Pierwotnie opublikowano 3 kwietnia 2021 r

Nie jestem tu po to, by jęczeć jak zabijana koza. Jeśli czasami czuję się jak duch, zawsze byłem otoczony.

Nigdy nie byłam sama przed tortem urodzinowym i zawsze jest ktoś, kto przyjdzie ze mną do kina . Nie czuję się pusty jak słoik w przejściu sklepu zoologicznego.

Nie mam z kim porozmawiać

Wczoraj, kiedy zdechła moja złota rybka, miałem z kim porozmawiać. Czasami jestem samotny, ale daleko mi do bycia pustelnikiem z brodą aż po łydkę.

Jednak kiedy patrzę wokół mnie, zdaję sobie sprawę, że życie nie zrobił sporo . Nie mam przyjaciół.

A na końcu kim jest przyjaciel? Jest osobą, która uwielbia przebywać z tobą tak samo, żeby się śmiać, jak płakać.

To ktoś, kto wysyła ci co najmniej jeden znak w miesiącu, aby powiedzieć, że żyje. Kogoś, kogo chcesz zobaczyć trochę więcej. To ona nie tylko żartuje na Facebooku, żeby życzyć Ci urodzin.

Więc tak, zdaję sobie sprawę, że mam prawie dwadzieścia dwa lata i właściwie nie mam żadnych przyjaciół .

I wiesz co ? Nie jest tak źle.

Nie mam przyjaciół ... Ale nie zawsze tak było

Kiedy byłem mały, łatwo było się dopasować . Chodziło po prostu o machanie tekturowym Mentali w błyszczącej wersji pod nosem grupy, która miała zostać bezpośrednio wyznaczona na uprzywilejowanego członka CM2 z tyłu dziedzińca po prawej stronie.

Kiedy byłem mały, miałem najlepszego przyjaciela . Nazywała się Mégane i zawsze pozowaliśmy razem na corocznym indywidualnym zdjęciu mojej szkoły - wiesz, ten horror na pochmurnym niebieskim tle.

Chodziłem do jej domu i szmuglowaliśmy pluszowe zwierzęta, to była wtedy prawdziwa przyjaźń .

Kiedy się przeprowadziłem, dodałem jego zdjęcie do albumu, w którym umieściłem wspomnienia moich martwych zwierząt. Wysyłaliśmy sobie pocztówki w wakacje, a potem co drugi sierpień, wtedy wcale.

Miałem innych przyjaciół i ponownie zmieniłem szkołę. W tamtym czasie nie miało to dla mnie większego znaczenia. Było mnóstwo dzieciaków, które znały Magical Do Ré Mi i potrafiły nagrać własną wersję Closer to Me.

Dziś znam niewielu, którzy zgodziliby się nosić bob w miejscach publicznych.

Nie mam przyjaciół… I to (prawie) nie pochodzi z wczoraj

Myślę, że to z college'u naprawdę można mówić o przyjaźni, więzach krwi, pakcie z wilczymi stringami i tym podobnych duchowych sprawach.

Większość studiów spędziłem z jedną i tą samą osobą . Dorastałem z tym. Odkryłem swoje pierwsze zespoły muzyczne, stworzyłem swoje pierwsze Skyblogi.

Dzieliliśmy nasze pierwsze kiepskie zawody miłosne i myślę, że patrząc na to, wciąż musi być trochę jego DNA na moim ramieniu.

Ufałem jej i znałam ją tak bardzo, że mogłam to zauważyć tylko w jej rysach twarzy, kiedy miała zaparcia. To było naprawdę piękne.

I wtedy nadeszła matura, której ostatecznym celem było rozległe skrzyżowanie szkolnictwa wyższego . Poszedłem jedną drogą, ona inną. Staraliśmy się trzymać blisko.

Miało być łatwo z mediami społecznościowymi i nieograniczonymi planami wysyłania SMS-ów. Tak się nie stało. A jeśli zamienimy jeszcze dwa miłe słowa, wiem, że przy niej nie potrafiłbym ułożyć trzech zdań, które wykraczałyby poza grzeczność.

Tak, moglibyśmy rozmawiać o przeszłości, klepiąc się po plecach i śmiejąc się jak kaszaloty, ale nasza przyszłość jest zdecydowanie zrujnowana .

Ludzie się zmieniają i budując swoje życie, dywersyfikują swoje zainteresowania, swoich współpracowników.

Sprawiło mi to smutek, zazdrość, rozczarowanie sobą (w końcu może byłam suką, która nigdy nie wysłała wiadomości 31 grudnia o północy).

Podczas studiów dużo się przemieszczałem i za każdym razem najlepsze spotkania stawały się moim największym rozczarowaniem. Od znajomych, przyjaciół, przyjaciół, po nic, nie było więcej niż kilka miesięcy.

I dwa trzy kilometry.

Jestem dorosły i nie mam przyjaciół

Myślę, że naprawdę stałem się dorosły, kiedy zdałem sobie sprawę, że to normalne i że nie powinienem winić siebie, ponieważ dorastanie oznaczało czasem - często - zarabianie na życie kosztem związków.

W porządku jest odejść od kogoś na chwilę, to nie znaczy, że przyjaźń jest martwa na zawsze. Nie mamy prawa kogoś obwiniać, bo dorasta - a tymczasem trochę o nas zapomina.

Poznałam mojego chłopaka, który jest moim jedynym przyjacielem. Udało mu się utrzymywać bardzo bliskie więzi z tymi samymi ludźmi przez bardzo długi czas.

Podziwiam ich i czasami mam ochotę skomleć, kiedy wpadają w "i pamiętasz to?" Tirade. ”. Cóż, tak, mam do śmiechu więcej niż tylko mój stary plik „wspomnień” i siebie ...

Mimo wszystko nie wierzę, że spędzam całe dnie wędrując po ulicach, spoglądając z góry na przechodniów w poszukiwaniu odrobiny współczucia. Jestem dobrze otoczony.

Mam wielu przyjaciół, dobrych przyjaciół, a nawet bardzo dobrych przyjaciół . Wiem, że mogę liczyć na wiele osób.

Nigdy nie czuję się samotny i zawsze wiem, co robić w piątek wieczorem . Po prostu nie mam nikogo, komu mógłbym ufać w 300% (poza moim chłopakiem, moimi rodzicami i moim psem).

Różnica między chłopakiem a przyjaciółmi jest bardzo niewyraźna , nie mogę tego wytłumaczyć i myślę, że każdy inaczej to odczuwa.

Wiem tylko, że moje otoczenie wciąż się zmienia, nie mogę przewidzieć, co zrobię później i jeśli ludzie, z którymi wypiłem kufel poprzedniego dnia, będą tacy sami jak jutro.

A ponieważ przyjaciele są tymi, którzy pozostają razem, bez względu na wszystko, do końca, mogę przyzwoicie powiedzieć, że nie mam przyjaciół. Nie teraz. Może nigdy więcej.

Ale hej, to nie jest poważne.

Czy rozpoznajesz siebie w tym świadectwie? Podziel się swoim doświadczeniem w komentarzach!

Popularne Wiadomości