłem więc od spojrzenia na „proste” graffiti (to znaczy potrafiłem odczytać litery, które je tworzą) i wziąłem z tego to, co uważałem za ładne.

Tu wieniec, tam gwiazda, kilka plam po farbie, kombinacja kolorów lub krzywa, która mi się podobała ... Zacząłem to wszystko mieszać, na miarę swoich możliwości technicznych (czyli trzymanie ołówka ).

Piłem obrazami, kolorami, wszelkiego rodzaju graffiti, w Internecie, na ulicach i analizowałem każdą pracę.

To dało mi moje pierwsze graffiti.
Brzmi „Pardal”, mój płomień, imię, pod którym podpisuję.

Postęp przez graffiti, dzień po dniu

Stopniowo zdałem sobie sprawę, że list nie był postrzegany jako podmiot, który musi spełniać standardy pisania. „A” nie jest już „A”, ale dwiema skośnymi liniami, które się stykają, i linią środkową, która je łączy.

Odkąd mogłem to konceptualizować, otworzył się przede mną świat graffiti z jego nieskończonymi możliwościami.

Bez pracy też nie robiłem postępów . Zastosowałem to łacińskie sformułowanie, które szczególnie mi się podoba: „Nulla dies sine linea” lub „Not a day without a line”. Zostało odziedziczone po Pliniuszu Starszym i jest przysłowiem, które odwołuje się do rygoru i regularności w pracy - cokolwiek to jest.

„Pomogły” mi też okoliczności: w Terminale miałem szkolną fobię. Jedynym sposobem, w jaki mogłem się skupić i uniknąć ciągłego ataku lęku, było… rysowanie.

A kiedy w ogóle nie mogłem chodzić na zajęcia, musiałem być zajęty.

W rzeczywistości przez ponad sześć miesięcy robiłem co najmniej jedno graffiti dziennie , czasem więcej. Nie zawsze dobrej jakości, ale stopniowo rozwijałem się, odnalazłem swój styl, testowałem różne utwory. Tak, nawet w graffiti możesz wyjść ze swojej strefy komfortu!

Zrobiłem trochę „bardzo” graffiti, przetestowałem też inne napisy, mniej kojarzone z ruchem.

„Wychowanie ludzi ocenia się przede wszystkim na ulicy” „Street” Stylo Bic bleuBy Pardal.

Wysłane przez Pardal - Graffiti w sobotę 20 września 2021 r

Ten, na przykład, wyprodukowany w 2021 roku, nadal zachowuje kodeks najbardziej purystycznego graffiti.

A potem zacząłem interesować się innymi mediami .

Odkrycie szablonu

Wraz z graffiti starałem się rysować trochę poważniej - nawet jeśli moim zdaniem nadal nie jest imponujący.

Miałem również okazję, dzięki szczęśliwej kombinacji okoliczności, spotkać się z artystą używającym szablonów (dlatego też praktykuje technikę szablonową) uznanym na całym świecie.

Ten facet, oprócz tego, że był super miły, był na tyle uprzejmy, że oprowadził mnie po swoim warsztacie, aby pokazać mi, jak pracuje. Wyjaśnił mi również podstawy swoich technik i dał mi trochę sprzętu, abym mógł spróbować.

Podobała mi się ta zasada.

Ostatecznie ukończono ostatnie płótno, które przedstawia wysublimowaną Fridę Kahlo w dużym formacie. „Mira que si te quise fue por el pelo” „Wolność jest szalona” Format: 100 cm na 81 cm.

Wysłane przez Pardal - Graffiti w poniedziałek 24 sierpnia 2021 r

Plus: nie trzeba (też) wiedzieć, jak rysować, projektować i używać szablonów , nawet jeśli technika może być trudna do opanowania w zależności od pożądanego rezultatu. Ale jak wszystkiego, można się tego nauczyć!

I teraz ?

Dziś prowadzę studia i całą masę innych bliskich mi projektów. Byłem bardzo zaangażowany w stowarzyszenie podczas pierwszych lat studiów i nawet miałem równoległą pracę.

Już nie miałem, a przynajmniej nie miałem czasu na rysowanie .

Długie pobyty w szpitalu pozwalały mi sporadycznie wracać do zdrowia, ale na regularności sporo straciłam .

Jednak zdałem sobie sprawę, jak to było dla mnie dobre i teraz zdecydowałem się poświęcić więcej czasu na ćwiczenie tej czynności, staram się nie spędzać miesięcy bez rysowania lub graffiti.

Graffiti to mój oddech; Dbam o to, żeby oddychać, zanim utonę .

Nie mówiłem ci o graffiti na ścianie, ponieważ nie ćwiczę go zbyt często (a ten artykuł jest już bardzo długi), ale to zupełnie inny wymiar. Posiadanie bomby w dłoni ma uzależniającą stronę. Co więcej, w rzadkich momentach, kiedy graweruję na ścianie, całkowicie wpadam w trans.

To uczucie nie do opisania, ale niezwykle przyjemne, choć niepokojące.

Jeśli interesuje Cię to, co ci powiedziałem, wiedz, że mam stronę na Facebooku, na której regularnie (nie) publikuję moje najnowsze gryzmoły, a także niedawno uruchomiłem konto na Instagramie .

Obecnie publikuję tylko stare produkcje na tym ostatnim, ale gdy się wyczerpią, zaktualizuję go (przynajmniej do strony na Facebooku).

Czy mówimy spotkać się tam?

A póki co, opowiedz mi o swoich pasjach w komentarzach! Co więcej, jeśli interesuje Cię świat street artu, nie wahaj się mi powiedzieć , abym opublikował inne artykuły na ten temat!

Popularne Wiadomości