Pierwotnie opublikowano 28 kwietnia 2021 r

Minęły prawie 2 miesiące, odkąd jestem w Szanghaju na wymianie uniwersyteckiej. Wyszedłem sam, nie znając nikogo, na staż.

Kiedy przybyłem do tego niesamowitego miasta, poczułem się całkowicie zagubiony, ale szybko zdałem sobie sprawę, że to inspirujące miasto stanie się gigantyczną kopalnią możliwości .

Moje rozczarowanie, kiedy przyjechałem do Szanghaju

Szybko rozczarowałam się stażem, na który przyjechałam z tak daleka, na który zostawiłam rodzinę, kraj, chłopaka… Oczywiście tylko na kilka miesięcy, ale wykorzenienie nie zawsze jest łatwe.

Byłem bezczynny i smutny. Wszystkie małe wpadki na początku mojego pobytu zdemotywowały mnie.

A pompatyczni emigranci, którzy odpowiadaliby: „Wiesz, to część doświadczenia!” Wyszły mi oczy. Ale ani jeden, ani dwa, żeby zapomnieć o nudzie, musiałem się zająć.

Dlatego zamiast zostawać sam w swoim pokoju, postanowiłam zwiedzić miasto i otworzyć się na wszystkie możliwości, jakie mi się nadarzyły .

Początek moich samotnych przygód w Szanghaju

Zacząłem od zwiedzania miasta. Sam zgubiłem się w metrze, godzinami spacerowałem, medytowałem w świątyniach, smakowałem lepkie zielone kulki, komunikowałem się po chińsku, spotykałem ludzi z całego świata ...

Stopniowo zyskiwałem pewność siebie. Nie czułam się jeszcze jak w domu, ale nie bałam się już wyjść i normalnie żyć bez czekania .

W międzyczasie poznałem kilku dobrych przyjaciół, polubiłem mój mały pokoik i lepiej poznałem miasto.

Wszystkie małe codzienne próby były zwycięstwem. Rzeczy, które wydawały mi się takie proste we Francji, stały się prawdziwą przygodą w Szanghaju.

Na przykład kupienie karty SIM od operatora telefonicznego, znalezienie supermarketu, w którym można zrobić zakupy lub późny powrót do domu taksówką!

Ale kiedy te zadania zostały wykonane, czułem, że nic nie może mnie powstrzymać . Spodobało mi się to trwałe odkrycie.

Potrzebowałem więcej. Kiedy więc zobaczyłem ulotkę rekrutującą początkujących do drużyny wrotkarskiej, skorzystałem z okazji.

Zwiększyłem swoją aktywność w Szanghaju

Zapisałem się bez namysłu. Od lat chciałam być w drużynie i być jedną z tych super złych dziewczyn.

Zrobiłem to samo, gdy zobaczyłem reklamę, aby znaleźć opowiadaczy historii na wydarzenie związane ze zrównoważonym rozwojem.

W ramach studiów z filozofii środowiska napisałem już historię, która pod każdym względem odpowiadała temu, czego poszukiwali organizatorzy. Nie mogłem przegapić tego doświadczenia.

Napisałem więc tę samą historię po angielsku i wczoraj wieczorem opowiedziałem ją przez mikrofon przed tłumem nieznajomych. I to było niesamowite.

Oprócz wspaniałych informacji zwrotnych, jakie mogłem uzyskać, zyskałem pewność siebie. Wyszedłem z pięknego hotelu, w którym odbywało się przyjęcie, aw metrze, pośrodku stu Szanghajczyków i Szagaienów, poczułem się wyjątkowo.

Czułem się, jakbym osiągnął coś niezwykłego . Zdałem sobie sprawę, że to uczucie nie jest nowe i nie opuściło mnie, odkąd przyjechałem.

Zrobiłem to sam i jestem z tego dumny

Jestem dumny, że jestem tu sam, że udało mi się zbudować tu normalne życie. Życie towarzyskie ze sportem, pracą, konferencjami, wycieczkami. Rozkwitam dzięki tym niesamowitym pierwszym razom .

Po raz pierwszy udało mi się zamieszkać za granicą, zrobić makijaż u wizażystki, porozmawiać z nieznajomymi, pojeździć na rolkach w psychodelicznych barach.

Od prawie dziesięciu lat marzyłem o osiedleniu się w Chinach i wreszcie mi się to udało.

Jestem bardzo dumny, że mogłem zrealizować swoje marzenie. Musiałem walczyć i ciężko pracować, aby się tam dostać. Spotkałem się z kilkoma odmowami, ale teraz tak.

Czasami lepiej poczekać. Czasami nie nadszedł czas. Ale w końcu jestem. I zdałem sobie z tego sprawę, kiedy wszedłem na 118 piętro Shanghai Tower.

Moje uszy były zablokowane w naddźwiękowej windzie w wieży. Kiedy dotarłem na szczyt, spojrzałem na to rozległe miasto… i rozpłakałem się z ulgą.

Osiągnąłem sukces. Jestem hardkorową dziewczyną, która mieszka w Szanghaju i na rolkach!

Popularne Wiadomości