Ach, zamknięcie! Ten wyjątkowy moment, w którym nuda sprawia, że ​​podejmujemy ważne decyzje, aby zająć nasze dni.

Pewnego popołudnia, kiedy przeszedłem przez wszystkie możliwe i niewyobrażalne czynności, aby się rozproszyć, wpadłem na genialny pomysł ponownej instalacji aplikacji randkowej.

Nie wiem, czy to nuda, czy chęć uspokojenia mojego ego skłoniła mnie do podjęcia decyzji… w każdym razie zacząłem kompulsywnie machać.

Kiedy czytałem biogramy, które były nudniejsze od siebie, uważnie przeglądałem zdjęcia użytkowników i decydowałem, czy ta osoba może mnie zainteresować, jeden profil zwrócił moją uwagę.

Rozpoznałem go natychmiast . Rozpoznałem jego czarno-białe zdjęcie, długi knot zakrywający twarz i zwiniętego papierosa, który niedbale trzymał w ustach.

W jednej chwili powrócił do mnie ten słynny wieczór.

Dzień, w którym zostałem wykorzystany seksualnie przez faceta, którego lubiłem

Aby to zrozumieć, trzeba cofnąć się o pięć lat.

Miałam wtedy 19 lat, było lato, było gorąco, a wieczory spędzałam od czwartku do niedzieli, nie śpiąc dużo, umysł przesiąkł alkoholem.

Byłem z przyjaciółmi i spotkałem tego chłopca.

Na przełomie tańca nasze oczy spotkały się i od razu poczułem się pewnie, gdy przytulił mnie swoimi szerokimi ramionami .

Rozmawialiśmy dużo o wszystkim io niczym, dopóki nie zaproponował, że opuści przyjęcie. Dosłownie byłem pod urokiem.

Byłem wtedy prawdziwym sercem karczochów: za każdym razem, gdy zwracał na mnie uwagę dość pijalny chłopak, byłem najszczęśliwszy na świecie!

Wyszliśmy wieczorem i usiedliśmy na ławce pośrodku opuszczonych ulic miasta. Kiedy skończyliśmy papierosa, spojrzał prosto w mojego i pocałował mnie leniwie.

W tej chwili mogłem tylko rozkoszować się tą chwilą. Potem wstał, ja też wstałem, nadal energicznie nas całując.

Nagle jego cichy głos nagle się zmienił i powiedział, prawie jak rozkaz :

"Obróć się. "

Zrobiłem. Wtedy sprawy wymknęły się spod kontroli. Nie pytając mnie o zdanie, przebiegł ręką po mojej bieliźnie.

W tamtym czasie nie wiedziałem, jak zareagować. Tak, lubiłem go, ale tak naprawdę nie chciałem uprawiać z nim seksu o szóstej rano w miejscu publicznym.

Nawet nie rozważałam podjęcia z nim jakiejkolwiek aktywności seksualnej.

Więc nie zareagowałem, czekałem, aż minie, pamiętam, że skomentowałem widok, aby przełamać dyskomfort, który poczułem, kiedy skończył.

Traumatyczna dysocjacja

Psycholog Marie Lafond wyjaśnia zjawisko traumatycznej dysocjacji podczas napaści na tle seksualnym:

„W tym momencie ma miejsce zdarzenie, którego zeznająca osoba nie mogła sobie wyobrazić i na które nie wie, jak zareagować. Nie może pojąć, co się dzieje, ani zrozumieć, dlaczego ten chłopak to robi.

W psychologii mówi się, że procesu integracji nie da się osiągnąć. Jednostka nie jest w stanie znaleźć sensu w tym, co się dzieje i zintegrować to ze swoją tożsamością .

To właśnie tworzy traumę, ponieważ psychika jednostki nie wie, jak zareagować na cierpienie spowodowane tą agresją.

Jedyną możliwością obrony w tym momencie jest zrobienie przerwy, oddzielenie osoby, którą jesteś, od osoby, która cierpi podczas agresji.

Ten proces dysocjacji jest mechanizmem, który pozwala umysłowi chronić się, przesłaniając emocje, które w tym czasie interweniują, które są ogromne i nie są w stanie sobie z nimi poradzić.

W ten sposób ofiary napaści na tle seksualnym mogą opowiedzieć to zdarzenie bez uwzględnienia swojego cierpienia czy uczuć .

Czasami mogą być poza swoim ciałem, ponieważ w tym momencie ciało cierpi i duch, aby się obronić, odcina się od niego.

Dlatego też czasami nie potrafimy zareagować, to zdziwienie. "

Reszta poranka minęła stosunkowo normalnie, nadal rozmawialiśmy, całowaliśmy się i przytulaliśmy na ulicy. Zaprowadził mnie z powrotem do metra, całując mnie w policzek na pożegnanie.

Potem już nigdy więcej o nim nie słyszałem. Byłem rozczarowany, naiwnie uważałem, że to spotkanie było początkiem bardziej śledzonego związku. Chciałem go znowu zobaczyć.

Ale niekoniecznie czułem się dobrze, w mojej głowie ten wieczór smakował dziwnie. Nie miało to związku z faktem, że nie chciał mnie więcej widzieć: naznaczyło mnie zwłaszcza przejście przez publiczną ławkę.

Jednak kiedy 5 lat później zobaczyłem jego profil na moim telefonie, mój umysł dziwnie przysłonił tę część naszego spotkania i polubiłem go, mówiąc mi, że mimo wszystko mieliśmy dobry czas i fajnie byłoby znowu z nim porozmawiać .

Chciałem wierzyć, że mój napastnik się zmienił

Po około piętnastu minutach ponownie otworzyłem aplikację i stwierdziłem, że pasują. Wziąłem się na odwagę w obie ręce i zapytałem go:

- Już wcześniej skrzyżowaliśmy ścieżki, prawda? "

Po opowiedzeniu mu o tym wieczorze przypomniał mi się i odpowiedział, że dobrze się bawił. Przypomniał sobie, że „po prostu grzeszyliśmy i oboje naprawdę chcieliśmy spać razem”.

Czytając jego przesłanie, milczałem. Nie zachowałem tej samej pamięci, nigdy nie chciałem z nim spać .

Przypomniałem sobie przejście ławki.

W tamtym czasie nie miałem wystarczającej perspektywy czasu, aby wyrazić słowami, co się stało. Nawet nie rozważałem nazwania tego, co się stało, „napaści na tle seksualnym”, nie mówiąc już o złożeniu skargi.

Właściwie do niedawna nie zdawałem sobie sprawy z tego, czego doświadczyłem, ale dzięki uczeniu się o feminizmie i czytaniu świadectw zrozumiałem, że nikt nie ma prawa mnie dotykać. bez pytania o moją opinię.

I chociaż myślę, że mam szczęście i nie miałem zbyt wielu negatywnych reperkusji w wyniku tego wydarzenia, to bezpośrednio po fakcie pamiętam , że czułam się bardzo źle i zawstydzona .

Wstydząc się, że nie umiałem stawiać granic, pozwoliłem obcemu pozbyć się mojego ciała tak, jak chciał, jakbym już nie panował nad sobą.

Pomimo tego spóźnionego uświadomienia sobie, postanowiłem to zignorować, zdumienie, że wciąż jestem pod jego urokiem.

Był zabawny, czarujący, interesował się „materialistycznym intersekcjonalnym feminizmem” i miał repartee. W tym momencie, pomimo mojej świadomości tego, co się stało, nie byłam na niego zła.

Postanowiłem na początku nie umieszczać tego tematu na stole. Chociaż zdawałem sobie sprawę, że to, co się stało, nie było moją winą, nie mogłem go winić, bardziej winiłem siebie .

W końcu dlaczego nie powiedziałem mu po prostu „nie”?

Zinternalizowana kultura gwałtu

Marie Lafond wyjaśnia proces obwiniania ofiary, który można wykryć w tym zeznaniu:

„Podczas urazu ofiara ma trudności z myśleniem o tym, co się stało i byciem w kontakcie ze swoimi emocjami.

Wreszcie, często zdarza się, że minimalizuje to, co się stało, ponieważ ukryła wszystkie negatywne uczucia, które są z tym związane, aby się chronić .

Aby pomyśleć o tym niewyobrażalnym wydarzeniu, ofiara może odwołać się do przekonań kultury gwałtu i obwiniania ofiar, które są obecne i szeroko rozpowszechniane w naszym społeczeństwie.

Daje takie myśli jak „Zostałem zaatakowany, ponieważ nie mogłem powiedzieć nie”, „To ja nie wysłałem właściwych sygnałów, on nie mógł wiedzieć”.

Ofiara minimalizuje to, czego doświadczyła będąc winną przemocy, której doznała .

Widzimy wyraźnie, jak poczucie winy jeszcze bardziej zwiększa mechanizm dysocjacji: „to moja wina, więc nie mogę narzekać, więc odcinam się od emocji”.

Ofiara świadomie i nieświadomie oddala własne uczucia. Ten „dziwny smak” związany z tym wydarzeniem, który pozostaje, staje się wstydem.

Cofnąć się o krok i wrócić do rzeczywistości: oczywiście to nigdy nie jest wina ofiary. Zawsze możemy zapewnić zgodę drugiej osoby, po prostu zadając pytanie.

Tutaj agresor, który znał tę młodą dziewczynę od bardzo krótkiego czasu, wydaje jej rozkaz, na który nie ma odpowiedzi, ale i tak się spełnia.

Wyraźnie nie bierze się pod uwagę zgody i uczuć młodej kobiety . "

Ponadto facet pokazał doskonały obraz siebie. Fakt, że interesuje się feminizmem, przekonał mnie, że się zmienił i zasługuje na drugą szansę.

Od tamtego czasu bardzo się rozwinąłem, dlaczego nie on? Musiał zdać sobie sprawę z wielu rzeczy i chciałem szczerze wierzyć, że zasłużył na drugą szansę.

Chciałem wierzyć, że się zmienił .

Po raz drugi zostałem odrzucony przez mojego napastnika

Ale następnego dnia załamałem się: zapytałem go, co mogło sprawić, że pomyślał, że chciałem z nim spać tej nocy.

Zawsze w tej logice wmawiania sobie, że w końcu to ja byłem winowajcą, że wysłałem złe sygnały i że nie udało mi się odmówić.

Odpowiedział, że to niejasne i że w międzyczasie flirtował z tyloma dziewczynami… We wspomnieniach nasze spotkanie ograniczało się do pocałunków.

- Zmusiłem? Czy poszło dalej?
- Tak, poszło dalej.

Przeprosił tysiące razy, powiedziałem mu, że nie jest tak źle, że możemy dalej rozmawiać i że poszedłem dalej.

Poszedł w moją stronę, a potem przestał mi odpowiadać. Byłem zdruzgotany, ponieważ uwielbiałem z nim rozmawiać. Ten nowy jego obraz, który mi pokazał, całkowicie mnie uwiódł.

Byłem bardziej zły na siebie, że nie zareagowałem, niż na niego za „zmuszanie” . Napisałem do niego z pytaniem, dlaczego nie odpowiada.

Cisza… zgubiłem się.

Więc nalegałem i przeprosiłem, czułem się winny, że wszystko zepsułem, przedstawiając tę ​​historię na stół. Od razu odparł, że nie musiałem przepraszać i że:

„Powrót do prostszego nastroju jest po prostu skomplikowany. Przepraszam. "

Czułem się odrzucony .

Kiedy zacząłem rozmowę, nie wiedziałem dokładnie, czego szukam. Przepraszam, jasne, ale myślę, że szukałem czegoś innego.

Byłem pewien, że jeśli porozmawiamy i zaczniemy związek, to złagodzi to, co się stało .

Tego wieczoru nie czułem się pozbawiony swojego ciała, czułem się głęboko wykorzystany i odrzucony. Jak przedmiot, którym bawi się dziecko, wyrzuca go bez namysłu do kosza.

Nie odpowiadając mi, wielokrotnie powtarzał ten sam wzór odrzucenia.

W końcu udało mi się wyciągnąć z niego robaki i wyznał mi, że nie chce już ze mną rozmawiać z powodu tej rozmowy - mimo że uważał to za konieczne - i ponieważ w końcu był naprawdę zarejestrowałam się w tej aplikacji randkowej, aby wypełnić nudę i że „była bardzo mała szansa, że ​​(on) będzie gorący na randkę”.

Zszokowało mnie to jak szok. Książę z bajki, który zasługuje na drugą szansę, był nie tylko tchórzem, ale i głębokim draniem.

Od razu odpowiedziałem mu:

- Ach, więc nie jestem wystarczająco dobry, żeby umówić się na randkę, ale czy jestem wystarczająco dobry, żeby bawić się na ławce o 6 rano bez mojej wiedzy? Jestem zawiedziony! "

I zakończyłem rozmowę.

Wybaczyłem sobie, że zostałem wykorzystany seksualnie

Wyciągam z tej historii to, że bardzo trudno jest zakwalifikować napaść, gdy sprawca może być twoim przyjacielem, że nie jest obcym ani potworem.

Wszystko staje się znacznie bardziej złożone, gdy znajdujesz się w tej szarej strefie.

Chcę wierzyć, że ludzie się zmieniają i że możemy dać im drugą szansę , nawet jeśli w moim przypadku na to nie zasługiwał.

Dynamika seksistowska jest skomplikowana, ponieważ wynika ona z systemu, który ma większy lub mniejszy wpływ na jednostki.

Uważam jednak, że każdy jest w stanie się zmienić, gdy tylko zda sobie sprawę z tej dynamiki.

Problem drugiej szansy

Marie Lafond pragnie przestrzec w kwestii drugiej szansy i postawy „zbawiciela”:

„Ta refleksja jest bardzo interesująca i może również uczestniczyć w tworzeniu pewnych szkodliwych mechanizmów.

Każdy może ewoluować, zmieniać się i rozwijać swoje relacje z innymi. Oczywiście każdy może zdecydować, że da drugą szansę komuś, kto w pewnym momencie byłby szkodliwy.

Można jednak wspomnieć o pewnych środkach ostrożności, aby oddzielić drugą szansę od postawy „ofiarnego zbawiciela” .

Wiedza o tym, jak wybaczać innym i wracać do nich po ustąpieniu bólu, jest cenną cechą. Z drugiej strony nikt nie jest zobowiązany do poświęcenia części siebie, aby dać tę drugą szansę .

Ale wielu ludzi wychowało się z tym pomysłem, głównie kobiety: naszym miejscem w społeczeństwie jest sprawianie, by inni wokół nas czuli się dobrze.

Warunkiem wstępnym wszystkich tych hojnych i życzliwych uczuć jest dbanie o siebie. Pierwszą osobą, która powinna czuć się dobrze przed innymi, jesteśmy my sami.

Często ludzie z niską samooceną myślą, że muszą czynić dobro wokół siebie, aby być kochanym.

I są gotowi do wielu poświęceń, aby otrzymać w zamian odrobinę uczucia.

Jest to jednak mechanizm szkodliwy, ponieważ może prowadzić do znacznych poświęceń, jak w kontekście przemocy domowej:

„Nadal nie jest mi łatwo, uderzył mnie, ale przeprosił, myślę, że mogę pomóc mu się zmienić, ponieważ są też dobre czasy. "

Jesteście drogimi ludźmi, macie prawo do szczęścia bez konieczności cierpienia z tego powodu . "

Po drugie, zrozumiałem, że nie ma idealnej ofiary, którą każdy zarządza tak, jak czuje zgodnie ze swoją wrażliwością.

Nie ja jestem problemem, to on.

Nie musiał tego robić bez mojej wyraźnej zgody. Dlatego moim zdaniem w tego typu sytuacjach niezbędna jest komunikacja .

W końcu poczułem ciężar obwiniania ofiary. Obwiniałem się za to, że nie wiedziałem, jak zareagować. Nienawidziłem siebie, że próbowałem go uwieść, mimo że mnie zranił.

Jednak myślę, że ta historia była pozytywna, poszedłem dalej. Wybaczyłem mu, ale przede wszystkim wybaczyłem sobie i to jest najważniejsze.

Etapy odbudowy

Wyniki Marie Lafond, po przeczytaniu tego świadectwa:

„Osoba, która zeznaje, opowiada o odważnej podróży. Zmierzyła się z trudnym wydarzeniem i postanowiła dać osobie, która sprawiła jej ból, drugą szansę.

Życzliwość, zadawanie pytań i przebaczenie, które okazała, są cennymi cechami.

Ale cofając się o krok, możemy sobie również wyobrazić, że ta podróż i ten drugi kontakt mogły być bolesne dla tej, która po raz drugi została skonfrontowana z cierpieniem agresji i odrzuceniem, które po niej nastąpiło .

Śledzimy etapy jej podróży, które prowadzą ją do wybaczenia sobie.

Jednak te ewolucje są częścią większej operacji, w której widzieliśmy pewne aspekty, takie jak pojęcie ofiary.

Być może, aby móc słuchać swoich emocji i tym samym nie poświęcać się dla innych, osoba ta będzie musiała ponownie połączyć się ze swoim ciałem, które zostało zaatakowane, a może nie.

To podróż, która odbywa się zgodnie z życiem, uczuciami i doczesnością każdego z osobna.

Praca z psychologiem może być pomocna w tym procesie, ponieważ wszystkie te mechanizmy są częścią nieświadomości, są automatyczne i czasami trudno dojść do końca w pojedynkę .

To bardzo potężna operacja, ponieważ służy odłożeniu na bok czasami ogromnego cierpienia, dlatego pracę można wykonać płynnie, gdy osoba jest gotowa.

Kiedy poświęcamy się , zakładamy, że szczęście będzie pochodzić od innych, ale uwaga spoilera: osobą, która jest najbardziej w stanie uczynić nas szczęśliwymi lub szczęśliwymi, jesteśmy my sami !

Idąc dalej, witryna info-trauma.org napisała przewodnik dla osób, które doświadczyły traumatycznego wydarzenia, dostępny tutaj. "

Popularne Wiadomości