Spisie treści

Dla mnie rodzina jest ważna. Nie w tym sensie, że potrzebuję jej aprobaty, zanim cokolwiek zrobię, ale dlatego, że tak dużo mi przynosi i razem z nią czuję się dobrze.

Tylko, dopiero niedawno zdałem sobie z tego sprawę ; sześć miesięcy temu, kiedy opuściłem dom w wieku 17 lat, aby dzielić mieszkanie w Lyonie z przyjacielem.

Ale cofnijmy się trochę, kiedy nasza piątka nadal mieszkała w tym samym domu.

Ciepłe dzieciństwo z bratem i siostrą

Oprócz rodziców mam starszego brata i młodszą siostrę, z którymi dzieli mnie zaledwie półtora roku, co pozwoliło nam podzielić się wieloma rzeczami.

Kiedy dorastali, wszyscy zaczęli spędzać więcej czasu samotnie w swojej sypialni.

Jako dziecko byłem z nimi bardzo blisko: zawsze pytaliśmy rodziców, czy we trójkę możemy spać w tym samym pokoju, toczyliśmy wielkie zapasy na łóżku, graliśmy w Mario Kart na DS .

Wymyśliliśmy gry w ogrodzie, zbudowaliśmy królestwa Playmobil, w urodziny jednej osoby zaprosiliśmy znajomych innych osób itp.

Krótko mówiąc, dobrze się dogadywaliśmy, nawet jeśli, oczywiście, były dni wielkich kłótni, krzyków i łez.

Nigdy nie przestaliśmy się dobrze dogadywać, ale wraz z wiekiem wszyscy zaczęli spędzać więcej czasu samotnie w swojej sypialni.

Moje relacje z rodzicami

Zawsze miałem „łatwe” relacje z moją matką. Rozumiem przez to, że nigdy nie było naprawdę złych czasów. Moja mama to wspaniała osoba, uważna, wyrozumiała, zabawna i miła (i piękna).

Nie uważa nas za swoich przyjaciół, ale za swoje dzieci, które kocha i którym pomaga ewoluować i wzrastać.

Zawsze byliśmy blisko : ona nas kocha i wiemy o tym, kochamy ją i ona o tym wie.

Z moim ojcem było to trochę bardziej skomplikowane w okresie studiów. Mój tata to wspaniały człowiek. Jest bardzo zabawny, bardzo wrażliwy, uwielbia pisać, czytać, muzykę, fotografię, jazdę na rowerze i wiele innych rzeczy.

Może być bardzo dziwaczny lub mieć urojenia: jest (a przynajmniej był) typem, który wychodzi na zewnątrz z majtkami na głowie, żongluje wszystkim i wszystkim w kuchni, połyka wszelkiego rodzaju składniki do rozśmieszanie naszych kuzynów, bawiąc się z dziećmi na Playstation, krzycząc, tańcząc i klaszcząc samotnie podczas koncertu ulicznego itp.

Nie oznacza to jednak, że pozostał nastolatkiem lub chce udawać, że jest młody: najwyraźniej nie postrzega nas jako swoich przyjaciół, ale jako swoje dzieci.

I pomimo swojego szaleństwa, które uwielbiam, jest też niezwykle uparty i czasami potrafi być bardzo surowy.

Kiedy coś mówi, zwykle nie powinieneś narzekać, a kiedy jest zdenerwowany, najlepiej zachować dyskrecję.

Trudny okres z moim ojcem ... i piękny koniec

Kiedy byłem w trzeciej klasie, walczyłem.

Odniosłem wrażenie, że jestem totalnie niezrozumiany, że nie wysilał się, niektóre jego uwagi przyjąłem bardzo, bardzo źle, płakałem z tego powodu i prawie wolałem, gdy go nie było w domu.

Czułem się, jakbym był z nim w ciągłym konflikcie, kiedy nie było nic poważnego, ale myślę, że byłem w moim okresie, w którym musiałem mu zaprzeczyć i spróbować aby usłyszeć, co miałem do powiedzenia.

Po kilku tygodniach napisałem długi e-mail, który wysłałem do obojga rodziców, aby opowiedzieć im, jak się czuję.

Ojciec odpowiedział mi na bardzo miłą wiadomość, w której powiedział, że ich rolą jako rodziców jest towarzyszenie nam, dając nam granice, że rozumie, że czułem się niezrozumiany, ale myślał, że rozumie mnie lepiej niż Nie wierzyłem mu, a on napisał:

„To, że możesz zapisać wszystko, co czujesz, jest ważne. Kontynuuj. Wiesz, każdy w życiu musi znaleźć własny sposób radzenia sobie z trudnościami, żalem, żalem i wierzę, że znalazłeś tam swój. (…)

Z drugiej strony myślę, że jesteś niezwykle wrażliwy, a rzeczy, które mogą wydawać się komuś nieszkodliwe, ogromnie cię dotykają, a nawet ranią. Twoja wrażliwość jest kruchością, ale też wielką siłą. Opanowany i mądrze użyty pozwoli ci osiągnąć wspaniałe rzeczy. "

Podziękował mi za zaufanie i powiedział, że mnie kochają. Wiedziałem już o tym, ale czasami o tym zapominałem.

Kiedy dzieci opuszczają rodziców

Krótko mówiąc, potem wszystko było lepsze i mieliśmy „normalne” życie rodzinne, no i nasze własne małe życie.

Potem mój brat opuścił dom w wieku 17 lat, aby się uczyć. Nie był daleko, więc wracał do domu w każdy weekend, ale i tak czułam się dziwnie.

Jakby czegoś brakowało, że nie byliśmy tym, czym byliśmy wcześniej, naszą piątką.

Byłem szczęśliwy, widząc go ponownie, kiedy wrócił, mimo że miał dużo pracy i dużo pracował w swoim pokoju.

Z moim bratem nigdy nie opowiadaliśmy sobie osobistych historii, nigdy nie opowiadał mi o swoich dziewczynach, a nawet ogólnie o przyjaciołach.

Niewiele mówi o sobie i swoim życiu: mówi, że to nie nasza sprawa.

Czuję się jednak blisko niego, nawet jeśli nie podzielamy naszych uczuć: to mój brat, kocham go i świetnie się razem bawimy.

Myślę, że bycie sam na sam z siostrą sprawiło, że podeszliśmy trochę bliżej.

Wieczorami szedłem do jej pokoju, żeby porozmawiać na jej łóżku (i nawet jeśli ona też jest raczej skromna co do swoich uczuć, to wciąż opowiadaliśmy sobie kilka historii).

Nie jesteśmy zjednoczeni, ale to nie znaczy, że nie jesteśmy blisko.

Dużo się śmialiśmy, spędzaliśmy godziny śpiewając stare piosenki, graliśmy ze sobą w gry na Playstation itp.

Dziś, mimo że już z nią nie mieszkam, nasz związek jest taki sam, kiedy się widzimy .

Nie jesteśmy zjednoczeni, ale to nie znaczy, że nie jesteśmy blisko; jesteśmy w bardziej… „prosty” sposób.

Moi rodzice, między obecnością a wolnością

Opuszczanie domu sześć miesięcy temu uświadomiło mi, że bardzo kocham moich rodziców, brata i siostrę.

Zawsze ich kochałem i już to wiedziałem, ale nie zdawałem sobie sprawy, jak bardzo ich potrzebuję, a także ich obecności.

Nigdy nie jestem tak bardzo sobą, jak wtedy, gdy jestem z rodziną .

Zawsze akceptowali i kochali nasz sposób bycia i nasze różne osobowości.

Wszyscy się kochamy i uważam, że tworzymy wspaniałą rodzinę, zjednoczoną, piękną i jasną.

Nie mogę wystarczająco podziękować moim rodzicom, że dali nam szansę, abyśmy mogli razem dobrze się czuć.

Moi rodzice zawsze wspierali nas w naszych wyborach i projektach; zrobili wszystko, aby uczynić nas autonomicznymi i niezależnymi, abyśmy mogli nauczyć się ewoluować na swój własny sposób.

Zawsze akceptowali i kochali nasz sposób bycia i nasze różne osobowości; zawsze byli przy nas, pozostawiając nam swobodę dokonywania wyborów.

Dali nam korzenie i skrzydła.

Wyjątkowe relacje rodzinne

Utrzymuję bardzo dobre relacje z mamą: jest bardzo uważna, potrafi mnie głośno rozśmieszyć i bardzo ją kocham.

Dziś mam również bardzo dobre relacje z moim ojcem.

To zabawne, bo jeśli wcześniej miałam wrażenie, że mnie nie rozumie, dziś jest zupełnie odwrotnie: mam wrażenie, że zna mnie bardzo dobrze, może czasami nawet być kimś więcej, niż sam siebie znam .

Tak samo jest z moją matką.

Kiedy nasza piątka siedzi przy stole, dużo mówimy o sobie, o naszym życiu, ale także o bardziej ogólnych tematach, o społeczeństwie , nasze rozmowy niekoniecznie opowiadają o życiu.

My też dużo się śmiejemy. Wielu moich znajomych, przychodząc do domu moich rodziców, ma wrażenie, że wchodzi do totalnie szalonej rodziny.

Nawet jeśli czasami pojawia się napięcie, jak wszędzie (tak sobie wyobrażam), przez większość czasu nie przejmujemy przewodnictwa i dzielimy się rzeczami.

Gramy w piłkarzyki, a przegrany sprząta ze stołu, krzyczymy, śmiejemy się, gramy na Playstation z mało uzdolnionymi rodzicami (ahem), oglądamy filmy jedząc dobrą pizzę.

Przeszukujemy gry planszowe i tarota, spędzamy cudowny tydzień na nartach, wędrujemy, wycieczki rowerowe, podróżujemy razem i kochamy się.

Podsumowując

Podsumowując, moja rodzina jest dla mnie ważna, ponieważ jest swego rodzaju filarem. Zawsze tam był i zawsze będzie.

Nie widuję jej już codziennie: co drugi weekend wracam do domu do rodziców i siostry, ale z bratem widuję się trochę rzadziej (rzadko wraca do domu).

Kocham mojego ojca tak samo, jak swoją matkę, kocham swojego brata tak samo, jak swoją siostrę.

Samodzielnie podejmuję decyzje, kiedy jestem w stanie samodzielnie je podejmować (zdarza się to rzadko) i proszę rodzinę o pomoc, gdy jej potrzebuję.

Moi rodzice zawsze pomagali nam dokonywać wyborów, ale nie robili ich za nas. I to jest coś cennego.

Myślę, że w przyszłości nasze relacje pozostaną prawie takie same: już wyobrażam sobie siebie, starszego, odwiedzającego mojego brata i siostrę, a także naszych rodziców.

Wiem, że nie będziemy typem, który będzie dzwonił do siebie każdego dnia (co też nie ma miejsca w dzisiejszych czasach), ale to nie znaczy, że zapominamy o sobie: jesteśmy 'będą kochać tak, jak kochamy się teraz.

Popularne Wiadomości