Opublikowano 13 października 2021 r

Dokonujemy bilansu po 2 latach od diagnozy

Zaktualizowano 3 października 2021 r

Minęły dwa lata, odkąd moja mama miała do czynienia z rakiem, a teraz mówię ci: wszystko jest w porządku .

Ale ponieważ w październiku jest to mobilizacja Różowego Października i dużo się mówi o tej chorobie, chciałem podzielić się z Wami tym tekstem, który wówczas napisałem.

Z mamą wszystko w porządku. Nawet po operacji nie miałam wrażenia, że ​​była zawiedziona faktem, że zrezygnowała z piersi. Wręcz przeciwnie, była bardzo pozytywna, nie zaprzeczając.

Poprosiłem go, aby pokazał mi swoją bliznę, która zrobiła na mnie duże wrażenie. Teraz ustąpił miejsca nowej piersi.

Musieliśmy oswoić tę nową pierś, tę, która już nie drży, ale która pozwala mojej mamie znów poczuć się kompletną.

Jest teraz poza lasem i będzie śledzony przez lata. Mam odległe wspomnienie tej chwili, jakby ktoś go przeżył. Więc nie martw się, ta historia dobrze się kończy ❤️

Moja mama ma ponad 50 lat. Jak wszystkie kobiety w tym wieku we Francji, ma ona bezpłatny dostęp do badań przesiewowych co dwa lata. W tym roku dowiedziała się, że ma raka. Mały rak 4 mm.

Przyjmowanie trafienia, gdy zdiagnozowano raka piersi

Nie byłam pewna, jak zareaguję po jego oświadczeniu, ale jedno było dla mnie oczywiste: zamieniam się w istną fontannę łez i smarków.

Bo płaczę przy wszystkim, co mnie dotyka i to, bez względu na stopień ważności: to mój sposób bycia, wyrażania emocji.

Jednak nic.

To tak, jakby moje gruczoły łzowe powiedziały sobie: „Francisse (to ja), nie żartuję!” Zamykamy śluzy, nie ma czasu na żal! ”.

W tamtym czasie bałam się zaprzeczenia : czy zdałam sobie sprawę, co się dzieje? Właściwie tak, ale powiedziałem sobie, że nie pomoże to mojej matce usłyszeć, jak jej córka jest zraniona i smutna, i że muszę pozostać na miejscu.

A potem próbowałem ją uspokoić na podstawie: raka wykryto wcześnie, można go leczyć coraz lepiej… i każdą inną łódź, ale pocieszającą informacją.

Właściwie myślę, że tego właśnie potrzebowała. Od kogoś, kto nie widzi jej śmierci, który da jej siłę, by wszystko schrzanić.

Życie toczy się dalej pomimo raka piersi

Moja mama mieszka prawie 3 godziny przez TGV z miejsca, w którym mieszkam. Więc przełączałem się między telefonami, szczególnie głupimi SMS-ami , żeby wysłać jej zdjęcie bukietu (lubi kwiaty), zapytać ją o radę na temat jedzenia (np. Jak robi się rösti) … Wszystko po to, by czuła się wezwana , a zwłaszcza żeby nie pytać co 5 minut, jak się czuje.

Celem nie było zachowywanie się tak, jakby nic się nie wydarzyło, ale żeby życie toczyło się mimo wszystko: mówiła mi o swoich lękach, o swojej pracy, o tym, co ogląda w telewizji, to stało się tematem. rozmowa bez tabu i potrzebna.

Pewnego wieczoru wysłałem mu MMS-a z wieloma miłymi wiadomościami od mojej grupy przyjaciół. A potem następnego dnia dzwonię do niej, zaczyna płakać. Pytam ją, co się dzieje, a ona odpowiada:

„Szczerze mówiąc, nie spodziewałam się, że otrzymam wszystkie te dowody wsparcia, miłości, troski. Nie spodziewałem się, że ludzie będą tam dla mnie tak często. "

W końcu to wsparcie zostało również udzielone między nami: ciocia (młodsza siostra mojej mamy), moja starsza siostra i ja, stuliśmy się razem. Był to także sposób na ulgę mojej matce, na uspokojenie jej, ponieważ opiekowaliśmy się sobą .

Rozmawiaj, rozmawiaj, mów o raku piersi

Najlepsza rada, jaką otrzymałem (cześć Fab), to po prostu porozmawiać . Moim przyjaciołom, mojej rodzinie, moim kolegom (kocham cię, zespół Mademoisell) i piekarzowi (nie, nadużywam). Moja mama postępowała dokładnie według tego samego zalecenia: mogła porozmawiać z byłym kolegą, który również przeszedł tę chorobę dziesięć lat temu, i miała niezbędną perspektywę, aby udzielić jej rady.

Z moją starszą siostrą pisaliśmy do siebie nasze luźne i łzawe napady, aby delikatnie kpić z siebie nawzajem, ale także by dać sobie wirtualne poklepanie po plecach, które mówi nam, że będzie dobrze.

Dramatyzuj i śmiej się z raka piersi

Nie jest to łatwe, bo bałem się, że moja mama i moje otoczenie pomyślą, że minimalizuję chorobę, kiedy nie, po prostu dałem jej WIELKI PALEC .

Czy żarty są ciężkie? Kogo to obchodzi, dla mnie najważniejsze było przywłaszczenie sobie raka i śmiech z tego, jak wtedy, gdy potwory z kreskówek są wyśmiewane i tracą całą wiarygodność jako czarny charakter, właśnie .

Wszędzie mieliśmy zastawki , o jednej piersi mniej, o odbudowie na bazie tłuszczu zaproponowanej przez moją ciotkę i jej rzekomych zbędnych kilogramach (Tata, jesteś idealna jak ty), przyszły stanik z napisem "Wyprzedane" na jednej z miseczek i tak dalej ... Moja mama dużo się śmieje .

Zaakceptuj operację: usunięcie piersi

Najtrudniejsze było dla mnie zaakceptowanie tego, że moja mama, która opiekowała się mną od dziecka , też może być chora i delikatna . Czy wiesz, co jest najbardziej niepokojące?

To dlatego, że moja mama ma dość mechaniczną wizję swojego ciała: jeśli jakaś część już nie działa, usuwamy ją i zmieniamy, póki może żyć, to się liczy. Chciała tylko wyciągnąć z niej tę chorobę. I tak się stało.

Będąc w szpitalu, bałem się jej reakcji na brak piersi, bliznę. A potem widzę ją spacerującą z odpływem i butelką w torbie, jakby miała iść na zakupy . Uśmiechnij się do mnie i powiedz, że widziała bliznę i już ją zaadoptowała .

Zapytałem ją, jak udało jej się być tak zenową i pozytywną , odpowiedziała: „to już wiek”. Jeśli w jej wieku jestem w połowie tak zen jak ona, naprawdę odniosę sukces w życiu!

Wciąż czekamy na inne wyniki, aby wiedzieć, jak to będzie wyglądać w przyszłości. Moja mama widzi nas, moją siostrę i mnie, na krawędzi. Martwi się o nas, jak wytrwały i uspokajający stary nawyk , którego nie opuściła.

Co do diabła, co mnie imponuje. Prawdziwa siła, ta laska .

Popularne Wiadomości