Spisie treści

Tutaj Clémence Bodoc.

Każdego wieczoru (lub bardzo wcześnie rano, bo rano) przygotowuję Pause Culotte , nasz codzienny biuletyn. Lubię pisać artykuł redakcyjny, który jest bardzo zróżnicowany.

Czasami przekazuję nasze wskazówki, nasze zapowiedzi CinémadZ , podaję informacje lub wykluczenia na pudełku mademoisell.

Czasem komentuję wiadomości, albo za kulisami redakcji: dlaczego zajmowałem się takim a takim tematem, dlaczego polecam przeczytanie takiego a takiego artykułu.

Ostatniej nocy, w czwartek 12 października, byłem trochę zdezorientowany, mówiąc skromnie.

Dlatego Culotte Pause w piątek, 13 października, została wysłana na krótko przed południem, zamiast punktualnie o 7 rano, zgodnie ze zwykłym harmonogramem (który obecnie testujemy).

Przed wysłaniem e-maila zleciłem jego korektę Mymy, mojej asystentce, która doradziła mi opublikowanie tego tekstu jako artykułu.

Poprosiłem redakcję o radę i wszyscy zdecydowaliśmy się udostępnić ten tekst, pierwotnie napisany dla naszych subskrybentów Pause Culotte.

„Poszukiwanie kogoś do wywołania pożaru w lokalu”

Cześć,

Jest piątek , 13 października i jeśli nie napiszę tego Culotte Break do 10:25, to dlatego, że mój wczorajszy koniec był wstrząśnięty.

Otrzymaliśmy tweet grożący przemocą fizyczną - a dokładnie: grożącym spaleniem naszej siedziby, a to nie zdarzyło się nam od lata i początku roku szkolnego 2021 (kiedy Marion Séclin była nękana po jej filmach o feminizmie).

Jestem trochę wstrząśnięty, bo tego tweeta nie opublikowali skrajnie prawicowi działacze, notoryczni antyfeministki, przyzwyczajone do tej przemocy. Nie, tym razem autorka konta na Twitterze tego tweeta tkwi w kręgach feministycznych. Retweetuje działaczki feministyczne, pozycje feministyczne.

Ale w czwartek, 12 października, to konto opublikowało to na Twitterze.

Moja pierwsza reakcja, jako dobra, miła młoda kobieta wychowana w seksistowskim społeczeństwie, polegała na zadaniu sobie pytania: co zrobiliśmy, aby na to zasłużyć? Jeśli grozi nam, to dlatego, że go szukaliśmy, trochę, gdzieś ...

Oto nasza zbrodnia, popełniona w czwartek, 12 października 2021 r .: kilka dni po ujawnieniu przez New York Times Harveya Weinsteina wielu kobiet potępiło nadużycie władzy, nękanie i napaść seksualną, której doświadczyły .

Pojawia się więc krytyka: dlaczego nie odezwali się wcześniej? Dlaczego nie złożyli skargi? Itp.

Mężczyźni, także ofiary napaści na tle seksualnym, wyszli potem z lasu, aby dodać swoje zeznania na poparcie zeznań kobiet : ja też, ja też, nie mówiłem, nie nosiłem skarga. Ja też się bałem.

W ten czwartek, 12 października, po Bryanie Scully i Terry Crews , to James Van Der Beek (Dawson) wyznał, że był również ofiarą molestowania seksualnego.

Tak więc Mymy, który od kilku miesięcy uruchamia sekcję męskości (proces jest wyjaśniony tutaj) , przekazał świadectwo Jamesa Van Der Beeka, umieszczając je w odpowiedniej perspektywie.

To właśnie ten artykuł wywołał gniew na Twitterze, do tego stopnia, że ​​groził nam przemocą fizyczną:

Czy znika tabu dotyczące mężczyzn będących ofiarami przemocy seksualnej?

Pozwolę ci to przeczytać i zdecydować się na ten temat.

Możesz pomyśleć: powiedz Clémence, czy nie zarobiłbyś pieniędzy na tweecie zagubionym w oceanie sieci społecznościowych? Z pewnością 5 lat temu nie zwracałbym na to tak dużej uwagi. W Internecie szerzą się obelgi i groźby.

Ale od tego czasu teren Charlie Hebdo został podpalony. Lokal FEMEN został podpalony. Tereny Charlie Hebdo zostały zaatakowane przez terrorystów.

Od tego czasu jesteśmy w stanie wyjątkowym, w całym Paryżu są Strażnicy, dziennikarze żyjący pod ścisłą ochroną.

Na szczęście mademoisell tam nie ma. Nie czuję się dzisiaj szczególnie zagrożona przez te kilka postaci, które, mam nadzieję, zostały napisane w gniewie i pogardzie.

Jednak najnowsza historia naszego kraju nie pozwala mi lekceważyć tych zagrożeń. Zwłaszcza, że ​​pochodzą z tego, co nazywam „moim własnym obozem”.

Osoby, które nie zgadzają się z artykułem opublikowanym na temat Mademoisell, grożą spaleniem naszej siedziby, wzywając ochotników do pomocy.

Ktoś odpowiedział „ja! », Do tego tweeta (o którym pisaliśmy przez Pharos, platformę Ministerstwa Spraw Wewnętrznych).

Przyznaję, że zeszłej nocy byłem trochę oszołomiony.

Wciąż ukończyłem i opublikowałem artykuł, nad którym pracowałem wczoraj: ten o molestowaniu seksualnym w pracy, potępiony w doskonałym dokumencie. Ma miejsce mała rewolucja, a obserwowanie tych postępów napawa mnie dumą, zachęca mnie do kontynuowania mojego zaangażowania, moich działań.

Dziś rano chciałem się z wami tym wszystkim podzielić.

A przede wszystkim dziękuję za przeczytanie nas na mademoisell, za przeczytanie mnie tutaj, za reakcję na nasze artykuły, czasem za to, że kochasz, czasem za wyrażanie sprzeciwu, czasem za podzielenie się uczuciami, czasem za podziękowanie.

To wszystko jest dla mnie cenne, dla nas tutaj.

Równolegle z obelgami, które regularnie otrzymujemy na Twitterze, a szczególnie w ostatnich dniach, nadal otrzymujemy oczywiście wiele miłości i wsparcia, zachęty i podziękowań od naszych czytelników, w tym od Ciebie. część.

Tak więc w tej Culotte Pause szczególnie chciałem podziękować ❤️.

Clémence i cały zespół redakcyjny mademoisell

Edycja z piątku 13 - wiem, że walka feministyczna potrzebuje wszelkiego wsparcia, jakie może znaleźć. Nigdy nie chciałem wnosić wody do młyna tych, którzy traktują nas jak histeryczek, szybko wymyślających problemy, dlatego nigdy nie chciałem zajmować publicznego stanowiska w sprawie nieporozumień i wewnętrznych debat na ten bogaty i złożony ruch.

To przemoc sprawiła, że ​​zmieniłem zdanie. Ta przemoc, która pochodzi od ludzi, którzy mają być po mojej stronie. Ale kiedy o tym myślę, wmawiam sobie, że ostatecznie nie jestem po tej samej stronie, co ludzie, dla których groźba i przemoc są uprawnionymi środkami wyrażenia opinii lub sporu.

Żyj jako redaktor w feministycznym magazynie

Tutaj Mymy; Clémence powierzyła mi zadanie nieco rozwinięcia naszej intencji, ponieważ to ja doradziłem jej opublikowanie tego artykułu.

Jeśli publikujemy ten tekst w mademoisell, ma to przede wszystkim na celu poinformowanie Państwa.

Myślę, że większość z Was nie zdaje sobie sprawy, że mamy do czynienia z taką przemocą, zwłaszcza ze strony „naszego obozu” (pewnie podejrzewacie, że antyfeministki nie zawsze są delikatne).

Prawdopodobnie nie wiesz, że można grozić przemocą, śmiercią, gdy ludzie chcą nam skrzywdzić tylko dlatego, że dążymy do tego samego celu, ale różnymi drogami.

Feminizm, jak wszystkie walki społeczne, łączy wiele osób i grup o zupełnie innych poglądach. Jest to zestaw prądów, które czasami się nie zgadzają.

Jest to normalne, a nawet całkiem zdrowe, samo w sobie: nie ma sztywnej doktryny, można kwestionować własne przekonania, zastanawiać się nad środkami, które należy zastosować, wpływem naszych działań ...

Ale kiedy ukaramy przemocą „sojuszników”, którzy naszym zdaniem nie zachowują się „doskonale”, co mamy nadzieję udowodnić, osiągnąć, osiągnąć?

Zbiegiem okoliczności znakomity The Onion (duchowy i amerykański ojciec Gorafiego) opublikował niedawno:

Aktywiści online nie są pewni obraźliwości artykułu, rysunek, że zniszczą życie autora na wszelki wypadek https://t.co/5ARQZ80DLL pic.twitter.com/csByI3qk4f

- The Onion (@TheOnion) 11 października 2021 r

Aktywiści w Internecie mają wątpliwości co do obraźliwego charakteru artykułu, na wszelki wypadek postanawiają zrujnować życie autora.

„Najgorsze” w tym wszystkim jest to, że treść artykułu o mężczyznach będących ofiarami przemocy seksualnej nie stanowiła nawet większego problemu. Większość ludzi krytykuje datę publikacji.

Czy możesz sobie wyobrazić, że tak postępowaliśmy w „prawdziwym życiu”?

Opublikowałeś swój artykuł w czasie, który nie wydaje mi się istotny! Podpalę wasze biurka!

Ale internet jest częścią prawdziwego życia. Są tam te słowa, czarno na białym, z ich surową i surową przemocą. Nawet jeśli ich autor jest dobrze ukryty za klawiaturą.

Chcieliśmy więc poinformować Cię o tej rzeczywistości. Ludzie są często zdumieni, gdy dowiadują się o poziomie nienawiści, z jaką czasami można się spotkać, groźby, obelgi (pochodzące z „tego samego obozu”).

Pamiętaj, że za każdym pseudonimem jest osoba, prawdziwa, która cię czyta. I postaw się na chwilę na jego miejscu. Wydaje mi się, że jest to najlepsze rozwiązanie tego problemu: empatia.

Bardzo dziękuję za wsparcie ♥

Po wysłaniu Panty Break otrzymaliśmy TAK DUŻO MIŁOŚCI.

Jesteście bez wątpienia najlepszymi czytelnikami całego Internetu.

Typowe reakcje? „Nigdy bym tego nie pomyślał”, „Trudno mi w to uwierzyć” ...

My też, wiesz, kilka lat temu nie wyobrażalibyśmy sobie, że jesteśmy celem takiej przemocy ze strony ludzi o wrażliwości feministycznej.

Twoje słowa rozgrzewają nasze serca, są ostatecznie najlepszą ochroną przed nienawiścią i strachem. Twoje zaufanie, Twoje uczucie i Twoje wsparcie, dlatego przede wszystkim wstajemy każdego ranka.

Więc dziękuję. Jesteś niesamowity. Jesteś niesamowity.

Kończę piruetem, moim pierwszym tweetem po dość wyjątkowym tygodniu dla zespołu Miss:

To koniec tego niekończącego się tygodnia. Dbaj o siebie wszystkich i pamiętaj, że dobrzy w końcu ich wygrywają. Idę spać.

- Mymy Haegel (@mymyhgl) 23 września 2021 r

Popularne Wiadomości