Spisie treści

- Opublikowano 2 czerwca 2021 r

11 października 2021 - Z okazji Festiwalu We Do BD ten artykuł Diglee jest reemitowany <3

Kilka dni temu, spędzając czas na mademoisell, natknąłem się na dwa filmy z przyszłego programu telewizyjnego Cam Clash: aktorzy odtwarzają sytuacje nękania ukrytą kamerą i testują reakcje nieznanych świadków w miejscach publicznych . Wiele osób wkracza i umieszcza sprawców na swoim miejscu, chroniąc ofiary.

Wyszedłem z czerwonym nosem, oczami lepkimi od nadziei i cieknącym nozdrzem (tak, jestem zagorzałym chouineuse) w obliczu odwagi niektórych uwięzionych. „WRESZCIE, ludzie się ruszają! To jest PIĘKNE - powiedziałem do siebie.

„Gdybym też nie założył spódnicy…”

Wzruszyło mnie to, że jako dziewczyna nękanie, które dziś nazywamy „ulicą”, znoszę KAŻDEGO DNIA. Z „Hej, suko! »Klasyczny i krótki do najbardziej zgubnego dźwięku aprobaty, kiedy przechodzę przez ulicę, moje codzienne życie to ciąg błotnistych, macho i seksualnych komentarzy ciemnych nieznajomych , że idę po moje podpaski w legginsach / swetrze z kochankowie, dołącz do znajomych na letniego drinka w spódnicy z wysokim stanem i sandałach z cekinami lub usiądź na ławce z powieścią w dłoni w dżinsach i plecaku.

I jeszcze. Jednak ja, podobnie jak moi napastnicy, przez długi czas bagatelizowałem problem. Za długo.

Trzeba było jeszcze, że mam 26 lat i że w transporcie mężczyźni trzykrotnie w ciągu roku łapali mnie w ręce, więc zacznę sobie wmawiać, że był problem. Nie było to łatwe, gdy pierwszą rzeczą, o którą zapytano mnie po historii tych ataków, było: „Ale jak byłeś ubrany?” ”.

Zobacz wszystkie paski Diglee: Stop Street Harassment

Jakby spódnica była wezwaniem do gwałtu, jakby mężczyzna był prymitywną bestią, która nie mogła się opanować, i że ja go szukałem. Dlatego przez długi czas wierzyłam, że moje spódnice, szorty, mój ekscentryczny wygląd, moje czółenka, mój błogi uśmiech dziewczyny szczęśliwej z życia były prawdziwymi problemami. I naprawdę nie czułem się uprawniony do narzekania na to.

Potem zapoznałem się z takimi terminami jak „kultura gwałtu”, „zawstydzanie dziwek” i „uliczne molestowanie”. Musiałem zdać sobie sprawę, że moja analiza sytuacji była niepokojąca: NIE, to nie była moja wina i miałem prawo do szacunku.

Stopniowo przywłaszczyłem sobie swoje miasto i próbowałem znaleźć swoje położenie, by odzyskać pewność siebie. Odniosłem sukces dzięki różnym artykułom czytanym od prawej do lewej (zwłaszcza tutaj, w mademoisell), a także inteligentnym i niezbędnym projektom, takim jak projekt Thomasa Mathieu, Crocodiles Project, Tumblr, który ilustruje świadectwa prześladowań ulicznych i zwykły seksizm, który dostarcza konkretnych rozwiązań do walki z nimi.

Zobacz wszystkie strategie reagowania na napastowanie uliczne autorstwa Projet Crocodiles

"Przestań się na mnie gapić. To mnie niepokoi. "

Trochę uspokojony, chodziłem po ulicach z nową pewnością siebie . Kilka tygodni temu mogłem zacząć wprowadzać w życie jedną z tych praktycznych i jasnych wskazówek.

Wsiadłem do metra, a siedzący przede mną młody mężczyzna patrzył na mnie przez kilka sekund, komentując. Jadł cykorię (nie patrz, ja też nie rozumiem, ale to nie jest pytanie). Słuchałem muzyki, nie słyszałem jego słów, ale jego język przesuwający się po ustach i jego obsceniczna mimikra nie pozostawiały wiele miejsca na wątpliwości.

Następnie zawołał mnie i zapytał, czy chcę „zjeść jego cykorię”. Spokojnie i stanowczo odpowiedziałem: „Nie, będzie dobrze”. Ale on kontynuował. Napompowany i nauczywszy się na pamięć mojej małej rady przeciw nękaniu, zdjąłem kask i po kolei rozmawiałem z nim.

- Przepraszam ?
- Tak ? (sprośny, dumny, że z nią rozmawiam, jakbym zmienił zdanie)
- Czy możesz przestać się tak na mnie gapić? Ponieważ bardzo, bardzo czuję się nieswojo. (Głośno i zrozumiale, aby ludzie wokół mnie słyszeli mnie wyraźnie.)

Jego oczy rozszerzyły się; Zaskoczony i wyraźnie zdziwiony, skinął głową i przeprosił, nie odważając się spojrzeć w moim kierunku podczas dwóch kolejnych przystanków. Na szczęście powiedziałem sobie… ale jednak!

Wyraźne określenie postawy drugiego, konfrontacja z nim prosto w oczy, spokojnie i stanowczo, wydawało się dobrym początkiem. Ale przyznaję, że trzeba jeszcze cierpliwości i czasu ... Czego nie mam np. Kiedy zsiadam z roweru na spotkanie zawodowe i czterdziestolatek syczy na mnie i prosi, żebym zrobił to jeszcze raz przy nim: generalnie kończy się to dużym palcem i płaczem skunksa.

„Sprawiasz, że chcę cię pieprzyć, mam prawo to powiedzieć, prawda? "

W zeszłą sobotę doszło do kolejnej kłótni . Mocniejsze.

Zatłoczone metro, upał, nerwowość. Wsuwam się do pociągu, zanim zamkną się drzwi. Dwóch facetów w moim wieku widzi, jak nadchodzę. Są obok mnie, jeden siedzi, drugi stoi. Seria kolorowych komentarzy, które chyba pomimo moich słuchawek. Wyłączam muzykę, żeby usłyszeć, co się mówi. To komentuje moją spódnicę, moje ciało… moją cnotę. Zmęczony, nie mam odwagi odpowiedzieć. Daję im przestać, żeby o mnie zapomnieć, żeby się uspokoiły.

Śmieje się, śmieje się, wskazuje na mnie brodą. Pieprzę się w środku. Podtrzymuję spojrzenie jednego z nich i zdejmuję kask, znak, że rozumiem, że mówią o mnie. To nie wystarczy.

Mija kolejny przystanek. W końcu obaj siadają i kontynuują plotki w moim kierunku, dumni, że ulegam, że patrzę, jak mnie kładą, nic nie mówiąc. To jest za dużo. Podchodzę do pierwszego z płonącymi policzkami i mówię mu prosto w oczy (z trochę mniejszą pewnością siebie niż za pierwszym razem, ponieważ jestem sam przed dwoma facetami):

- Przepraszam ? Czy jest jakiś problem? Gapisz się na mnie od dziesięciu minut, może możesz teraz przejść dalej?
- ... Mówisz do mnie?
- Tak, „mówię do ciebie”, odkąd żartujesz sobie ze mnie od prawie dziesięciu minut. Widzę cię i słyszę cię, w porządku, nie udawaj. Więc gdybyś mógł przestać się na mnie natarczywie gapić, byłoby miło.

(Tam wyglądam na spokojną i pewną siebie, ale tak naprawdę każde słowo przychodziło z nadludzkim wysiłkiem, a mój głos był bliższy głosowi pierzenia kozła niż młodej dziewczyny w kwiatach).

- Och, nie ubieraj się też tak. Sprawiasz, że chcę cię pieprzyć, mam prawo to powiedzieć, prawda?

Stamtąd była WOJNA.

Twierdziłem, że dopóki nie udowodniono mi winy, byłem w wolnym kraju i mam prawo nosić spódnicę. Co, czy on nigdy nie widział nóg? Kiedy mnie obraził, starałem się nie przelicytować, tylko powtórzyć jego słowa, przede wszystkim po to, żeby pociąg mógł zrozumieć, co się dzieje.

"Ach, mam na sobie spódnicę, więc jestem dziwką?" Czy zdajesz sobie sprawę, co mówisz? "

Ten czarujący młody mężczyzna oskarżył mnie następnie, że jestem „suką”, „brudną śledzioną”, mam „gorący tyłek” i poprosił mnie, bym między innymi „umył cipkę”. kwiecisty. Klasyczny. Wtedy jego towarzysz, widząc, że brakuje mu argumentów, w końcu zagroził, że mnie uderzy (aaach, to przynajmniej się zmieniło!).

Noszony przez złość, nie zdemontowałem się . Nie odpuściłem. Chciałem wytrzymać przynajmniej do czasu, aż wyjdę z metra. Nie kładź mnie. Nie miażdż mnie już. Przez te wszystkie czasy, kiedy spuszczałem głowę i udawałem, że nic nie słyszę, ze strachu, wyczerpania lub rezygnacji.

"Zamknij usta, dupku!" "

Powtórzyłem więc ponownie jego słowa bardzo głośno i zrozumiale, włączając w to tłum, który z zaciekawieniem zaczął śledzić scenę:

- Ach, więc oprócz obrażania mnie i poniżania, zamierzasz mnie Zerżnąć ?! Tam, od razu, przed WSZYSTKIMI LUDŹMI (wskazałem na nich), którzy na ciebie patrzą?

Ku mojemu zdziwieniu kobieta w oddali biła brawa. Inny powiedział: „Zamknij się, dupku, idź do domu!” ”. Inni szli za nim, każdy z oburzonym komentarzem.

Po raz pierwszy w życiu poczułem wsparcie w walce. Ponieważ dwóm panom kończyły się argumenty za „dziwką w spódnicy”, ich nowa taktyka polegała na stwierdzeniu:

- Ale nie jesteś już nawet dobry!

Na co odpowiedziałem, że nie obchodzi mnie bycie dobrym, że ubieram się dla siebie i żeby ich nie zadowolić. Nasz przystanek już nadszedł: wysiedli pierwsi, pod okrzykami kobiet w wozie , narzekając pod nosem, nazywając mnie tuńczykiem, suką i suką, ale z daleka, niezbyt głośno. I chodząc bardzo szybko.

Przepraszam chłopaki, czy twoja mama nie nauczyła was, że to nie jest bardzo uprzejmy sposób na zwrócenie uwagi kobiety?

Znalazłem się w zalewie nieznanych kobiecych ramion i ciał, które wołały do ​​mnie i chwytały mnie za rękę lub klepały po plecach, by podziękować i pogratulować. Pierwsza fala emocji z dużym ryzykiem łez.

Kiedy mała babcia wślizgnęła się obok mnie na schodach ruchomych, czuła i dodająca otuchy, mówiąc mi, że „miałem rację, że nie pozwoliłem mi tego zrobić!”. », Rzuciłem wszystko. W tym momencie płakałem.

Czego się nauczyć z tego wydarzenia?

Ten napad udowodnił mi kilka rzeczy.

Oczywiście nie możemy zmieniać ludzi: mężczyzna, który uważa kobietę za przedmiot, nie zmieni zdania w nieco burzliwej scenie metra. Ale mężczyźni czasami nie zdają sobie sprawy, czym jest uliczne nękanie, a bardziej ogólnie, zwykły seksizm (patrz na przykład fenomenalne bale Guillaume Pley). Po prostu dlatego, że nie będąc celem tego zjawiska, nie mierzą jego rzeczywistego wpływu .

Do nas, kobiet, należy również nazwanie problemu i sprawienie, aby istniał, dając jak najwięcej świadectwa. Wielu moich znajomych wciąż pyta mnie „ale czy to naprawdę zdarza się tak często?” , Wygląda na niedowierzającego. Powiedzenie im tak, w jakiej dawce, w jaki sposób i wyjaśnienie, dlaczego to nie jest normalne, bez agresji, ale przede wszystkim z wyjaśnieniem cierpienia, jakie to generuje, to dobry początek. Informuj, informuj, informuj.

„Postrzeganie molestowania ulicznego jako banału, nawet w jego najbardziej umiarkowanych aspektach, oznacza, że ​​akceptowane są również inne formy przemocy na tle płciowym, przemocy seksualnej. "

Ludzie są w stanie interweniować. Jest to trudne, ale zdarza się: przy odpowiednim nastawieniu można wyjść z przerażających sytuacji! Nadal musisz mierzyć ryzyko: jeśli jesteś sam, bez świadków, zdecydowanie zalecam bezpieczeństwo przed dumą. Ale pocieszająca jest świadomość, że kobieta, która mówi „nie”, nie jest postrzegana jako histeryczka .

Konieczne jest również, aby świadkowie dobrze zrozumieli scenę. Dowiedzenie się, jakie postawy należy przyjąć, może być prawdziwym pocieszeniem, a kiedy widzisz, że to działa, rozgrzewa serce. Więc ... kontynuujemy i nie poddajemy się!

- Znajdź Diglee na jego blogu, Facebooku, Twitterze i Tumblrze!

Popularne Wiadomości