Spisie treści
Clémence chce wykorzystać to lato do rozwinięcia 62 introspektywnych myśli, aby stać się jej najlepszym sprzymierzeńcem… a tym samym lepszą wersją siebie. Do zobaczenia codziennie w # 62days, aby stać się lepszym: ćwiczenie rozwoju osobistego w praktyce.

Wcześniej w # 62 dniach: Jak nauczyłem się oddychać

Opowiadanie, jak mówią na YouTube.

W kwietniu 2021 roku byłem na dnie przepaści. W środku ciężkiego epizodu depresyjnego po wypaleniu, w niepowodzeniu terapeutycznym (porzucenie na trzeciej sesji psychologicznej) zatrzasnąłem pieniądze, których nie miałem już na koncie przez tydzień na nartach. (Poza sezonem, z UCPA, dostałem go za 450 € all inclusive, jak mówimy w grze.)

W tym tygodniu nie spodziewałem się niczego poza oddychaniem świeżym powietrzem, piciem mniej alkoholu i spaniem z innymi ludźmi.

Pamiętam, jak wybrałem tydzień pod okiem instruktora, mówiąc sobie: w najgorszym przypadku, gdybym się upił, poszedłbym surfować sam. (Nie jeżdżę na nartach, jeżdżę na snowboardzie.)

W tym tygodniu nauczyłem się dwóch życiowych lekcji, które dały mi dwa potężne uderzenia. Podróż powrotna, która wprowadziła mnie na właściwą drogę do życia: moje życie. Ten, na którym chciałem żyć.

Lekcja życia w przeciwnościach: poza trasą, „czarna” trasa

Naprawdę nie mam wyjątkowego poziomu w snowboardzie, ale to prawda, że ​​jeżdżę wszędzie. Zawsze jestem w stanie wyjść z sytuacji, która jest trochę stroma, trochę za lodowata, trochę zbyt techniczna.

Tego dnia instruktor zabiera grupę na spacer. Jesteśmy na szczycie bardzo stromego, czarnego zbocza, pełnego wybojów. Tuż obok zjazd poza trasą jest nieco mniej stromy, ale oczywiście nie stromy.

Zatrzymujemy się na górze, wyznacza nam trasę: robimy szerokie zakręty na boki, pokonujemy całą szerokość, podjeżdżając trochę w górę, aby stracić prędkość nabiera rozpędu ... piję jego słowa, przez próbując powstrzymać mój strach.

Instruktor prowadzi, „zaznacza” : za nim jeden po drugim pędzimy za nim. Tyle że idę w złym kierunku . Musiałbym zawrócić, żeby odnieść sukces i być w tym samym kierunku co inni, a nie mogę, jest zbyt duże nachylenie.

Muszę wykonać dodatkowy zakręt: próbuję, ale rozbijam się i zaczynam staczać się po zboczu nad głową. Udaje mi się zatrzymać 15m niżej, zszokowany, ale nie ranny.

Utknąłem na zboczu, co mam zrobić?

Klękając twarzą do zbocza, opieram się o to, aby wstać. Odwracam się plecami do pustki i nie jestem dalej: zgubiłem trop i nadal nie będę w stanie zwrócić się do „zdrowego rozsądku, aby ją odzyskać”.

Kilkadziesiąt metrów poniżej grupa czeka na mnie. Julien, instruktor, stara się zwrócić moją uwagę. Widzę, że wskazuje mi ślad po mojej lewej: ten , do którego nie mogę dosięgnąć. Próbowałem, mam mięso, naprawdę nie chcę próbować ponownie ...

Więc krzyczę: „Nie mogę tego zrobić! » , Nie wiedząc, co robić poza tą obserwacją.

„Nie mogę znaleźć śladu! "

Słyszę, jak krzyczy na mnie w odpowiedzi:

„Zrób swój własny znak! "

On jest mądry. Nie potrzebowałbym monitora, gdybym mógł po prostu zabrać to YO na stok LO, eh.

Zrób swój własny znak. Ale !!! WSPARCIE !!!

„Zrób swój własny znak”

Oddycham, tak mocno, żeby złapać oddech, jak by przełknąć łzy stresu, które zachmurzyły moje oczy. Zrób swój własny znak. Ok ok ok ok. Zapomniałem śladu. Przestaję podążać za grupą.

Gdybym był sam , na środku tego zbocza, dokąd bym poszedł? Jaki jest najbardziej elastyczny gest, najbardziej naturalny kierunek?

Oddycham. Zamykam oczy i słucham siebie. Wizualizuję swoją trajektorię. Zapominam o zboczu, zapominam o grupie i prawym biodrem podążam za ruchem, który pcham.

Chodźmy.

Kilka zakrętów niżej zatrzymuję się jak piórko obok grupy. Patrzę w górę: mój ślad nie ma nic wspólnego ze śledzeniem monitora. Ona nawet jej nie widzi. Ale dotarłem do sedna.

W życiu teraz robię swój własny ślad

Ta rada była oświeceniem w czasie w moim życiu, kiedy odczuwałem ogromny ból z powodu zejścia z drogi. Nic nie szło tak, jak sobie wyobrażałem, miałem uczucie rozczarowania wszystkich.

W rzeczywistości ja sam żywiłem takie uczucie głębokiej porażki i rozczarowania.

Użyłem przemocy, aby podążać tą samą ścieżką, co „inni”, ten anonimowy tłum, za którym myślałem, że muszę iść.

Wszystko dlatego, że nie sądziłem, że mam wybór, nie wiedziałem, że jestem w stanie, ani nie upoważniono mnie do pozostania tam na tyle długo , by złapać oddech . Potem do startu, gdziekolwiek chcę.

Jeśli chciałem dziś opowiedzieć tę historię, to właśnie dlatego, że pojawił się jeden z moich starych demonów. Zacząłem planować swoją przyszłość, opierając ją na przyszłości „innych”.

Pomyślałem o swoim wieku io tym, co zwykle robią ludzie w moim wieku: nawiązać związek, założyć rodzinę, znaleźć „poważną” pracę (która nie obejmuje „vlogowania” ani organizować konkursy na czacie na Instagramie).

Ta myśl nie uszczęśliwiła mnie, ale po raz pierwszy zdałem sobie z tego sprawę. Natychmiast przypomniałem sobie tę anegdotę i ważną lekcję , której nauczyłem się tego dnia.

Znajdź swoją własną drogę. Nie obchodzi cię, co robią ci „inni”, czego nawet nie wiesz. To twój własny osąd w stosunku do nich sprawia, że ​​czasami wątpisz w swoje wybory.

- Julien, jeśli mnie czytasz: wielkie dzięki.

Następne przeczytanie za # 62 dni: Naucz się słuchać, aby lepiej rozumieć innych

Popularne Wiadomości