Spisie treści
# 8MarsIsComing na mademoisell! Kilka dni przed międzynarodowym dniem walki o prawa kobiet , przyjdź i pieprzyć swój syndrom oszusta, dom oferuje zastrzyk siły. Do zobaczenia 8 marca Rozgrzewamy się!

- Pierwotnie opublikowano 6 grudnia 2021 r

„Krytyka jest dobra, kocham ją i szanuję” - napisał Voltaire. W pełni zgadzam się z tą maksymą i na co dzień cenię sobie krytykę: wskazywanie na swoje słabości, braki, błędy, czyli to, co pozwala mi skutecznie je korygować i stać się lepszą wersją siebie.

Dlatego niewątpliwie preferuję kontakt z osobami krytycznymi w moim otoczeniu: tymi, którzy nie wahają się dać mi do zrozumienia, że ​​żartuję, że jestem leniwy, że oszukuję, że udaremniam i nie doceniam. mój potencjał.

Ale czasami krytyka przestaje być konstruktywna i użyteczna, aby osiągnąć dokładnie odwrotny skutek: zniszczyć moją pewność siebie. Przegląd zwrotów, które za dużo słyszałem i które nie pomagają mi.

„Nigdy nie będziesz w stanie tego nosić”

Czasami jest to zachęcające. Często na początku. Sam byłem krytykiem, budując upodobania ubioru i stosunek do ciała, bez wątpienia w reakcji na opinie zewnętrzne.

Kiedy moja mama powiedziała mi "o nie, to ci nie pasuje!" », Czasami się z nim zgadzałem, czasem byłem przekonany, że jeśli utwór mi się podoba, to był to mój wybór.

Ale oderwanie się od matki nie zmniejszyło mojego narażenia na krytykę. Wręcz przeciwnie ...

"Ale nie zamierzasz tego nosić!" To naprawdę śmieszne! "

Moja budowa ciała nie została oszczędzona:

- Ponieważ naprawdę myślisz, że jesteś idealny na krótki top? Nie bądź głupi i odłóż to z powrotem. "

„Tak. Gdybyś był o 3 rozmiary niższy, byłoby w porządku. Tam jest po prostu wulgarny i obrzydliwy, eh. "

- Nie zamierzasz tego nosić, jesteś chory czy co? A poza tym jesteś zbyt gruba, żeby wyjść w tej spódnicy. Spójrz na ten brzuch, wygląda na to, że jesteś w ciąży, a to cięcie nie pomaga. "

W takich warunkach trudno jest zaakceptować i pokochać siebie. A żeby o tym pomyśleć, pisząc to, wciąż się zastanawiam, od kiedy to toleruję, że ktoś mówi do mnie tym tonem? Co więcej z taką przemocą?

„Nie robisz wystarczająco dużo wysiłku”

Sukces w powrocie do sportu było wielkie zwycięstwo w moim życiu: Ja, uraz osoba z lekcji wychowania fizycznego, zabrał przyjemność w ruchu ponownie, czy raczej odkryłem, że pocenie się obficie i regularnie.

Sesje wytrzymałościowe z lat studiów pozostają nieprzyjemnym wspomnieniem (ostrzegawczy eufemizm). Oprócz biegania szczególnie konieczne było zmierzenie się z kpiną innych.

Więc upokorzenia, które zostawiłem w tych nastoletnich archiwach, naprawdę nie chcę już więcej w moim dorosłym życiu. To znaczy, że moja krew kręci się tylko wtedy, gdy słyszę takie rzeczy jak:

- Ojej, ale naprawdę to strać. Chce uprawiać sport, ale nie wie, jak to robić poprawnie. Weź udział w zajęciach lub zostań w domu, poważnie. "

„Ok, trzeba uprawiać sport, widać, ale tak mało wysiłku nie da się zrobić. "

„Jeśli nie wykonasz dokładnie swoich ćwiczeń, możesz zostać w domu. I pozostań gruby. Zrób sobie powód. Mówię tak, to dla ciebie, eh. "

Aby to usłyszeć, pamiętam tylko jedno: za mało. Rzadko chodzę na siłownię. Nie trenuję wystarczająco długo. Nie stawiam sobie wystarczająco ambitnych celów. Nie staram się wystarczająco mocno.

Nie robię już nic dobrego.

„Chcesz odbyć półmaraton, ale nie jesteś już w stanie biec dziesięciu minut bez wyplucia płuca…

A potem nie jedząc frytek co drugi dzień uzyskasz kształt, którego potrzebujesz do ćwiczeń wytrzymałościowych. "

Nadal chodzę na siłownię, ale jest coraz trudniej. To podkopuje moje morale i szybko tracę motywację.

„Nigdy nie pójdziesz dalej, mówię to dla twojego dobra”

Świat zawodowy, w swoich dopracowanych i wypolerowanych aspektach, okazał się równie okrutny jak place zabaw . Tam też za moimi plecami płynęły małe mordercze wyroki.

" Inne pytanie ? Ale dlaczego nie pójdziesz i nie pozujesz tego komuś, zamiast wpatrywać się w mój ekran? Na co czekasz, aby odpowiedź pojawiła się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki? "

- Na co, na co wciąż narzekasz, ale na co czekasz, żeby porozmawiać z koleżankami i przełożonym?

Rozwiąż swoje problemy jako osoba dorosła, nie patrząc na swoje buty, to wszystko rozwiąże. Ile masz lat, szczerze? "

„Nie idziesz do przodu w tym projekcie, ale to nic dziwnego, nie podejmujesz żadnego wysiłku… Cóż, ok, za mało wysiłku. Tutaj. "

Im więcej wsparcia i porad potrzebowałem, tym ostrzejsze, kwaśniejsze, oznaczały, że recenzje stawały się:

"Chcesz się wydostać? Ale gdzie indziej będzie tak samo. Taki jest świat pracy. Zaciśnij zęby i przestań udawać dziecko.

Podwyżka ? Ale ledwo jesteś wart swojej zapłaty! Nic dziwnego, że oferujemy zero perspektyw ewolucji, które Ci odpowiadają. To jest wartość twojej pracy, prawda? "

Skończyło się na tym, że zmieniłem pracę, mój świat zawodowy, ale okrutna rzeczywistość jest taka, że ​​tego rodzaju krytyka nie ogranicza się w szczególności do jednego typu środowiska.

„Nie zasługujesz na coś lepszego”

Trudno dostrzec tyle niegodziwości, bliżej ciebie. Krytyka jest dobra, tak, wiem ... Ale co w tym dobrego, krytyka mnie paraliżuje?

Kto mówi do mnie tym tonem?

A przede wszystkim, od kiedy to komukolwiek pozwalam mówić o sobie tym tonem? Zasługuję na coś lepszego, prawda? Ale z drugiej strony, kiedy wytężam uszy, żeby się pocieszyć, często słyszę zupełnie inną historię:

„Jeśli zasłużyłeś na coś lepszego, odniósłbyś sukces w tym, co robisz.

Możesz po prostu być na swoim miejscu w tym społeczeństwie. "

Jest tylko prawda, która boli ”, powtarzano mi bez końca ...

Ale nie. Uważam, że tylko negatywne myśli tak bardzo ranią i są dalekie od prawdy . Kiedy to zrozumiałem, moje życie naprawdę się zmieniło… Wyjaśnienia.

Deprecjacja własna, wyjaśniona przez Guy Winch

Było niedzielne popołudnie i zastanawiałem się nad moimi ostatnimi paskudnymi recenzjami, które otrzymałem po tym, jak nie mogłem wstać 4 poranki z rzędu, aby ukończyć rutynę Miracle Morning .

Żeby oczyścić umysł, słuchałem podcastu TED Radio Hour Headspace: on mind management . Guy Raz, gospodarz tej serii programów składających się z fragmentów TED Talks według tematu, przedstawia mikrofonowi psychologa Guy Winch . Mówi o „negatywnej rozmowie o sobie”, co wyjaśnia w następujący sposób:

„Mówisz sobie rzeczy, których nigdy nie odważyłbyś się powiedzieć komuś innemu. Ten nawyk bycia skrajnie krytycznym, a nawet karnym wobec siebie, jest dokładnym przeciwieństwem dobrej higieny psychicznej.

To tak, jakby pływać w przeziębionym morzu opanowanym przez bakterie. Och, chodźmy tam marynować i zobaczmy, co się stanie. Nikt by tego nie zrobił! "

Następnie Guy Winch opowiada uderzającą anegdotę. Oto przybliżone tłumaczenie:

„Pracowałam z kobietą, która po 20 latach małżeństwa i bardzo skomplikowanym rozwodzie była w końcu gotowa na pierwszą randkę.

Poznała tego mężczyznę w Internecie, wyglądał dobrze pod każdym względem, interesująco, a przede wszystkim: wydawało się, że bardzo ją polubiła.

Nie mogła się doczekać spotkania z nim, umówili się w modnym barze w Nowym Jorku, kupiła na tę okazję nową sukienkę.

Spotykają się na drinka, ale po dziesięciu minutach mężczyzna wstaje i mówi:

- Przepraszam, nie jestem zainteresowany.

… I odchodzi.

Odrzucenie jest niezwykle bolesne. Kobieta była tak zraniona, że ​​nie mogła się ruszyć, zamarła w miejscu.

Wszystko, co udało jej się wtedy zrobić, to zadzwonić do przyjaciela. A oto co odpowiedziała jej przyjaciółka:

- Bah, czego się spodziewałeś? Masz ogromne biodra, nie masz nic ciekawego do powiedzenia, dlaczego tak dobra impreza jak on wpadłaby na taką porażkę jak ty?

To szokujące, prawda? Byłoby mniej szokujące, gdybym ci przyznał, że to nie przyjaciel to powiedział.

Tak powiedziała sobie kobieta i tak wszyscy robimy po odrzuceniu.

Zaczynamy myśleć o naszych błędach, naszych porażkach, naszych żalach, obrażamy się nawzajem, może nie tak gwałtownie, ale jest to wzór, który wszyscy odtwarzamy ”.

- Posłuchaj całego podcastu Headspace w TED Radio Hour

Nikt nie jest dla mnie ostrzejszy… niż ja.

Tutaj. Nie ma głosu wokół mnie. Nikt nie rzuca na mnie tak okrutnej i złośliwej krytyki, bo nie pozwoliłbym nikomu tak do mnie mówić. Nawet dla zabawy, na pewno nie „dla mojego dobra”. Nikt nie jest dla mnie ostrzejszy… niż ja.

Autor wszystkich tych okropnych zdań ... To ja.

Jestem moim najgorszym wrogiem ... albo najlepszym przyjacielem

Uświadomienie sobie tego skłoniło mnie do przemyślenia sposobu, w jaki oceniam siebie i zachęca mnie do robienia postępów w życiu. I ta anegdota Guy Wincha otworzyła mi oczy: zawsze stawiałem się za zasadę życia, by nie poddawać innych temu, czego sam nie chciałbym doświadczyć.

I oto robiłem sobie coś, czego nie wyobrażałbym sobie robić innym, nawet mojemu najgorszemu wrogowi, a już na pewno nie mojemu najlepszemu przyjacielowi.

Teraz mówię do siebie inaczej. Rzucam sobie wyzwanie, zachęcam siebie, rzucam wyzwanie sobie, ale nie obrażam siebie. Nie jestem głupcem, bo się waham, nie jestem tchórzem, bo wątpię. Nie jestem narcystyczny, ponieważ staram się zadowolić siebie, nie jestem daremny, ponieważ zwlekam.

Nie zawodzę, kiedy jestem cierpliwy, nie jestem głupi, kiedy się uczę. Moje wady nie są wadami. Moje niepowodzenia nie są karą.

Moi przyjaciele nie są sędziami, a ja nie muszę być swoim własnym katem. Mam wybór, by być moim najostrzejszym krytykiem lub najwierniejszym sprzymierzeńcem; być moim najgorszym wrogiem lub najlepszym przyjacielem.

Widząc to, wybór jest łatwy, nie sądzisz?

Jak ćwiczyć higienę psychiczną, Guy Winch

Jeśli chcesz posłuchać całej prelekcji TED Guy Wincha, oto ona. To dobry początek. (Anegdota o kobiecie opuszczona po dziesięciu minutach opowiadana jest od 11.09).

Popularne Wiadomości