Spisie treści

- Opublikowano 4 października 2021 r

Pierwszy rok po maturze. Przybywam do Grenoble, niezbyt dobrze w moich czółenkach, nie jestem zbyt gotowy, by stawić czoła życiu.

Szare ściany mojego IUT otaczają mnie tak samo jak góry, które blokują horyzont ze wszystkich stron. Miasto jest w dole, moje morale też , chociaż próbuję sobie wmówić, że ten nowy początek jest wszystkim, czego kiedykolwiek pragnąłem.

Naprawdę nie mogę zaprzyjaźnić się, nawet w mojej małej dwudziestoosobowej klasie. System wygląda diabelsko jak liceum, ale kiedy skończyłem liceum, miałem nastoletni kryzys i spaliłem wszystkie mosty, nie chcę do niego wracać.

Nie mam więcej przyjaciół. Mam kilku znajomych, z którymi mogę zjeść obiad w południe.

Charlie, ten chłopak jest dla mnie za dobry

Oczywiście, że go zauważyłem, tego chłopca . Już był przystojny, za który można było umrzeć, z kręconymi włosami i pełnymi ustami, kwadratową szczęką i szylkretowymi okularami. Był towarzyski, swobodny, w swoich płóciennych tenisówkach, co oznaczało pewien krawiecki gust. Jej głęboki głos dotarł daleko dzięki latom teatru.

Nie był nieśmiały. Miał swój mały zespół.

Był fajnym dzieciakiem, to było oszałamiające . Nawet jego imię, które miało czelność nie być zwyczajne. Charlie.

I wygląda poważnie jak Hernando de Sense8.

Charlie był wszystkim, czego myślałem, że nienawidzę. Kiedy więc zasugerował, żebym spotkał się poza zajęciami, zaciągnąłem hamulce na wszystkich czterech żelazkach. Położył już jedną lub dwie dziewczyny z klasy w swoim łóżku: nie było mowy o zostaniu kolejnym trofeum na jego tablicy myśliwskiej.

Zmusiłem się do spojrzenia na sprawy z odpowiedniej perspektywy. Zmusiłam się do obwiniania siebie za zbyt szybkie osądzanie, za wzięcie go za kobieciarza. Wmawiałem sobie, że to nie dzięki takiemu zamknięciu umysłu zaprzyjaźniam się.

Powiedziałem sobie też z goryczą w głębi gardła, że ​​faceci tacy jak Charlie i tak nie podrywają dziewczyn takich jak ja.

Powiedziałem sobie również z goryczą w głębi gardła, że faceci tacy jak Charlie i tak nie flirtują z takimi dziewczynami jak ja .

Że prawdopodobnie potrzebował pomocy w lekcji lub że jego towarzyska natura sprawiała, że ​​spędzał czas ze wszystkimi, ale w żadnym momencie nie mógł być zainteresowany niezręcznym brzydkim kaczątkiem, które widziałem lustro.

Więc powiedziałem tak .

Pierwsza randka ... i jej niespodzianki

Poszliśmy do kina i było dobrze, bo przynajmniej dałoby nam o czym porozmawiać. Przed Slumdog Millionaire padał deszcz i byłem bardziej zrelaksowany. Film wprawił mnie w dobry nastrój.

Moc !

Uderzyłem podczas wycierania palców w papierowy ręcznik w restauracji typu fast food. Co za suka. Zamknąłem się na zewnątrz, zatrzaskując drzwi kluczami w środku . W tym roku był to już drugi raz.

Co za suka. Spójrz na niego, z jego arogancją, wierząc, że to popieprzona wymówka, żeby wrócić do domu. Spójrz na niego już przekonany, że marzę o wylądowaniu w jego łóżku.

Zdezorientowałem się szkarłatnymi kościami policzkowymi i udaliśmy się do jej mieszkania. Zapewnił mnie najlepiej, jak potrafił.

- Wiesz, mam sofę, nie będziemy spać razem. "

Nie spaliśmy razem. W ogóle nie spaliśmy. Rozmawialiśmy całą noc . Wypiłem pierwszą w życiu butelkę czerwonego wina. Uwielbiałem jego stare mieszkanie, szorstki stół z drewna, zapach zimnego tytoniu, czystą pościel i stare książki.

Rozebraliśmy się słowami i po rozebraniu się do naga okazało się, że jesteśmy piękni.

Patrzyliśmy, jak wschodzi świt, wyciągnięci na jej puszystej białej kołdrze, nawet nie pijani, tylko zmęczeni. Nie jestem już pewien, jak się całowaliśmy. Kochaliśmy się.

I tak, tak po prostu, w pęku zapomnianych kluczy zakochaliśmy się .

Charlie, moje nieoczekiwane alter-ego

Charlie, był tym, kim nie odważyłem się być, facetem, którego nigdy nie odważyłbym się pożądać . Pewny, wykształcony, twórczy, swobodny w życiu i seksualności, w ambicjach i nałogach. W drodze do sukcesu, koktajl w dłoni, papieros w kąciku ust.

Charlie wybrał mnie.

Charlie, był tym, kim nie odważyłem się być, facetem, którego nigdy nie odważyłbym się pożądać.

Wiodłem u jego boku prawdziwe życie bobo i myślenie o tym rozśmiesza mnie. Pisałem jego wiersze prozą, sącząc kieliszek czerwonego wina. Podyktował mi swoje muchowe łapy, paląc papierosa na papierosie.

Poszliśmy na targ, kupując sobie mały poczęstunek, stopiony ser lub torebkę mięsistych kurków.

I pisaliśmy litery na maszynie do pisania.

Kiedy się nudziliśmy, pisaliśmy. Robiliśmy zdjęcia. Przymierzyliśmy swoje ubrania. Szliśmy spacerować, zwiedzać. Malowaliśmy, czasem na płótnie, częściej na naszych skórach. Owinęliśmy się bajkowymi światłami, aby sprawdzić, czy dobrze wygląda. Wędrowaliśmy po Internecie w poszukiwaniu artysty, który robiłby rzeczy w naszych żołądkach i sercach.

Dużo się kochaliśmy.

Charlie i Alix jako para od dwóch lat

Charlie miał pseudonim, alter ego o wymarzonym życiu i osobowości. Swoje zbudowałem jako lustro, gdzieś pomiędzy jego muzą a towarzyszem, czasem wolny, czasem nie mogąc bez niego żyć. Nie nazywam się Mymy, to była Alix.

Byliśmy Charlie i Alix.

Kiedy byliśmy osobno, pisaliśmy do siebie historie naszych wymyślonych „ja”. Kochaliśmy się też za pomocą pióra.

Jeśli piszę o Charliem, to dlatego, że liczył . To dlatego, że jest zawsze, gdzieś, gdzieś, w lokach papierosa, w kawałku parkietu nagrzanym przez słońce, także w moim sercu, jak sobie wyobrażam.

Nie było różowo. Rozerwaliśmy się, rozdzieliliśmy, znaleźliśmy, wrzeszczeliśmy, oszukaliśmy .

To dzięki Charliemu mogliśmy zobaczyć miesiąc czerwca, jak mała Mymy padała ze łzami w paryskiej budce telefonicznej, nie mogąc złapać oddechu. To przez Mymy'ego Charlie uronił ogromne łzy, które mogły go utopić, drżące ręce wijące się w środku zimy.

Skończyło się na tym, że zostawiliśmy dobrych przyjaciół, dobrych kochanków . Wyjeżdżał na inne horyzonty i po dwóch i pół roku pasja przeżyła, zamieniła się w dyskretny żar. Charlie był tego spragniony. Miałem już jedną stopę w drzwiach.

Kochałem Charliego, a on kochał mnie

Charlie nie mieszka zbyt daleko od miejsca, w którym mieszkam dzisiaj. Widywaliśmy się czasem, a potem się zgubiliśmy.

Czas się skończył rozwikłać nas , ale Charlie wciąż jest w moich ścianach, w czarnych klawiszach mojej maszyny do pisania, w moich starych pocztówkach pokrytych jego nerwowymi miłosnymi słowami. W zeszytach, które wypełniałem ręcznie i o których zapomniałem, w notatnikach Charlie & Alix.

Charlie, to była moja pierwsza dorosłość, moje pierwsze życie tylko dla mnie.

Kochałem Charliego, a on kochał mnie. Nie było to ani oczekiwane, ani zrozumiałe. Nadal nie rozumiem, co przyciągnęło go do tej dźwiękowej lalki, którą byłem w tamtym roku , zdenerwowany, przepychany, głęboki i nieśmiały, do tego stopnia, że ​​prawie był podły. Ale cieszę się, że to się stało.

Charlie, to była moja pierwsza dorosłość. Moje pierwsze życie tylko dla mnie. Moje pierwsze impulsywne decyzje, mój pierwszy osobisty plan, pierwsze absurdalne pragnienia, którym mam prawo oddać życie, ponieważ jestem już dorosły.

Charlie, to nie była samotność. Wierzę, że sam byłbym bardzo smutny.

Myślę, że piszę trochę, żeby podziękować. Dzięki Charlie za pokazanie mi, że mogę być kimś innym, że nie utknąłem . Że mogę tworzyć, gdy oddycham, kochać, gdy się rozciągam, stać się Alix, kobietą, którą kochałam.

Dziękuję, że mnie kochasz i że pozwoliłeś mi kochać. Dzięki mojej bezmyślności za to, że zapomniałem kluczy.

Popularne Wiadomości