Opublikowano 15 kwietnia 2021 r

* Bigoreksja: nadmierne uzależnienie człowieka od aktywności sportowej, w szczególności od rozwoju masy mięśniowej.

Uzależnienie od sportu: To było w 2021 roku, czyli wystarczająco dużo czasu, abym dzisiaj przeanalizował, co naprawdę się wydarzyło.

Byłem na Erasmusie, daleko od mojego rodzinnego miasta, a moje kieszenie były pełne dobrych postanowień: oczyść głowę, dużo podróżuj, podsumuj moje życie jako młodego dorosłego, wróć dwujęzyczny, idź tam, gdzie życie zabiera mnie tam, gdzie ciągną mnie stopy (pochodzę stamtąd, gdzie wszyscy mówią: wkurzaj system, bez względu na to, jak twardy czy miękki, itp.) ... i zacznij uprawiać sport.

Sport psychicznej potrzeby uzależnienia

To był pierwszy raz, kiedy wyjechałem za granicę i zostawiłem rodzinę i przyjaciół na tak długi okres. Z wysokości moich nie do zniesienia 20 lat prawie postrzegałem to jako „podróż inicjacyjną” (wiesz, to złe słowo, które 40-letni bobo ma w ustach, kiedy jadą do Indii… cóż, użyłem tej samej terminologii. Większość ledwo przekroczyła. I we Włoszech).

Miałem szczęście: miasto, w którym byłem, na północy kraju, jest otoczone górami, przecina je rzeka i połyskujące zielone przestrzenie.

Tyle miejsc do biegania, słuchawki przykręcone do uszu, pogodne spojrzenie omiatające zielony horyzont w oddali.

Dokładnie to, czego potrzebowałem do introspekcji, której potrzebowałem. Widziałem podczas biegania okazję do podjęcia wysiłku fizycznego wymagającego niewielkiej refleksji umysłowej.

Potrzebowałam codziennego rytuału, nieco mechanicznego nawyku, czasu na odnalezienie się, ode mnie do mnie.

Mój nałóg: bieganie

Tak zacząłem: raz na 3 dni, bez względu na porę, kiedy tylko miałem czas.

Założyłem buty do biegania i poszedłem pobiegać. Te 20 minut biegania działało na moje ciało jak prawdziwa ulga w mojej głowie. Rzeczywiście, w tym okresie mojego życia miałem w głowie pytania, które nigdy nie opuszczały mnie całkowicie.

Byłem bardzo zaniepokojony kilkoma decyzjami, na które nie miałem odwagi lub siły. Cały dzień starałem się nie pozwolić, aby te myśli odciągnęły moją uwagę w klasie i moją obecność, gdy byłem z przyjaciółmi. Nie chciałem, żeby ludzie wokół mnie zauważyli, że jestem gdzie indziej.

Wręcz przeciwnie, tak bardzo chciałem, aby ten okres zwątpienia szybko się rozproszył, że powstrzymanie go przed prześwitem było jedynym sposobem, w jaki znalazłem, aby przekonać się o jego ulotnej naturze. Więc zawarłem umowę ze sobą: pozwalałem sobie tylko na 20 minut "bólu głowy" dziennie, w tym samym czasie, kiedy miałem biegać.

Sport to hobby, które przerodziło się w pasję

Ważne jest, aby sprecyzować genezę tego okresu biegania: wcześniej byłam niedzielną sportsmenką.

Zgodziłbym się tylko na sesję aqua aerobiku z koleżankami w poniedziałek wieczorem, gdyby oznaczało to pójście do wypicia białych balonów po drodze. Tak, jeśli chodzi o tenis, ale tylko z moim tatą.

Tak do siatkówki, ale tylko na plaży, w sierpniu. Miałem czysto rekreacyjną wizję sportu. Jeśli to nie było synonimem zabawy i spotkań towarzyskich, to nie. Sport jako indywidualny wysiłek fizyczny i sposób na pokonanie samego siebie nie interesował mnie.

Wciągające bieganie

Ale bieganie, które sobie narzuciłem we Włoszech, to było coś innego. Opracowałem nieco mistyczną teorię, że prysznic po wysiłku zmyje zarówno pot, jak i nawiedzające mnie myśli.

Na początku zmusiłem się: nie chciałem wychodzić z domu, stawić czoła zimnu i biegać sam. Szybko brakowało mi tchu, mijałem kawiarnie i zawsze chciałem się tam zatrzymać. Czasami szukałem wymówek, żeby nie pobiegać. W skrócie. Krzyż i sztandar.

Sport indywidualny: moja droga ucieczki

A potem minął miesiąc i zacząłem odczuwać coś, czego nigdy wcześniej nie podejrzewałem: przyjemną stronę sportu indywidualnego . Nadal biegałem około 2 razy w tygodniu, ale przestałem chodzić z mdłościami.

Te 2 razy 20 minut stały się smakowitymi chwilami, które porównałem wtedy do bańki czasoprzestrzennej : bańka w czasie (20 minut, tylko dla mnie, sam) iw przestrzeni (szedłem do odkrywanie lokalnych parków, wycieczki po rzece, wypracowanie nowego sposobu poznania miasta ...)

Kiedy pojawia się uzależnienie od biegania

Stopniowo miłość do biegania stała się potrzebą sportu. Pamiętam kluczowy moment tej ewolucji, dzień, w którym naprawdę zdałem sobie sprawę z mojego uzależnienia od aktywności sportowej.

Był grudzień i to był okres pierwszych wyjazdów grupowych. Był wtorek, a następnego dnia byliśmy umówieni bardzo wcześnie rano, o 5 rano na stacji, żeby wsiąść do pociągu i pojechać do Florencji.

Biegnij bezwzględnie 20 minut

Byłem w domu, piekło ciepło, gdy na dworze było mroźno, i zastanawiałem się, kiedy będę mógł biegać.

To proste: nie wyobrażam sobie dnia bez 20 minut biegania.

Spędzanie 24 godzin bez prawdziwego wysiłku fizycznego wydawało mi się równie nieprzyjemne, jak brak prysznica, chodzenie przez cały dzień z kurzem w oku lub drzazga w kciuku i nie próbowanie jej usunięcia.

Tego dnia ustawiłem budzik na 3:45, żeby wyjść pobiegać przed spotkaniem o 5 rano. W środku zimy. Kiedy padał śnieg. TAK.

W ciągu następnych kilku dni musiałem biegać co najmniej raz na 24 godziny - czasami na dwie, jeśli pozwalał mi na to harmonogram. Nigdy nie czułam się tak dobrze w tenisówkach, moje stopy lekko stąpały po ziemi, prawie się uśmiechałam, biegając.

Nadal miałem założone słuchawki i nadal używałem biegania jako sposobu na myślenie.

Rytuał biegania, moje uzależnienie

Ale stopniowo bieganie nie było już tylko mentalnym ujściem , o którym mówiłem na początku.

Bieganie stało się fizycznym rytuałem, prawie tak samo ważnym jak dzienny posiłek.

Co więcej, porównanie działa dobrze, ponieważ w domu jedzenie i bieganie stały się podobnymi czynnościami pod wieloma względami:

  • Kocham jeść (kocham biegać)
  • jedzenie to przerwa w moim dniu (bieganie też było)
  • w kategoriach absolutnych mogę pominąć posiłek, ale nie czuję się w najlepszej formie, jeśli to zrobię (tak samo jak bieganie)
  • jak mało jem na obiad to nadrabiam to przy kolacji (jeśli z braku czasu mój pierwszy jogging w ciągu dnia trwał tylko 10 minut, to na drugi biegałbym 40)

Uzależnienie od sportu: brak biegania sprawiał, że czułem się niekomfortowo

U szczytu uzależnienia od sportu biegałem dwa razy dziennie, każdego dnia w tygodniu.

Utrzymywałem to tempo przez kilka miesięcy, nigdy go nie kwestionując ani nie zmuszając się: bieganie stało się tak naturalne jak mycie zębów.

Albo coś koniecznego, mechanicznego, normalnego, obowiązkowego, zdrowego i co robisz, nawet nie zadając sobie pytania.

W rzadkie dni, kiedy nie biegałem, miałem wrażenie, że mój dzień jest pusty. Trochę tak, jakbym chybił kroku, trochę jakbym szedł wieczorem do łóżka mniej kompletny, niezadowolony, trochę brudny.

Uzależnienie od biegania jeszcze nie patologiczne

Uzależniłem się od potu: musiałem się pocić, cofać zadyszkę, moje uda były napięte, moje kości policzkowe były zaczerwienione. Poza tym byłam w złym humorze.

Czy to uzależnienie od sportu przybrało na sile?

Mam nadzieję, że nie.

Poszukując informacji w Internecie, dowiedziałem się, że prawdziwe uzależnienie od sportu, gdy jest bardzo intensywne , powoduje fizycznie przytłaczające skutki uboczne: ekstremalną szczupłość (nie byłem - nie biegałem, żeby przegrać). wagi i dlatego nadal jadłam jak brzuch bez dna), niemożność odpoczynku (zawsze byłam fanką drzemek, a moja pasja do biegania nie nadszarpnęła mojej miłości do drzemki) i zaburzenia psychiczne (jak anoreksja) lub odporności.

Moje uzależnienie od sportu ograniczało się do głębokiej potrzeby ćwiczeń. Już nie.

Uzależnienie od biegania, które się rozwija

Kiedy skończył się okres intensywnego sportu? Kiedy znalazłem odpowiedzi na powyższe pytania.

Stopniowo zmniejszałem częstotliwość biegania. I stopniowo potrzebowałem tego coraz mniej. Aż w ogóle nie działa.

Z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że ta nagła konsumpcja aktywności sportowej została wywołana potrzebą wypełnienia pustki we mnie i ciągłym stresem.

Kiedy ten dyskomfort minął, nastąpiło moje uzależnienie od sportu. Szkoda, że ​​nie zachowałem dobrych stron dawnego nawyku: całkowicie zaprzestałem sportu (mówiłem, że jestem niedzielną sportsmenką).

Moje rozumowanie było trochę „całe czarne, całe białe”.

Ale zbliża się koniec roku, a wraz z nim część dobrych postanowień na następny rok. Kto wie. Mogę ponownie zdecydować się na ucieczkę. Spokojny tym razem.

Popularne Wiadomości