Spisie treści

Spędzamy życie na zanikaniu naszej tożsamości.

W pracy pierwszego dnia.

Jąkamy się „Cześć, mam na imię ... Jestem tu, żeby zastąpić ...”, zszokowana miną kogoś, kto już żałuje, że przyjął tę pracę.

Wieczorem.

Dużo fajniej, starając się brzmieć jak miły, jowialny i trochę niezwykły człowiek.

Co więcej, ponieważ nie jesteśmy w trakcie seminarium, możemy bardzo łatwo cokolwiek powiedzieć. Improwizuj jako trener niedźwiedzi, budowniczy wagi, mongolska amazonka lub tester drukarek.

Na posterunku policjii.

Plącząc pędzle (bo jesteśmy ZBYT pijani i aresztowano nas za nocne zamieszanie).

Na lotnisku.

Zirytowany, ponieważ celnik pyta nas złowieszczo, czy naprawdę nazywamy się Jacqueline i że oczywiście nie mamy w bagażu pięciu skrzynek jeżowców.

Jest tysiąc sytuacji, w których MUSIMY się pojawić . Ponieważ za każdą twarzą kryje się imię, imię, wiek, wzrost.

Ale teraz, tak jak ty, nie mam tylko imienia, wieku i wzrostu.

I tym razem NIE WOLNO mi się przedstawiać. I CHCESZ powiedzieć, kim jestem. Abyśmy poznali Ciebie i mnie.

Abyśmy razem mogli przeżyć przygodę. Przygoda pisania i czytania. Ponieważ piszę, żebyś mógł czytać, ale ty też piszesz, żebym cię czytał.

Więc pomimo komputerów, które nas dzielą, poznajmy się.

Więc masz to, czas zacząć.

A ponieważ mam dużo większą swobodę w programie Word niż na komisariacie, będziesz wiedział o mnie dużo więcej niż Jean-Michel Police (ale w rzeczywistości nigdy nie zostałem aresztowany za nocną wrzawę, eh).

Mam na imię Kalindi. Imię, które może nic dla ciebie nie znaczy, ale które dla mnie jest pełne znaczenia. Przypomina mi, że wszystko o mnie pochodzi skądinąd. Trochę odległych krajów i trochę krainy marzeń, w której spędzam większość czasu.

Przyjechałem do Mademoisell kilka dni temu, aby przejąć pracę Aki , która do tej pory była szefem działu filmów / seriali.

Podobnie jak ona, kieruję się chęcią podzielenia się z wami.

O wszystkim, ale zwłaszcza o tym, co dzieje się na naszych ekranach. Zarówno dorośli, jak i dzieci.

Opowiedz o tych obrazach, które paradują w ciemnych pokojach i naszych salonach pełnych światła.

Obrazy, w których jestem, być może tak jak ty, zakochany.

Podoba mi się ich znaczenie. Lubię ich wady. Podoba mi się ich rezonans.

Kocham ich u wszystkich reżyserów i we wszystkich filmach. Czy są dobre, złe, pozornie dobre, czy naprawdę złe.

Byłem snobem.

Zostawiłem małe szanse filmom, które były: zbyt amerykańskie, zbyt „mainstreamowe”, zbyt pretensjonalne, zbyt krótkie, zbyt pełne superbohaterów, za dużo tyłków, za dużo helikopterów, za dużo flar, za dużo pełen MICHAEL BAY , też ogórek praliny.

Biegałem za moimi dawnymi idolami, ignorując nowe talenty.

Czekałem, aż film zmiażdży mnie pod kołami jego geniuszu.

Czekałem, aż perfekcja serialu mnie zachwyci.

Spodziewałem się czegoś, co nie istnieje (z wyjątkiem oczywiście Obywatela Kane'a).

I wtedy pewnego dnia trafiłem na wideo Karima Debbache'a (tego geniusza), w którym zacytował reżysera, którego tożsamości zupełnie zapomniałem.

Powiedział facet:

„Są ludzie, którzy kochają filmy. A są ludzie, którzy lubią filmy, które lubią ”.

Więc wziąłem duży cios i dokonałem wyboru.

Wybór przynależności do pierwszej kategorii miłośników kina.

Dziś idolizuję Terrence'a Malicka i Willa Ferrella.

Podziwiam Jacquesa Audiarda tak samo jak Uwe Bolla.

Uwielbiam kolory Almodovara tak samo jak mrok Romero.

Podoba mi się szaleństwo Edgara Wrighta i powaga, jaką czasami ma Spielberg.

Lubię horror, fantasy, humor, dramat. Wszystko, co ubiera nasze codzienne życie i nadaje mu wymiar w liczbie mnogiej.

Nauczyłem się patrzeć na wszystko czułym okiem (oprócz MICHAEL BAY).

Moje życie jest teraz wypełnione superbohaterami, kobietami władzy, trójgłowymi potworami i szalonymi zapaśnikami.

Oczywiście mam swoje preferencje. Zostawiłem dramat dla horroru i często pukam do drzwi Jamesa Wana (Conjuring), Rob Zombie (Halloween), Johna Carpentera (The Thing), Kim Jee-Woon (Dwie siostry), Na Hong- Jin (nieznajomi) i wszyscy ich akolici, aby poprowadzić mnie przez labirynt piekieł.

Z tej pasji chciałem zrobić zawód

Więc poszedłem do ESJ, szkoły dziennikarskiej, gdzie nauczyłem się uchwycić ruch. Jak łapiemy spojrzenie. Jak tworzymy obraz.

Nauczyłem się używać aparatu i pisać o kinie.

Więc oto jestem, po wielu stażach i kilku misjach freelancerskich, wprowadzony w przerażający i gigantyczny wszechświat sieci.

Jestem tutaj, aby pomóc Ci odkryć lub ponownie odkryć filmy, seriale i ich problemy.

Jestem tutaj, aby z Tobą współpracować. Przekaż mi swoje życzenia i pomysły. Abyśmy razem mogli zbudować wspólny świat rządzony naszą miłością do kultury.

Kiedy miałem 8 lat, chciałem jeździć na morskich zwierzętach, poślubić Robin Hooda i mieszkać w Tajlandii.

Któregoś dnia się obudziłem, miałem 24 lata, mieszkałem w Paryżu i zamierzałem wrócić do Mademoisell.

I wiesz co ? Już było tak dobrze!

Popularne Wiadomości