Artykuł pierwotnie opublikowany 10 marca 2021 r

Może tak jak ja masz ogromne szanse na naukę . Ale studia nie są pozbawione ograniczeń. Pierwsze, jakie spotykamy, to zadania domowe z CP i nie maleją.

Wskazówki dotyczące prawidłowego korzystania z bibliografii

To, co sprawiło mi problem, gdy tylko poszedłem na studia, to właśnie redukcja „pracy domowej” na rzecz „pracy własnej”.

Zasadniczo ludzie przestali mi mówić, żebym „wykonał ćwiczenie 44 ze strony 72 na następny raz”, ale zamiast tego otrzymałem bibliografie na pierwszych kilku lekcjach .

A co mam z tym zrobić?

Ponieważ dobrze ZALEROWAŁEM MOJĄ RASĘ, aby ich nie stracić, zrozumieć, co powinienem z nimi zrobić i wykorzystać te bibliografie na swoją korzyść , mówię sobie, że może ty też.

Więc jest gotowe, podzielę się z wami kilkoma wskazówkami, które zachowałem, aby wybrać numer do wielu i udostępnić bibliografie leżące w moim sorterze i uzyskać jak najwięcej.

Oczywiście te wskazówki są całkowicie subiektywne, więc nie wahaj się ich zremasterować na swój sos (i powiedz mi, jak to robisz, bo mam przed sobą jeszcze kilka lat intensywnej lektury).

Wybierz książki, które przeczytam w bibliografiach

Generalnie to na początku roku szkolnego nauczyciele dają mi mniej lub bardziej długie listy książek. Tak więc otrzymuję dziesięć bibliografii, w zależności od liczby przedmiotów.

Powiedzmy, że każdy zawiera około dziesięciu tytułów, więc mam 100 łatwych do przeczytania i zintegrowania książek liczących po kilkaset stron.

Bo tak, powiedzmy sobie jasno: celem nauczycieli nie jest zmuszenie cię do zjedzenia książki aż do przedawkowania, ale raczej wzbogacenie się lekturami, które pozwolą ci pójść dalej niż tylko jedna. Oczywiście .

A wszystko to, oferując Ci wybór z jeszcze większego panelu wszystkich książek na świecie.

Więc czytanie wszystkiego bez pamiętania czegokolwiek nie jest właściwym majaczeniem .

Dlatego zdecydowałem się wybrać książki, które będę miał czas na przeczytanie, a przynajmniej przejrzenie. Pozwala mi też, mimochodem, czuć się mniej pochłoniętym masą pracy.

Alegoria

Aby to zrobić, opracowałem kilka technik, które nie wymagają chrząszczy.

Zaczynam od zapytania nauczycieli o opinię . Czasami mają małe ulubione książki w ofercie, więc równie dobrze mogę skierować mnie do nich.

Następnie krzyżuję bibliografie między nimi : nawet jeśli każdy z przedmiotów, których się uczę, jest inny, mają podobieństwa .

Czasami widzę, że te same książki lub podręczniki wracają kilka razy, więc wywnioskowałem, że są one szczególnie ważne i że z całą pewnością będę spędzał najwięcej czasu, czytając je.

A na ostatni etap sortowania… idę tam czując . Tytuł, autor, który bardziej do mnie przemawia, jeśli tylko okładka i układ książek wystarczy, bym mnie przekonał lub odstraszył.

Nawet jeśli oznacza to czytanie bruku, tak bardzo, jak chcą!

Bibliografie: zdobądź (często drogie) podręczniki

Tak, po wybraniu książek, nad którymi spędzę trochę czasu, muszę je zdobyć. Przez większość czasu są albo strasznie drogie, albo prawie niemożliwe do znalezienia według mojej dziedziny.

Pierwszym krokiem jest dokładne przeszukanie mojej biblioteki uniwersyteckiej . Poza tym korzystam z okazji i dalej sortuję książki: często te, których nie mogę znaleźć, wykreślam z listy.

Często też chodzę do bibliotek miejskich, które choć nie są wyspecjalizowane, czasami zawierają potrzebną mi książkę .

Wiem też, że pod pewnymi warunkami można skorzystać z „wypożyczenia międzybibliotecznego”, czyli uzyskać dostęp do niektórych dzieł z innych bibliotek uniwersyteckich.

Warto zapytać bibliotekarzy, aby nie rozbić banku za każdym razem, gdy zaczyna się rok szkolny!

Następnie zaglądam do promocyjnych grup na Facebooku, czasem absolwenci sprzedają swoje książki po niskich cenach. Stowarzyszenia studenckie organizują również stypendia książkowe na niektórych kampusach : możliwość odsprzedaży twojego i znalezienia potrzebnych!

Nie wykluczam też platform takich jak Leboncoin, ani sklepów z używanymi rzeczami i sprzedaży garażowej, w których znalazłem gramatykę za jedyne kilka centów.

A w ostateczności… Kupuję książki w formacie ebooków, bo generalnie są trochę tańsze niż w wersji papierowej.

Przeczytaj bibliografię: wybierz rozdziały i akapity, które przeczytam

Chodź, powiem ci jeden z moich największych sekretów czytania bibliografii: bardzo rzadko czytam całą książkę .

Nie mam czasu lub nie chcę poświęcać czasu, aby to zrobić. Więc jeszcze raz optymalizuję.

NIE CZAS

Kiedy łapię książki, które chcę, moim pierwszym odruchem jest przejście do spisu treści, a nawet do indeksu . Wybieram rozdziały lub akapity, które wydają mi się najciekawsze lub najbardziej związane z moimi lekcjami.

Często książki uniwersyteckie są bardzo dobrze skonstruowane, zorganizowane i nie zawsze trzeba czytać rozdziały, aby je zrozumieć. Wykorzystuję to najlepiej: wybieram to, czego potrzebuję , co mam czas przeczytać, co wzbudza moją ciekawość, a resztę odkładam na bok.

Będzie na później, kiedy mój czas na czytanie będzie mniej ograniczony!

W skrajnych przypadkach czytam wspomniane rozdziały po przekątnej, aż znajdę tą część, która mnie interesuje. To przeczytałem z uwagą .

Rób notatki w bibliografiach (ponieważ post-it to moi przyjaciele)

Kiedy już znajdę to, co chcę przeczytać, staram się przypomnieć sobie to, co najważniejsze. Przechodząc od jednego tematu do drugiego, często mylę informacje.

Będę szczery: jestem całkowicie pozbawiony robienia karteczek. Jednak mam swoje małe techniki.

Całkowicie uzależniłem się od mini karteczek samoprzylepnych (wiesz, tych, które studenci medycyny WSZĘDZIE kładą i które są w różnych kolorach). Ustawiam je poziomo, aby zaznaczyć dokładnie wiersz lub akapit, który chcę szybko znaleźć.

Tak!

Mała wskazówka: kiedy nie mam budżetu na zakup niektórych już wykonanych, po prostu wycinam bardziej klasyczny post - zauważa (i nie ma marki).

Robię też notatki: słowa, urywki zdań, diagramy… Często w bardzo zdezorganizowany sposób, nawet niezbyt spójny, ale tam się znajduję . A pisanie pomaga mi zachować lub przynajmniej uporządkować myśli w mojej głowie.

W ten sposób udaje mi się skupić uwagę na czytaniu (bo gdy mózg mi pęka, trudno mi myśleć tylko o wojnie o sukcesję, która po śmierci Karola II Hiszpanii, doprowadził Philippe d'Anjou do tronu - sam wiesz).

Pomimo mojego braku organizacji, zdecydowałem się poświęcić notatnik tym robieniu notatek i nie jest to luksus! Wziąłem fajny zeszyt, bo mi się podoba i uprzyjemnia mi pracę.

Wiem więc, że w tym zeszycie znajduję ważne notatki, które w mgnieniu oka przypominają mi o tym, co przeczytałem. A kiedy jestem w szczytowej formie, poświęcam konkretny zeszyt konkretnemu tematowi, aby nie mieszać się ze wszystkim innym.

Nie zadowalaj się bibliografią (bez zmuszania mnie do przeczytania wszystkiego)

Przy tym wszystkim udaje mi się zajrzeć do dużej części moich bibliografii - a przynajmniej tej, która mnie najbardziej interesuje. Jednak staram się nie być zadowolonym z części bibliograficznej i szukać dalej .

Cokolwiek, co wzbudza moją ciekawość, wykopię to .

Książka polecana przez nauczyciela, znajomych, kolegów z klasy? Chodźmy, czemu nie. Serial, program, dokument? Blog, który wygląda dobrze? To nigdy nie jest za dużo .

Kiedy coś do mnie przemawia, jest o wiele łatwiejsze do odczytania (i zapamiętania).

Na przykład mogę z pasją rozmawiać z wami o powieści i filmie Rosario Tijeras, o którym bardzo szybko usłyszałem na zajęciach i na którym poszedłem kopać z czystej ciekawości.

Dzisiaj łamię stopy dwanaście razy dziennie dla całej mojej klasy (łącznie z nauczycielami), mówiąc o powieści i / lub filmie. Wielkie zauroczenie, które wiele mnie nauczyło.

Chodzi o to, że nie jest tak, ponieważ jest to związane z kursami, które są do niczego . Co więcej, moim zdaniem powinno być nawet odwrotnie: wybrałem te studia, ponieważ kocham to, co robię!

Gdyby tak się już nie stało, zdecydowanie rozważałbym zmianę orientacji. Więc jeśli coś mniej lub bardziej bezpośrednio związanego z moim treningiem sprawia, że ​​chcę… Idę na to!

I odwrotnie, nic nie zobowiązuje mnie do przeczytania wszystkich prac zawartych w bibliografiach lub cytowanych przez moich nauczycieli. Syndrom dobrego studenta, to zabawne pięć minut, ale szczególnie może zepsuć mi całą przyjemność studiowania.

Właśnie o tym staram się pamiętać: aby być szczęśliwym!

Wyciągaj bibliografie i korzystaj z filmów i seriali, aby je poprawić

Mówiąc o uszczęśliwianiu siebie, aby „pogłębić lekcje”, nadmiernie wykorzystuję filmy i seriale . Dokumenty, fikcje, z lub bez wzmianki „inspirowane prawdziwymi wydarzeniami”, każde medium jest dobre do nauki bez odczuwania tego.

Są nawet komiksy, które popularyzują wiele tematów! I oczywiście nie można wykluczyć filmów z YouTube, wręcz przeciwnie.

Więc bawię się różnymi i zabawnymi mediami. Z drugiej strony zwracam uwagę, zwłaszcza jeśli chodzi o fikcje, by przyjrzeć się, kto je stworzył, z jakimi zainteresowaniami… krótko mówiąc, krytycznie przyjrzeć się swoim źródłom .

Teorie spiskowe, to pięć minut. Nie kontynuuję studiów, aby mieć tylko połowę informacji , a do tego zorientowany.

Im bardziej postępuję w nauce, tym bardziej moi nauczyciele dodają sugestie filmów lub seriali do swoich bibliografii, więc po co im zaprzeczać?

Często można też uczestniczyć w konferencjach, debatach, wymianach, spektaklach i wielu innych wydarzeniach mniej lub bardziej bezpośrednio związanych z moimi studiami, z czego chętnie korzystam.

Jest to doskonały sposób na opuszczenie szkoły / uniwersytetu przy jednoczesnym zachowaniu dyscypliny naukowej.

Moralność: bibliografie nie są takie straszne!

Oto moje ulubione wskazówki dotyczące maksymalnego przeglądania moich bibliografii.

Ja, który początkowo był na to bardzo odporny, zdałem sobie sprawę, że znalezienie potrzebnych informacji nie jest takie skomplikowane , że wcale nie jestem zobowiązany do przeczytania wszystkich polecanych dokumentów, a zwłaszcza że Mógłbym to wszystko zrobić z przyjemnością .

Nie stosuję tych wskazówek do powieści, beletrystyki ani do obowiązkowego czytania, ponieważ nic nie zastąpi ich dogłębnej analizy. Ale jeśli chodzi o znajdowanie rozszerzeń moich lekcji, te techniki są dla mnie więcej niż wystarczające .

Czy planujesz zamienić się w mola książkowego, czy zostaniesz w zespole „Idę do talentu”? Chodź, powiedz mi, czy te wskazówki pomogły Ci w komentarzach! (I dodaj swoje, skoro już o tym mowa, nie jestem przeciwny radom.)

I dobre strony!

Popularne Wiadomości