Spisie treści

Myślałam, że etykieta „powierzchowność” przyklejana do dziewczyn, które nakładają makijaż, staje się coraz bardziej przestarzała. To samo dotyczy stereotypowego wizerunku feministek wobec piękna.

Ale od jakiegoś czasu, na ulicy, w telewizji, a nawet wokół mnie, słyszę komentarze, które trochę mi przeszkadzają, jeśli chodzi o dziewczyny z makijażem i ogólnie makijażem. Małe komentarze, takie jak:

„Wolę dziewczyny au naturel, ponieważ makijaż jest obrzydliwy. "

„Nie potrzebujesz tego. "

„Ja osobiście nie przewodzę tym bzdurom. "

- Ale dlaczego masz makijaż? "

Ocena makijażu nie ma płci, pochodzi zarówno od kobiety, jak i mężczyzny i jest też ponadczasowa (myślę, że będzie miło w przyszłości, kiedy wszystko każdy może robić, co chce ze swoim wyglądem bez bycia uważnym, naprawdę nie mogę się doczekać, kiedy tam będę).

Tak, studiowałam literaturę i mogę spędzać godziny na oglądaniu poradników kosmetycznych

Ktoś wokół mnie już powiedział mi dwie uwagi na temat tego, że oglądam filmy o urodzie na YouTube w moim (nie) wolnym czasie.

Pierwsza uwaga, bardzo ładna:

„Powiedzieć, że oglądasz to, studiując literaturę ...”

Druga uwaga, równie urocza:

„Patrzysz na te bzdury, a potem mówisz, że jesteś feministką…”

Szczerze mówiąc, zamiast mówić, że jestem feministką, wolałbym raczej powiedzieć, że jestem „humanistą”.

Ale w świecie, w którym na czele potężnych krajów wybierani są mężczyźni, którzy są prawdziwymi wrogami kobiet (i ogólnie znacznej części ludzkości), słowo feministka nie przeraża mnie, wręcz przeciwnie.

Wszystko po to, aby powiedzieć, że po opanowaniu ciemnego wzroku, bardzo mocnym wdechu i wydechu, wyjaśniłem osobie wokół mnie, że właśnie jestem w pełni świadomy tego, co robię.

Dla mnie bycie feministką to świadomość własnych praw i wolności jednostki i dotyczy to wszystkich dziedzin.

Wolę nie nosić makijażu, nie czesać włosów, nie nosić obcasów, spódnic, dekoltów. Ale też mogę to zrobić, jeśli mam na to ochotę.

To, co skłania mnie do zaczerwienienia ust, z pewnością różni się od tego, co w średniowieczu skłaniało kobiety do nakładania na usta pokruszonych owadów.

Nikt nie dyktuje mi moich kodów urody, robię to, co chcę i co lubię. Więc tak, czerpię inspirację, patrzę na to, co dzieje się wokół mnie, aby zdecydować, co mi się podoba, a co nie, niekoniecznie podążając za trendami.

Prawdą jest też, że uwielbiam czytać, studiowałam literaturę i szczególnie lubiłam pisarki feministyczne.

Jedna z tych pasji nie przeszkadza drugiej, nie widzę, jak są one paradoksalne.

Dla mnie są to zgodne zainteresowania. Poza moim osobistym przykładem z literatury, ogólnie uważam, że nadużywane jest uzasadnianie, że możemy być kształceni i być świadomi problemów naszego społeczeństwa, kochając kosmetyki.

Nakładanie makijażu przejmuje kontrolę

Jeśli kiedyś byłem w stanie poczuć pewną presję społeczną, która zmusiła mnie do noszenia makijażu, dziś mam odwrotne uczucie.

Wcześniej czułem, że brak makijażu pokazał innym, że odpuszczam.

Dziś, kiedy go używam, czasami mam wrażenie, że inni uważają mnie za sztucznego i to mnie zasmuca.

Biorę odpowiedzialność za noszenie makijażu, czerpanie radości z jego wyboru i stosowania, a także poznawanie nowości.

Nie „wykonuję” makijażu w tym sensie, że nie czuję się zobowiązana do noszenia go, aby ukryć niedoskonałość, która na co dzień sprawia mi dyskomfort, w szczególności trądzik.

Rozumiem, że stresuje to dziewczyny, które go mają lub mają po nim blizny, i cieszę się, że makijaż na co dzień sprawia, że ​​są bardziej pewni swojego wizerunku.

Często błogosławię wynalazcy korektora, gdy mam duży pryszcz, który chcę ukryć.

Ode mnie zależy, czy chcę to zakamuflować, czy nie, w zależności od stopnia komfortu w wyglądzie i stopnia lenistwa (jestem też zwolennikiem puszczania guzików na świeżym powietrzu i mam w dupie jajniki).

Skąd się bierze dyskomfort związany z makijażem?

Naprawdę chciałabym zrozumieć, dlaczego osoby nakładające makijaż powinny się tego wstydzić. Na przykład, dlaczego powinniśmy czuć się źle, robiąc poprawki makijażu w miejscach publicznych?

I dlaczego zwracanie uwagi na jej fryzurę jest bardziej akceptowalne niż na makijaż? Dlaczego zmiana stylizacji jest mniej „wstydem” niż nałożeniem tuszu do rzęs na oczach innych osób?

Często rano w metrze nakładam szminkę szybko, kiedy nie jestem wcześnie i nie rozumiem dezaprobujących spojrzeń i komentarzy typu „nie, ale poważnie?” Od ludzi, którzy są ze mną.

Spokojnie, tak długo, jak spędzę życie w swoim kącie bez naruszania twojej przestrzeni życiowej przez rozrzucanie dziewczyn , wszystko jest w porządku, prawda?

Nawet dzisiaj mam wrażenie, że tatuowanie kreski ołówkiem na powiece lub wokół ust jest mniej akceptowane niż farbowanie włosów.

Dziewczyny o nienagannych zadymionych oczach, które nie potrafią powiedzieć innym ludziom, że obejrzały film lub artykuł o urodzie, aby dowiedzieć się, jak to zrobić, mam kilka i myślę, że to wstyd.

Niektórych gestów upiększających nie da się zaimprowizować, można się ich nauczyć i nie ma wstydu w chęci odtworzenia tego, co nam się podoba.

Stereotypowy obraz dziewczyn, które noszą makijaż

Mam wrażenie, że noszenie makijażu daje obraz dziewczyny, która traktuje siebie poważnie, ma obsesję na punkcie wyglądu własnego i innych.

Podczas gdy nie ! Wyobrażam sobie, że tak jak ja wielu zmaga się z macicą, niezależnie od tego, czy ktoś ma makijaż, czy nie. Każdy może robić, co chce, i nie dlatego, że zdecydowałam się dziś rano na makijaż, oczekuję, że inni zrobią to samo.

Noszę makijaż i nie czuję się wytworem seksistowskiego społeczeństwa w oparciu o pozory.

Maluję się prawie codziennie, w łazience jestem dłużej lub krócej, w zależności od nastroju, i nie sądzę, żebym był powierzchowny.

Moim zdaniem związek z pięknem powinien być dziś znacznie bardziej swobodny.

Nie zawsze jest łatwo być (lub przynajmniej próbować być) kobietą i feministką! Nie jest to jednak niezgodne .

Popularne Wiadomości