Opublikowano 26 sierpnia 2021 r

Dzisiaj, kiedy się obudziłem, dostałem dużego klapsa.

Patrząc na moje powiadomienia na Facebooku, zatopiłam się we wspomnieniach i wakacjach w Indonezji z rodziną.

W tamtym czasie myślałem , że jestem gruby i powiedziano mi, że jestem gruby . Jednak kontempluję dziś zdjęcia i zdaję sobie sprawę, że nie jestem tak gruby, jak myślałem lub miałem zamiar skłonić mnie do myślenia.

Całe życie byłem gruby

Ok, byłam dziewczyną z kształtami, trochę tłustą tu i tam, ale i tak nazywałam się gruba! A jednak nie byłem zadowolony .

W tym czasie wracałem po dziesięciu miesiącach na Erasmusie w Anglii.

Przez pierwsze sześć miesięcy za granicą przytyłem pięć kilogramów, a przez ostatnie cztery miesiące starałem się stracić wszystko, ćwicząc codziennie kondycję.

W końcu, mimo że nie straciłam tych pięciu dodatkowych kilogramów, udało mi się znacznie wzmocnić. I mimo to, pomimo tej niezaprzeczalnej obserwacji, nie byłem zadowolony, podobnie jak moja świta.

Teraz przed komputerem jestem o osiem kilogramów cięższy od tej kobiety sprzed pięciu lat i wmawiam sobie, że byłam piękna, że ​​miałam szczęście i że nie byłam naprawdę głupia. Zgłoś to.

Dzisiaj możesz sobie wyobrazić, że jestem jeszcze mniej zadowolony ze swojej wagi, inni też. Nadal nazywam siebie grubym, podobnie jak kilka innych.

Jednak dziesięć lat temu, kiedy ważyłem czternaście kilogramów mniej, nadal byłem gruby … Widzisz, do czego zmierzam?

Licząc dobrze, minęło co najmniej szesnaście lat, odkąd byłem zadowolony ze swojej sylwetki, szesnaście lat, odkąd stwierdziłem, że jestem gruby i że nazywano mnie grubym.

Szesnaście lat rujnowania mojego życia tym dylematem, myślenia, że ​​jestem niezdolny i nigdy nie będę z siebie zadowolony ...

Mój wyścig do utraty wagi

Moglibyśmy wtedy powiedzieć sobie: dlaczego nie schudnąć? Uwierz mi, próbowałem . Straciłem nawet trochę, a potem podniosłem się, potem znowu przegrałem i znowu podniosłem. Widzisz, chodzę z imadłem: uwielbiam jeść.

Dla mnie jedzenie to przyjemność i jestem całkowicie przeciwny powiedzeniu:

„Trzeba jeść, żeby żyć, a nie żyć, żeby jeść. "

Co za śmieszne zdanie!

Jedzenie jest synonimem bycia szczęśliwym . Kiedy czuję się dobrze, wychodzę z przyjaciółmi do restauracji, chcę się zafundować, organizować imprezy lub delektować się nowymi smakami.

Więc jem i robię dobrze bez ciągłego nadużywania, jak niektórzy mogą pomyśleć. Ale to prawda, że ​​mam wielki apetyt i mój widelec jest szczery.

Nie wspominając już o kaprysach i przyjemnościach życia, które pomogły przytyć: tworzenie pary, przyjmowanie pigułki ...

Aby to zrekompensować, uprawiam sport. Dużo sportu.

W tym roku uprawiałem średnio pięć godzin tygodniowo, na przemian z badmintonem, fitnessem, zumbą i płaszczem. A jeśli nie robię co najmniej trzydzieści minut dziennie, czuję się winny jak nigdy dotąd .

Więc tak, mam osiem kilogramów więcej i to widać, ale ten sport pozwolił mi zachować formę. Moi przyjaciele mówią mi przy okazji:

„Słuchaj, masz mniej cellulitu niż ja! Zgubiłeś tutaj skórkę pomarańczy… ”

A jednak ich nie słucham i trzymam się tej przeklętej skali, żeby kontemplować numer, który nie spada.

Tak samo jest z innymi komplementami: nie słucham mojego chłopaka, który przysięga mi, że jestem ładna , który lubi moje kształty i nie dba o moje kilogramy.

Nie obchodzi mnie komentarz koleżanki, który mówi mi, że jestem seksowna i pomimo wypukłości, które wystają, pozostaję piękna.

Nie, zachowuję tylko negatywy i ciągle powtarzam w myślach paskudne komentarze , które mi padły, oraz liczbę na skali.

Chcę stracić dziesięć funtów!

Nigdy nie jestem z siebie zadowolony, bez względu na to, jak ciężki jestem

I dlatego właśnie dostałem dziś rano duże policzek, gdy cichy głosik w mojej głowie zaczął chichotać:

"Czy chcesz stracić dziesięć funtów, kochanie?" Ale spójrz na siebie, miałeś ich dziesięć kilogramów mniej i nie lubiłeś siebie! "

I wiem, że gdybym przewinął dalej, cichy głosik szeptałby:

„Minus piętnaście kilogramów tutaj, nigdy nie byłeś taki chudy”. Kochałeś siebie O nie, biedna suka! "

Zdaję sobie sprawę, że tej walki nigdy jej nie wygram . Ponieważ mogę schudnąć, nigdy nie będę zadowolony ze swojego wyglądu (pokazały to ostatnie lata).

I nawet gdybym cudem stracił dwadzieścia funtów, nie obyło się bez wyrzeczeń i rezygnacji z jednej z najprzyjemniejszych rzeczy w moim życiu: jedzenia.

Z pewnością mógłbym zrobić sobie podciągane selfie pokazujące mój rozmiar 36, ale za tym byłabym tylko frustracja, ponieważ zawsze liczę kalorie i nie cieszę się życiem tak, jak lubię.

Wiem, że byłbym nieszczęśliwy.

A jednak i dziś jestem nieszczęśliwy . Zacząłem fantazjować o osiemnastym i dziewiętnastym wieku, w których pociągająca kobieta była więcej niż doceniana.

Nie, ale czy zdajesz sobie sprawę? Kto może marzyć o życiu za dwa stulecia, kiedy wolność kobiet była jeszcze bardziej potępiana niż dzisiaj ?!

Gdybym spotkał dżina, poprosiłbym go, aby mógł jeść bez przybierania na wadze , ponieważ wierzę, że szczęście sprowadza się do tego.

Kiedy trzymam deskę przez dwie i pół minuty non stop na zajęciach fitness, a młoda kobieta obok mnie poddaje się po trzydziestu sekundach, gdy ma rozmiar 34, krzyczę w duchu:

„Nie zasługujesz na swoje ciało! Poufiasse! "

Nawet nie myśląc o gratulowaniu sobie w myślach i pracy ...

Utrata wagi nie pogodzi mnie z moim ciałem

I wiem na pewno, że komplementy, których bym wysłuchał, będą takie, jak mi powiedziano:

„Schudłeś, brawo. "

Chociaż ta utrata wagi może być bardzo dobrze związana z jakimś nieszczęściem w moim życiu, takim jak rozstanie, depresja lub choroba.

Ale nikt nie pochwali mi przyrostu masy ciała, nawet jeśli jest to synonimem satysfakcjonującego życia.

Dzisiejsze społeczeństwo jest okropne w tej kwestii. Szczupłość jest dziś przedstawiana jako wizytówka dobrego samopoczucia, a dodatkowe kilogramy jako relaks. Chociaż może być zupełnie odwrotnie.

A najgorsze jest to, że ta myśl pozostaje zakotwiczona w mojej głowie, podczas gdy ja mam dowód, że jest inaczej . Jestem okrągły, ale w dobrej formie. Sportowy, uśmiechnięty i zawsze gotowy na przygodę.

I uważam się za bardzo ładną, bardzo pożądaną okrągłą kobietą wokół mnie… ale zachowuję wobec siebie surowość, której nie mam dla innych.

Krótko mówiąc, nie jestem pewien, czy ten artykuł do niektórych z was przemówi i nie pomoże mi zatrzymać tego głosu w mojej głowie, który stale mnie oczernia, ale przez kilka minut napisz mi go. zrobił dobrze.

W końcu to nie tyle dodatkowe kilogramy sprawiają, że jestem nieszczęśliwy, ale obraz, jaki mam o sobie od wielu lat.

Dlatego trzeba nad tym pracować i już zaczynam: Coralie, jesteś tym, czym jesteś i jestem z ciebie dumny.

A kilogramy mniej czy nie, to ode mnie zależy, czy będę nadal dumny, tylko zaakceptując siebie, będę w pełni szczęśliwy.

Może wtedy łatwiej schudłabym… (I tak, wciąż tkwi mi to w głowie!)

Popularne Wiadomości