Był luty 2021 roku, a ja miałem 22 lata. Byliśmy razem przez kilka miesięcy, ale nasz związek był równie intensywny, co trudny.

Dużo się kłóciliśmy, a czasami szło to bardzo daleko: trzaskanie drzwiami, płacz, obelgi ...

Jeśli dzisiaj widzę destrukcyjny aspekt naszego związku, to wtedy myślałem, że wzajemna miłość wymazuje wszystko inne.

Spór, który złamał grzbiet wielbłąda

Pewnego wieczoru wybuchła kolejna kłótnia (jak zwykle na darmo) i chciałem uczcić tę okazję, pokazać, że jestem naprawdę zły.

Kiedy wyszedł, wysłałam mu SMS-a z informacją, że lepiej, żebyśmy przestali się spotykać.

W głębi duszy wiedziałem, że jak zwykle bardzo szybko się pogodzimy, ale złość i duma popchnęły mnie do wysłania mu tej wiadomości, mając nadzieję, że później postara się.

Każdy z nas zasnął w domu na tych przesłaniach o zerwaniu.

Bolało mnie i miałam nadzieję, że wróci do mnie wystarczająco szybko, abyśmy mogli ponownie o tym wszystkim zapomnieć.

Bez wiadomości od dwóch dni

Następnego dnia nie miałem żadnych wiadomości. Moja współlokatorka, która była jej przyjaciółką i która nas sobie przedstawiła, wysłała jej kilka wiadomości, na które również nie odpowiedziano.

On i ja braliśmy udział w dramacie tak często, że na początku nie wydawało się to przytłaczające. Nie przekazałem mu też żadnych wiadomości. Sprawa dumy ...

Chciałem, żeby do mnie wrócił.

Minął dzień i noc. Następnego ranka nadal nie miałem żadnych wiadomości, podobnie jak mój współlokator.

Stopniowo zacząłem się martwić. Był impulsywny, bardzo wrażliwy i wiedziałem, że jest w stanie wsiąść na motocykl i biec wiele kilometrów, aby oczyścić głowę, lub dla kaprysu wyjechać na drugą stronę kraju ...

Nie sądziłem, że mógłby posunąć się dalej.

Wiedziałem, że o 15:00 miał próbę ze swoim zespołem. Napisałem SMS-a do jego przyjaciela, aby upewnić się, że tam jest. Odpowiedział, że go nie ma i nikt nie może go dosięgnąć.

Dzwoniłem. Jego telefon komórkowy był wyłączony.

Zacząłem się bać.

A jeśli popełnił samobójstwo?

Mój współlokator też próbował się z nim skontaktować. Skontaktowaliśmy się z jego najlepszym przyjacielem, który też spróbował. Nic. Brak odpowiedzi na nasze zmartwione wiadomości, w których błagano go, by powiedział, że wszystko w porządku.

Zawsze będę pamiętać ten moment, kiedy mój współlokator i ja, w piżamie, na kanapie, zdecydowaliśmy się przejść przez miasto, aby dostać się do jego mieszkania.

Nagle zajęło nam to, ogromny przypływ adrenaliny spowodowany paniką, przemożna potrzeba sprawdzenia, czy nie martwimy się o nic, i zmuszenia go do zapłacenia za tę ciszę.

To wtedy musiałem zmierzyć się z tą straszliwą udręką: a co, jeśli popełnił samobójstwo?

Cierpienie, któremu towarzyszy ta dodatkowa myśl: co by było, gdyby przeze mnie popełnił samobójstwo?

Pilna potrzeba sprawdzenia, czy żyje

Włożyliśmy kurtkę na piżamę i skontaktowaliśmy się z jego najlepszym przyjacielem: mieliśmy jechać tramwajem, a on jechał kilka przystanków dalej w tym samym miejscu, żebyśmy pojechali we trójkę.

Pamiętam, jak daleko biegliśmy do przystanku tramwajowego.

Mój współlokator i ja czasami się nerwowo śmialiśmy, na przykład próbując powiedzieć „śmieszne jest martwić się o nic”.

Ale miałem ogromną gulę w gardle. Pomyślałem o jego rodzinie, o tym, jak by się czuli. Myślałem o poczuciu winy, które będzie towarzyszyło mi przez całe życie.

I myślałem o nim, wyobrażałem sobie go martwego, nigdy nie mogąc mu powiedzieć, że chcę z nim być, że powiedziałem to tylko dla uczczenia okazji po kolejnej kłótni, że go kocham ...

Pamiętam, jak oglądałem ludzi w tramwaju i czułem się, jakbym był w filmie: teraz dzieją się straszne rzeczy, a ci ludzie żyli spokojnie, jak nic.

To była przerażająca atmosfera, której nigdy nie zapomnę.

Nieco dalej znaleźliśmy jego najlepszego przyjaciela. Tramwaj był zarówno zbyt wolny, jak i zdecydowanie za szybki.

Nasza trójka była rozdarta między pośpiechem, by przekonać się, że wszystko jest w porządku, a strachem przed znalezieniem go martwego. Nie odważyliśmy się mówić o tym w tych kategoriach. Próbowaliśmy uspokoić się nawzajem.

Nawet dzisiaj czuję się związany z tymi dwoma ludźmi przez to wydarzenie i przez to, co poczuliśmy tego wieczoru. Nie wiem, czy nadal o tym myślą.

Strach przed życiem zdruzgotanym przez smutek i poczucie winy

Skończyło się na tym, że dotarliśmy na drugi koniec miasta i poszliśmy do jego budynku mieszkalnego. Było bardzo zimno, a my byliśmy w piżamach, ale nie sądzę, żeby cokolwiek miało znaczenie.

Byliśmy tam i nie w tym samym czasie, wszystko było odcięte od świata i czasu. Strach był wszystkim. Próbowałem iść naprzód bez namysłu, ale było to niemożliwe.

Dotarliśmy na sam dół jego budynku i nastąpił pierwszy szok: światło na jego podłodze, w łazience.

Widziałem tak wiele obrazów przewijających się przez moją głowę. Wyobraziłem go sobie w jego wannie, wypełnionej krwią. Wyobraziłem sobie jego pogrzeb i zobaczyłem płaczących rodziców.

Widziałem, jak moje życie zostało zniszczone, moje serce rozdarte brakiem i poczuciem winy.

Poszliśmy na górę i dotarliśmy do jego drzwi.

Nie mogłem się do niego zbliżyć, oparłem się o ścianę. Trząsłem.

Jego najlepszy przyjaciel zapukał i zadzwonił. Nic. Nazwał. Płakał. Kopnął drzwi. Nic. Cisza. Chłodzenie.

Cisza, która powinna skłonić nas do zaakceptowania rzeczywistości, której do tej pory próbowaliśmy zaprzeczyć. Nie martwiliśmy się o nic. To było prawdziwe.

Co robić w obliczu samobójstwa?

Jeśli masz myśli samobójcze lub ktoś bliski ma myśli samobójcze, skorzystaj z liczb takich jak:

  • Norma Youth Health Wire: 0800 235 236
  • Strona rządowa Co robić iz kim się skontaktować w obliczu kryzysu samobójczego?
  • Słuchanie samobójstw: 01 45 39 40 00 (7 dni w tygodniu, 24 godziny na dobę)
  • SOS suicide phoenix: 01 40 44 46 45 (7 dni w tygodniu od 13:00 do 23:00, cena połączenia lokalnego.

Możesz mieć dostęp do specjalistów w placówkach medyczno-psychologicznych, znaleźć najbliższą placówkę w Internecie.

Zalałem się łzami.

Dosłownie poślizgnąłem się na podłodze i płakałem na podłodze. Chciałem, żeby wszystko się skończyło, nie chciałem już cierpieć, chciałem się obudzić z tego koszmaru.

Oddałbym wszystko w tej chwili, żeby przestać czuć to, co czułem. To było niemożliwe, zdarzało się to tylko w filmach, nie mogło być prawdą. Wszystko się we mnie rozdzierało.

Jego najlepszy przyjaciel wpadł w panikę.

Pamiętam, jak rozmawiał z moim współlokatorem o tym, co robić: wezwać straż pożarną? Ale tylko gliniarze mogą wyważyć drzwi, prawda?

Jeśli zadzwonimy do straży pożarnej, a oni nie mogą wejść, to na nic, prawda? Czy sąsiedzi mieliby klucz?

Czułem się, jakbym mógł ich usłyszeć z daleka. Byłem bardzo daleko. Niech, kurwa, znajdą rozwiązanie.

Wiedziałem, że coś jest nie tak

Mój współlokator pochylił się nad schodami. Wiedziałem potem, że słyszała kroki . Nic już nie słyszałem.

Wróciła, nachyliła się do mnie i powiedziała „on tu jest”. Udusiłem się, nie rozumiałem. Powtórzyła „on tam jest, to dobrze, on tam jest”.

Udało mi się wstać, trzęsąc się i zobaczyłem go wchodzącego po schodach.

Płakałem jeszcze bardziej. Ulga, złość, moralne wyczerpanie. Zbyt wiele rzeczy wybuchło w mojej głowie w krótkim czasie, czułem się, jakbym oszalał i nie wiedziałem, co jest prawdą, a co nie.

Zapytał nas, dlaczego tam byliśmy.

Jego najlepszy przyjaciel wyjaśnił mu to drżącym głosem. Nie odpowiedział. Wiedziałem wtedy, że coś jest nie tak.

Był w dresie z torbą w dłoni. Jej twarz była zamknięta, jej spojrzenie zamazane. Wszystkie jego ruchy były powolne i dziwne.

Weszliśmy do jego mieszkania. Wszystko było do góry nogami. Wokół leżały na wpół wypalone papierosy, wszystko było brudne i brzydko pachniało.

Usiadł na sofie. Chcieliśmy z nim porozmawiać, ale był gdzie indziej. Zapytałem go, gdzie jest. Zszedł na dół, żeby kupić papierosy. Rzeczywiście, w jego torbie były paczki papierosów, razem z colą.

Jego spojrzenie było szkliste i nie do końca rozumiał, co do niego mówiono.

Co on wziął?

Jego najlepszy przyjaciel był wyjątkowy i zajmował się wszystkim, na co nie miałem siły: zapytał go, co wziął, ile. To zajęło dużo czasu. Najpierw pomyśleliśmy o narkotykach.

A potem znaleźliśmy lekarstwo na jego łóżku. Silne tabletki nasenne, które zostały mu przepisane kilka miesięcy temu, przez kilka nocy, kiedy miał problemy ze snem.

Zrozumienie, ile wziął, zajęło mu dużo czasu. Zbyt wiele. Trudno mu było odpowiedzieć, trudno było myśleć, trudno było mu odpowiedzieć na wszystko. Postanowiliśmy zabrać go z powrotem do mojego współlokatora i do mnie.

Wspieraliśmy go przez całą jazdę tramwajem. Nic nie powiedział, a jego oczy były szkliste, by go przestraszyć.

Wezwanie strażaków i lekarzy SOS

Pamiętam, że zaczynałem odzyskiwać siły, potrzebował tego, potrzebował mnie, a ja musiałem mu pomóc.

Przyjechaliśmy do domu. Jego najlepszy przyjaciel próbował skłonić go do rozmowy. Wyglądał, jakby zaczynał zasypiać. Był przygotowany do jedzenia, ale nie mógł jeść.

Jego stan się pogarszał i znowu spanikowałem. Zadzwoniłem do przyjaciela z płaczem. Była ze swoim chłopakiem. Zachowała spokój, kazała mi zadzwonić do straży pożarnej i że obaj zaraz przyjeżdżają. Przyszli też przyjaciele mojego współlokatora.

Po raz pierwszy w życiu zadzwoniłem do straży pożarnej. Starałem się mówić jasno, ale już nie wiem, co powiedziałem. Wszystko przyspieszyło.

Przyjechali nasi przyjaciele, a zaraz potem straż pożarna. Zamknęli go w pokoju, aby porozmawiać z nim sam, było ich 4 lub 5. Poszedłem płakać do innego pokoju.

Odczułem ulgę, że opiekują się nim wykwalifikowani ludzie, a jednocześnie narastał wymiar dramaturgiczny i bałam się, że potem będzie mnie żałował, że ich wzywam.

Strażacy przyszli do nas po dłuższym czasie. Według nich jego życiu nie groziło niebezpieczeństwo, ale poprosili nas, abyśmy zadzwonili do SOS Médecin , a zwłaszcza, aby nie zostawiać go samego, po czym odeszli.

Również lekarz bardzo długo przebywał z nim sam, dał mu receptę i poprosił, żebyśmy go bardzo uważnie obserwowali, zwłaszcza tej nocy.

Szybko znaleźliśmy się na 3: mój współlokator, on i ja. Jego najlepszy przyjaciel w końcu odszedł, prosząc nas o informowanie go.

Próbowaliśmy ponownie nakłonić go do jedzenia, ale to nie zadziałało. W końcu położyliśmy się spać po bardzo długim czasie.

Położył się w moim łóżku, a ja obok niego.

Byłem przerażony, powiedziałem sobie, że nie powinienem zasnąć , że muszę całą noc obserwować jego oddech. Ale emocje mnie wyczerpały i i tak się zdrzemnąłem.

Wspieraj go po próbie samobójczej

Następne dwa tygodnie były ciężkie: towarzyszyłem mu u psychiatry, do apteki, pomagałem mu w leczeniu, stale go monitorowałem.

Byliśmy w naszej szkole, aby poinformować ich o sytuacji i pozwolili mi opuścić lekcje, podczas gdy wszystko się poprawiało.

Kazałem mu zadzwonić do rodziców, a jego matka przyszła mi z pomocą na kilka dni.

Na początku zwymiotował wszystkie posiłki, było to bardzo trudne. Ale stopniowo czuł się coraz lepiej. Unikaliśmy zbytniego mówienia o tym, co się stało.

W trzecim tygodniu znowu wziąłem kilka lekcji, podczas gdy zaopiekował się nim jego najlepszy przyjaciel. Wszyscy wiedzieli, co się stało, i czułem się jak outsider w środowisku, które znałem doskonale.

Wszystko wydawało mi się takie banalne, bez zainteresowania. Mówiłem sobie, że ludzie naprawdę się o nic nie potykają, że w życiu jest o wiele poważniej.

Niektórzy przyjaciele mnie wspierali, ale nie mogli tego zrozumieć. Nigdy nie miałam wsparcia rodziców, bo nigdy nie odważyłam się im tego powiedzieć , z szacunku dla mojego chłopaka i ich opinii o nim.

Często czułam się bardzo samotna.

Byliśmy razem przez półtora roku, ale nie sądzę, żeby po tym wszystko było takie samo. Kilka miesięcy później musiałam z nim o tym porozmawiać, żeby zrozumieć, przez co przeszłam tamtej nocy, ale on nie chciał o tym słyszeć.

Byłem nawiedzony przez ten wieczór i strach, jaki miałem.

Zerwanie bardzo silnej miłości

Zerwaliśmy po kolejnej kłótni w czerwcu 2021 roku i tam już wiedziałem, że muszę iść swoją drogą , że za bardzo się ranimy i nie muszę się nim opiekować. To nie była moja rola.

Podjęto próbę rabibochage trzy miesiące później, ale nie powiodła się, nasza historia się skończyła i oboje ją zaakceptowaliśmy.

Od tego czasu oboje spotkaliśmy innych ludzi, z którymi oboje mamy poważne, zdrowe i szczęśliwe relacje.

Nadal jesteśmy w kontakcie i myślę, że tak pozostaniemy, ponieważ przeżyliśmy bardzo silną historię miłosną , której nie będziemy mogli zapomnieć.

Ale to wydarzenie pozostaje jednym z najbardziej pamiętnych w moim życiu i nie życzę nikomu, aby przechodził przez to samo.

Popularne Wiadomości