Co roku zbliżający się 8 marca przynosi mi falę znużenia, zmieszanego z rozpaczą.
Kolejny rok. Jeszcze raz, 8 marca, aby przypomnieć sobie, że kobiety wciąż są ofiarami wielorakiej i różnorodnej przemocy i to w oszałamiających proporcjach.
Kolejny rok, kiedy przypomni mi się, że we Francji kobieta zawsze umiera co trzy dni pod ciosami swojego towarzysza.
8 marca i wciąż dramatyczny wynik
Te liczby przyprawiają o zawrót głowy. Ponad jedna na dziesięć kobiet nadal jest ofiarą gwałtu. Kobieta jest gwałcona co 9 minut.
Ofiara. Ofiara. Ofiara. Nie mogę już dłużej wytrzymać 8 marca, co przypomina mi, że mój rodzaj porodu skazuje mnie wyrokiem w zawieszeniu na znoszenie tej przemocy poetycko nazywanej „przemocą wobec kobiet”.
Ponieważ sekretarz stanu ds. Równości kobiet i mężczyzn, Marlène Schiappa, dąży do ich wykorzenienia, przemoc ta jest obecnie nazywana „przemocą seksualną i na tle płciowym”.
Ponieważ nie są one skierowane tylko do kobiet, ale są rzeczywiście popełnione w związku z płcią ofiar lub agresorów.
8 marca przypomina mi mój stan jako kobiety
Nienawidzę 8 marca, ponieważ ten dzień przypomina mi moją kondycję kobiety, w społeczeństwie, w którym rodzenie się kobiety wciąż nie jest równe.
Nienawidzę 8 marca z wyjątkiem tego roku, ponieważ od 8 marca ziemia się trzęsie.
Tornada i inne niszczycielskie burze są często nazywane imionami kobiet. Pyszna ironia, bo huragan, który zmienił wiadomości, zniszczył kariery i zniszczył reputację, nosi imię mężczyzny: Harvey.
I to właśnie sprawa Weinsteina nadaje temu 8 marca inny smak niż w poprzednich latach.
Pierwsza afera po Weinsteinie 8 marca
Pamiętaj: 8 marca 2021 r. Był pierwszym 8 marca Donalda Trumpa na czele Stanów Zjednoczonych. To był początek buntu feministek ze wszystkich krajów, bolesne przypomnienie, że nasze wolności są kruche.
Straszne ostrzeżenie Simone de Beauvoir odbiło się echem w moich wnętrznościach z paraliżującą grawitacją:
„Nigdy nie zapominaj, że aby prawa kobiet zostały zakwestionowane, wystarczy kryzys polityczny, gospodarczy lub religijny.
Prawa te nigdy nie zostaną nabyte. Będziesz musiał zachować czujność przez całe życie. "
Całe nasze życie. Nieustannie walczyć, aby nie stracić drogo nabytych praw, czyli taki horyzont, jaki miałem ledwie rok temu.
8 marca 2021: wiatr się odwrócił, a fala, która porywa mnie dziś rano, nie jest już melancholią, która mnie pochłania i topi, to nadzieja, która podnosi mnie i pcha naprzód.
Ponieważ 8 marca 2021 roku to okazja, by spojrzeć za siebie i docenić postęp, jaki dokonał się od zeszłego roku.
8 marca 2021: duży krok naprzód
Oczywiście liczby są zawsze przerażające, zawsze nie do zniesienia, zawsze nie do zniesienia.
Ale upadek Harveya Weinsteina doprowadził do upadku wszystkich tych działań, które akceptowaliśmy w przeszłości, które wczoraj cierpieliśmy, które nadal tolerowaliśmy, dopóki o tym nie rozmawialiśmy, a które absolutnie nie zdarzają się teraz. że wszyscy są świadkami.
Od października 2021 roku o feminizmie, jego walce i aktywistkach mówi się w wiadomościach. W końcu wysłuchuje się kobiet, które mówią. Wreszcie rozważane są poruszane przez nich tematy, które ich dotyczą, które ich dotyczą.
Nie daję się oszukać i wiem, że świat nie zmienił się od pięciu miesięcy, ale linie się zmieniły, to oczywiste.
Dlaczego 8 marca mnie przygnębił
Jeśli 8 marca zwykle mnie przygnębia, to nie dlatego, że jest mi żal, to głównie dlatego, że mam wrażenie, że nie postępujemy i nikogo to nie obchodzi .
Mam wrażenie, że zatrzymujemy się na chwilę ciszy na kamieniu upamiętniającym ofiary Patriarchatu, tam składamy wieniec, recytujemy wiersz, a potem idziemy na aperitif do ratusza i spotkamy się w przyszłym roku, tego samego dnia.
Jutro nie będzie już Międzynarodowego Dnia Praw Kobiet, nie będziemy już musieli robić dla nich miejsca w telewizji, radiu, na pierwszych stronach gazet, w komitetach zarządzających firm i stowarzyszeń. .
W tym roku jest inaczej. Kobiety nie oddały mikrofonów, które zostały im przekazane w sprawie Weinsteina. Oni kontynuują.
I to są moje bohaterki, tak samo jak one, te, które mówią, te, które się odważą, te, które wytrwają, te, które walczą, te, które próbują, te, które zawodzą i ci, którzy zaczynają od nowa, ci, którzy dają przykład i wszyscy tych, którzy za nim podążają.
8 marca nie jest i nigdy nie był imprezą lasek, ale do cholery, w tym roku 8 marca może być naprawdę imprezą wszystkich tych bohaterek, które przesuwają linie, imprezą wszystkich tych i tych. które pomagają nam budować świat jutra na gruzach starego.
Zwykle 8 marca mnie przygnębia, ale w tym roku jestem przede wszystkim dumny z przebytej drogi i napompowany, by sprostać wyzwaniom, które wciąż stoją przed nami.
Do zobaczenia w przyszłym roku i życzę nam tylko jednego: że pewnego dnia 8 marca będzie tylko upamiętnieniem tych minionych czasów, kiedy połowa ludzkości nadal cierpiała z powodu różnych opresji w ze względu na swój rodzaj.
Co za niedorzeczny pomysł ...
#NowOnAgit
#TimesUp
#MeToo
#WeToo