Spisie treści

Cześć Denis,

Wiem, że nie wierzyłeś w Niebo, ale mówię sobie, że gdzie jesteś, bez wątpienia będziesz się starał znaleźć połączenie Wi-Fi lub trochę 4G i że uda ci się przeczytać tę wiadomość.

W każdym razie mam taką nadzieję, bo do cholery, tak jak wszyscy wokół ciebie, którzy cię kochają, nie miałem czasu się z tobą pożegnać.

Zmarłeś nagle z powodu zatrzymania krążenia i oddechu, w poniedziałek w południe.

Właśnie udostępniliście artykuł o LOL League na swoim profilu na Facebooku, który przeczytaliście rano ponownie z Mymym i Clemem. To wszystko sprawiało, że byłeś taki spięty przez cały weekend. A potem trzydzieści minut później, bam, nie ma cię.

Mówiłeś regularnie, że wkrótce „złamiesz fajkę”, ale nie sądziłem, że to nastąpi tak szybko.

To było tak szybkie, że nie miałem okazji powiedzieć ci wielu rzeczy, które chciałbym ci powiedzieć. A jednak powiedziałem ci już rzeczy, za dwadzieścia lat. Pełny.

Korzystam również z okazji, aby cię ostrzec: prawdopodobnie nienawidzisz tego, co zamierzam zrobić. Ujawnij swoje życie, nasze życie w oczach wszystkich. Wolałeś żyć w cieniu.

Ale szaleństwo, to jest nasz projekt i zasługujesz na to, by zabrać czytelników szaleńców na świadectwo. Przepraszam, nie przepraszam, jak powiedziałby drugi.

Rzadko można spotkać w swoim życiu osobę, która patrząc wstecz, tak bardzo zmieniła Twoje życie. Jest to rzadkie i cenne, a zdaję sobie sprawę, jakie miałem szczęście cię poznać.

Pewnego dnia w 1999 roku wsadziłeś głowę do mojego biura w Pimkie's, niewątpliwie zaintrygowany hałasem wydobywającym się przez cały dzień (miałem 20 lat i wyczerpałem wszystkich śpiewając cały Pętla Notre Dame de Paris) (tak).

Byłem wtedy zaskoczony i zaintrygowany: miałeś 35 lat, właśnie zamknąłeś firmę, aby znaleźć pracę jako dyrektor ds. Komunikacji w „Pimie”.

Niewiele wiedziałeś o Internecie, ale miałeś wystarczająco dużo doświadczenia w Minitel (sisi) (w tamtym czasie nazywałeś te strony „kioskami”) i byłeś ciekawy, żeby mnie posłuchać. co chciałem zrobić i powiedzieć sobie „dobrze zrób to, dzieciaku! ”.

Wspólnie stworzyliśmy magazyn internetowy dla Pimkie, który później nazwaliśmy MoVe and Be (ta nazwa była Twoim pomysłem). Rozwijaliśmy ten projekt między 1999 a 2005 rokiem, a potem opuściłem Pimkie.

Ty tam zostałeś, ale kontynuowaliśmy razem ten nowy projekt, mademoisell (taki był mój pomysł), który był logiczną kontynuacją doświadczenia Pimkie.

W międzyczasie w życiu osobistym, pomimo piętnastoletniej przerwy, szybko staliśmy się bardzo dobrymi przyjaciółmi.

Pamiętam, że pewnej soboty zaprosiłeś mnie na grilla u siebie z Cath, poznałem twoją żonę i twoje dzieci, wysokie jak trzy jabłka wtedy. Byłem pod wrażeniem, zdajesz sobie sprawę, byłem w domu szefa z jego zwariowaną rodziną, wow.

Chodziliśmy razem na lunch w każde południe, wziąłeś mnie pod swoje skrzydła i nauczyłeś się tak wiele, zdjąłeś mi żaluzje w tak wielu aspektach życia, dziś wiem, że nie byłbym tym samym człowiekiem, gdyby Nie poznałem cię.

Ale myślę, że mogę też powiedzieć, że bardzo się zmieniłeś u mojego boku.

Dorastaliśmy razem przez 20 lat, nasze rodziny też się rozwijały, nasze kobiety założyły agencję nieruchomości, twoja córka została matką chrzestną Lyny, naszej najstarszej.

Ona stawiała z Tobą pierwsze kroki, spędziliśmy razem wakacje, potem wy rozstaliście się z Isą, musieliśmy sobie z tym poradzić w naszym kwartecie, myślę, że nam się udało ...

Dziękuję Isabelle, dziękuję Andélis, dziękuję Hugo za te wszystkie dobre czasy.

A ty, Denis, zawsze miałeś talent do zadawania mi właściwego pytania, robienia właściwej uwagi, wkładania nosa do mojej kupy. Nie przykleiłeś mi tego, nie, po prostu mi to pokazałeś, o tak. " Widziałeś ? On tam jest! ”. A potem pozwalasz mi zarządzać.

To było do dupy, wiele razy i skończyło się na tym, że zabrałem się za to, ponieważ WIEDZIAŁEM, że masz rację, ale tak cenne było mieć kogoś u mojego boku, który wskazywałby mi TĘ RZECZ, której nie miałem nie chciał zarządzać.

Czasami między nami był rock'n roll, mogliśmy się kłócić, czasem gwałtownie, ale nawet w napiętych chwilach nigdy nie wątpiliśmy w naszą życzliwość dla siebie.

A jeśli nigdy nie wątpiliśmy, to dlatego, że oboje wiedzieliśmy, że stworzyliśmy niezwykłą firmę.

Z pewnością byłem na jego czele przez cały ten czas, ale byłaś dla mnie ogromną inspiracją, wprowadzając mnie w wolność, pomagając mi pozbyć się kajdan, wyleczyć mój własny syndrom. oszust, aby uformować pudełko, które chciałem zrobić.

Zadając mi swoje ulubione pytanie „dlaczego to robisz?” »- co dziś robię„ poddaję się ”moim zespołom i bliskim.

Pudełko tak niezwykłe, że w sobotę rano poradziliśmy sobie naszych partnerów i zakończyliśmy dyskusję na temat bólu głowy związanego z przedsiębiorczością, kiedy oboje robili rodzinne zakupy, kiedy nosiłam Lynę w nosidełku. Kto to robi w „narodzie startupowym”? (Powinieneś, to sekretny składnik naszej magicznej mikstury)

Byłeś moim „człowiekiem w cieniu”, tym, który działał bardziej za kulisami - poza kilkoma niedawno opublikowanymi artykułami, Twoimi licznymi wystąpieniami na forum i tym wywiadem w 2008 roku z Jean-Louisem Aubertem, którego tak bardzo podziwiałeś .

Byłeś moim lustrem, byłeś moją podporą, gdy coś było nie tak, lub mogłeś wymazać siebie i wskazać mi gdzie indziej, kiedy nie wiedziałeś, byłeś moim przelewem, kiedy miałem przelew, też wiedziałeś powiedzieć rzeczy, których nie umiałem powiedzieć.

Zawsze zdawałem sobie sprawę, jakie miałem szczęście, że mam cię u boku, kiedy widziałem, jak moi przedsiębiorcy walczą samotnie. Wiem dzisiaj, że nie byłbym szefem bez Ciebie.

To Ty dałeś mi podstawy tego, "co to znaczy być szefem klubu", zaszczepiłeś we mnie tę obsesję na punkcie "odpowiedzialnego" zarządzania, co oznacza, że ​​szaleństwo wciąż żyje i jest niezależne po tych wszystkich lat.

Byliście tak wielką pomocą na tak wielu poziomach.

Teraz cię nie ma. mademoisell straciła swojego drugiego darona, członkowie forum stracili tego awatara Gandalfa, który szalał w wiadomościach, Clem i Mymy, z którymi pracowaliście prawie codziennie, stracili przyjaciela i Wielkiego Mędrca, a ja stracił mojego starszego brata.

Mój smutek jest nieskończony i od godziny płaczę, odkąd napisałem ten tekst.

Ale ty sam wiesz, staruszku, bo już powiedzieliśmy sobie: panna cię przeżyje, tęskność za tobą przeżyje, panienko, od teraz jest większa od nas.

W końcu smutniejsze jest to, że nie żyjesz wystarczająco długo, by zobaczyć, jak Missell będzie wyglądać w nadchodzących latach i kim Rockie, nasz najmłodszy, stanie się, gdy dorośniemy.

Byliście bardzo dumni z naszych projektów.

Mam tylko nadzieję, że tam, gdzie jesteś, twoje połączenie internetowe nie jest zbyt obrzydliwe, że masz piękny pensjonat ze wspaniałym krajobrazem do kontemplacji, gdy wstajesz rano. Utrzymajcie nas w ciepłym miejscu, przyjdziemy i dołączymy do was w odpowiednim czasie.

Kocham cię, staruszku, i powinienem był powiedzieć ci więcej (bzdury z toksyczną męskością). Wielkie dzięki za wszystko. Kocham Cię i przede wszystkim: nie martw się o mnie, dla nas wyjdziemy z tego wszystkiego jeszcze silniejsi.

PS: Chyba nie muszę Wam mówić, ale liczę na to, że zaopiekuję się Sabą, Isą, dziećmi, Virginie i oczywiście Cat Cinnamon.

Popularne Wiadomości