We współpracy z Wayną Pitch (nasz Manifest)

We wrześniu 2021 roku będę obchodził dziesiąty rok jazdy metrem co najmniej dwa razy dziennie.

Metro, praktyczny, ale wyczerpujący środek transportu

Niektórzy powiedzą, że to szansa na taki łatwy dostęp do komunikacji miejskiej, ja zdecyduję się na inne wystąpienie: metro to PIEKŁO.

W zeszłym tygodniu prawie umarłem z powodu uduszenia pod pachami, z twarzą przyciśniętą do środkowego drążka, z przestrzenią życiową 2 cm.

Wychodząc, poślizgnąłem się na oliwie z oliwek, która wyciekła z kobiecego wózka, upadłem na ziemię, a facet przejechał mi po łydce.

Dlatego wzywam każdego, żeby mi powiedział: „szczerze, paryżanie przesadzają, metro nie jest takie złe”.

Na szczęście istnieją środki transportu zachęcające do spotkań, np. Pociąg - kto nigdy nie rozmawiał z przystojną brodatą brunetką, która prowadzi mobilny bar SNCF? - łódź, a nawet… autostop.

Wisienką na torcie jest to, że możesz oddychać czymś innym niż pachy.

303, wspaniały film miłosny

W tym tygodniu Mademoisell jest bardzo dumnym partnerem delikatnego i filozoficznego 303 Hansa Weingartnera, którego bohaterowie spotykają się dzięki praktyce autostopu.

303 to historia Jule, młodej kobiety, która musi opuścić Berlin, aby dotrzeć do Portugalii swoim starym vanem 303, który odziedziczyła po swojej rodzinie.

Na zakręcie stacji benzynowej spotyka Jana, który szuka dobrej duszy, która mogłaby go złapać autostopem. Jule przyznaje, że jest jej towarzyszem podróży.

Na początku trochę niezdarni w sposobie komunikowania się, dwaj podróżnicy tworzą silną przyjaźń, która, jak szybko podejrzewamy, doprowadzi do historii miłosnej.

Obaj spędzają godziny jeżdżąc z miasta do miasta i, co najważniejsze, rozmawiając.

Bo podróż jest tutaj pretekstem do filozofowania.

Z okazji premiery tego cudownego filmu Louiselle, królowa Camille i ja chcieliśmy opowiedzieć o naszych najbardziej uderzających, zaimprowizowanych spotkaniach podczas naszych młodych lat autostopem.

Niespodziewana przyjaźń w Indiach autostopem

W 2021 roku podczas pobytu w Indiach, który wstrząsnął moimi przyzwyczajeniami, życiem, a zwłaszcza żołądkiem, dokonałem kilku pięknych spotkań, których nie zapomnę na zawsze.

W szczególności spotkałem się z człowiekiem, który przez lata miał dzielić moje życie (mówię o tym w recenzji poświęconej 303), ale to nie wszystko.

Pewnego popołudnia w mieście Mysore, wyczerpani i zmiękczeni upałem, ja i moi trzej przyjaciele postanowiliśmy wrócić autostopem do naszego mieszkania, a nie autobusem.

Coś, czego nigdy w życiu nie próbowałem i nie bez powodu moja mama zawsze mi powtarzała, że ​​jest to bardzo niebezpieczne.

Gdy nadszedł koniec naszej podróży, nie można było już wziąć taksówki, żeby trochę zaoszczędzić.

Po ponad pół godzinie trzymania kciuka i łapania wiatru, mężczyzna po trzydziestce zatrzymał się, litując się nad naszymi zaczerwienionymi i brudnymi twarzami.

Jechaliśmy około 30 minut z Sarveshem, który opowiedział nam wiele historii o mieście, w którym się urodził, opuścił szyby swojego bardzo starego samochodu i grał reggae.

Z ulgą, że mamy przestać gotować na słońcu, uznaliśmy Sarvesha za opatrznościowego mesjasza i podziękowaliśmy mu, zapraszając go na kolację do znakomitej restauracji.

W następnych dniach nieznajomy zabrał nas wszędzie, uwolnił się od swoich zawodowych zobowiązań i razem nawiązaliśmy piękną przyjaźń.

W szczególności sprawił, że odkryliśmy wzniosłe i ukryte miejsce poza Mysore, gdzie wielki wodospad płynie w środku rodzaju dżungli.

Tam spędziłem kilka cudownych godzin śmiejąc się z moim nowym przyjacielem.

Następnego dnia jednak bardzo zachorowałem, prawdopodobnie z powodu nieświeżego dania poprzedniego dnia.

Po tym, jak wszyscy zaczęli się martwić i machać na wietrze, Sarvesh przybiegł uzbrojony w orzech kokosowy, 3 limonki i anyż.

Zmieszał wszystko i zmusił mnie do wypicia wywaru. Piętnaście minut później byłem już na nogach, gotowy na 8-godzinną przejażdżkę autobusem do Kerali!

Ten nieznany człowiek 3 dni wcześniej, który miał dobre serce, by zabrać nas autostopem, uratował mnie przed największym zatruciem pokarmowym w moim życiu.

I tego nigdy nie zapomnę , tak jak nasze godziny spędzone pod wodospadem, pijąc piwo i zmieniając świat.

Dziś pamiętam tylko zdjęcie jego twarzy na Facebooku, ale na pewno zobaczę go ponownie, gdy następnym razem będę w Indiach.

Na pewno.

Odkrycie pasji autostopem

Jechałem autostopem przez kilka miesięcy w 2021 roku i zaznaczył mnie jeden z pierwszych wyjazdów.

Właśnie zakochałem się w chłopcu, z którym spędziłem weekend z przyjaciółmi w Brukseli. Aby wrócić do Paryża, postanowiliśmy razem rzucić palenie. To był pierwszy raz z długiej serii.

Przy wyjeździe z miasta z boku zatrzymał się żółty autobus marki Wolkswagen, podobny do autobusu Little Miss Sunshine. Za kierownicą uśmiechnięta młoda matka zaprosiła nas do wsiadania, proponując, że zabierze nas z powrotem do stolicy.

Dobrodziejstwo!

Spędziliśmy trzy godziny w drodze na materacu z tyłu autobusu, śmiejąc się i rysując zdjęcia z jej 3-letnim synem.

To był koniec dnia, słońce zachodziło i magicznie było natknąć się na tych dwóch pysznych ludzi w tym nie mniej pysznym pojeździe.

Podczas wyjazdu kierowca opowiedział mi dużo o jodze oraz o kanale YouTube z zajęciami do zrobienia w domu.

Myślałem o tym od jakiegoś czasu, więc kiedy przyjechałem do Paryża, posłuchałem jego rady i wypróbowałem kurs z tego kanału YouTube.

Cztery lata później cieszę się, że przekroczyłem (dosłownie) ścieżkę tego nieznajomego : ćwiczę jogę kilka razy w tygodniu, zmieniło to moje relacje z ciałem i zawsze oglądam ten sam kanał!

Bardzo kameralne spotkanie autostopem

Moje najlepsze doświadczenie autostopowe miało miejsce w Nowej Zelandii.

Chociaż chciałem pojechać do Picton, aby dołączyć do przyjaciela, którego poznałem na Wyspie Północnej, to nie samochód zatrzymał się, aby mnie zabrać, ale ogromna ciężarówka . Za kierownicą: Mark.

Ten uroczy miś opiekuńczy z wyraźnym akcentem jest automatycznie zaliczany do moich najlepszych kierowców.

Mamy przed sobą 3 godziny, zanim przypłynie interesujący nas prom. Zamiast wysadzić mnie w porcie, proponuje, że zabierze mnie do swoich rodziców.

Gdybym dostał taką samą propozycję we Francji, prawdopodobnie wyskoczyłbym z ciężarówki po drodze ...

Ale 2 godziny, które właśnie spędziłem z Markiem, sprawiają, że jestem przekonany o uczciwości i życzliwości tego dżentelmena. Dlatego przyjmuję jego zaproszenie.

I to najlepsza decyzja dnia!

Ledwie mam czas, by postawić stopę w jego ogromnej rezydencji, kiedy mama Marka już otula mnie swoją dobrocią i przygotowuje najbardziej wymyślne danie, jakie jadłem od tygodni.

Resztę popołudnia spędzamy oglądając film dokumentalny o życiu morskim i rozmawiając o naszych dzieciach. Czuję, że zawsze byłam częścią rodziny.

Wystarczy powiedzieć, że nie spodziewałem się tak miłej niespodzianki, kiedy rano wsiadłem do ciężarówki Marka . Czasami wystarczy dać się zaskoczyć życiu!

A ty słodki czytelniku, czy kiedykolwiek jechałeś autostopem? Przyjdź, opowiedz mi o swoich najlepszych spotkaniach w komentarzach!

A przede wszystkim nie zapomnij zobaczyć 303 24 lipca w kinie.

Popularne Wiadomości