Spisie treści

- Pierwotnie opublikowano 10 kwietnia 2021 r

W innym artykule opowiedziałem o tym, jak powstała i rozpowszechniła się miejska legenda. Przełknęliśmy to, kupując jukę, narażamy się na jednoczesną adopcję kolonii ptaszników lub innych tropikalnych potworów.

Oto kilka przykładów dzisiejszych historii, których prawdziwość nie została jeszcze ustalona ... Lub które są w rzeczywistości fałszywe. Mity, które od zarania dziejów podsycały nocne rozmowy.

Miejska legenda o ptasznikach w jukce

Skoro rozmawialiśmy o tym we wstępie, zapłaćmy sporo nostalgii tą słynną plotką, która skończyła się wyczerpaniem, o tropikalnych roślinach zarażonych jajami tarantuli .

Historia jest często opowiadana w następujący sposób: przyjaciel, który sam miał przyjaciela, którego przyjaciel kupił jukę w centrum ogrodniczym i miał niemiłą niespodziankę, gdy po kilku dniach odkrył, że jego roślina została zarażona ptaszniki. W takim razie małe egzotyczne ośmionożne potwory .

Zwierzęta te powoli rozmnażały się w pniu rośliny, zanim zaatakowały całe mieszkanie, tworząc inwazję godną arachnofobii.

W niektórych wersjach tej historii twierdzono nawet, że wylęganie się jaj było związane z podlewaniem.

Wynikało to z tajemniczej teorii, według której pozbawione wody podczas transportu jaja zaczęły się wylęgać już podczas pierwszych podlewań przeprowadzonych przez nieszczęsnego nabywcę rośliny.

Anegdota, która uczy nas nie tylko, że ogrodnictwo w pomieszczeniach jest czynnością, która wiąże się z niedocenianym ryzykiem, ale także, że karmienie juki po północy jest bardzo niebezpieczne.

Zwróć uwagę, że podobnie jak wiele miejskich legend, ta anegdota miała wiele odmian od czasu jej powstania (szacowanych na początku lat 70.): po tarantuli w jukce zostaliśmy potraktowani skorpionem w figowcu, tarantula w kaktus i tyle różnych kombinacji, ile chcesz.

Najważniejsze jest, aby zachować zasadę połączenia egzotycznych roślin doniczkowych i tropikalnych robaków z więcej niż sześcioma nogami. Działa za każdym razem.

Środki przeciwwymiotne w burgerach Mc Donald's: miejska legenda, która przeszła przez pokolenia

Mc Do to kupa. To nie jest dobre dla twojego zdrowia, tworzy inkrustowany cellulit i nawet facet z Super Size Me nigdy się z tym nie pogodził (inna miejska legenda mówi, że nie żyje) (i został pochowany na tym samym cmentarzu co Benny B).

Ale jakby kompozycja hamburgerów Mc Donald's nie była sama w sobie wystarczająco odrażająca, historia tej miejskiej legendy postanowiła odłożyć warstwę z powrotem, przypisując marce wszelkiego rodzaju wątpliwe praktyki.

Słyszeliśmy więc o wykorzystywaniu dżdżownic do przyrządzania posiekanych steków (ponadto Mc Do prowadzi tajne farmy do intensywnego rozmnażania dżdżownic, jak dobrze wiadomo) lub o dodawaniu anty -vomitify w jego burgerach .

To właśnie pozwala nam odkryć tajemnicę sukcesu giganta fast-foodowego: gdy ich jedzenie jest ułożone w stos, wpadli na genialny pomysł włączenia leków przeciwwymiotnych, aby zmusić nasz organizm do tolerowania tego. Po prostu trzeba było o tym pomyśleć, co za geniusz, ten Ronald!

Na poparcie swojego stanowiska narratorzy anegdoty nie wahają się wymachiwać najważniejszym argumentem, niepodważalnym dowodem prawdziwości takiego stwierdzenia: słynną białą „pastylką” wyraźnie widoczną pod bułką hamburgerową .

Aaaach, ta słynna biała pastylka. Biała pastylka, której obecność można po prostu wytłumaczyć przemysłowym procesem produkcyjnym: zwykły ślad pozostawiony przez maszynę lub zjawisko związane z faktem, że ten konkretny obszar skorzystał z nieco gorszego wypieku niż reszta chleba.

Ale dowiedz się dlaczego, wolimy to kojarzyć z przebiegłym dodatkiem produktów skazanych na zmuszanie nas do połykania gówna.

Pracowałem w Mc Do w młodości (tj. W zeszłym tygodniu) i mam bardzo dobre wspomnienia (nie, żartuję: to było piekło). Żałuję tylko, że szkoliłem się tylko na stanowiskach kasjera, przyjmowaniu zamówień, przygotowywaniu sałatek, sprzątaniu stołów i ubijaniu śmieci.

Tak bardzo chciałbym zostać przeszkolony w pozycji „układania” hamburgerów w stos, byłoby o wiele fajniej spędzać dni na ukrywaniu leków przeciwwymiotnych w hamburgerach, zamiast opróżniać kosze na śmieci podczas oglądania przez rodziców. wyjaśniając swojemu potomstwu: „Widzisz, jeśli źle sobie poradzisz w szkole, skończysz jak dama” (mówię ci, że zasługują na przeczyszczające tabletki do ssania w swoich Big Macach).

Miejskie legendy opowiadające o dziwnych napadach

Kilka dni temu, przeglądając moje wiadomości na Facebooku, natknąłem się na tę wiadomość, udostępnioną przez jednego z moich znajomych, a następnie przekazaną i potwierdzoną, kilka dni później, przez innego:

„PRZECZYTAJ TĘ WIADOMOŚĆ! W zeszłą sobotę na parkingu Kinepolis zaatakowano młodą dziewczynę.

Napastnik wślizgnął się w tył swojego samochodu! Kiedy to sobie uświadomiła, spowodowała wypadek z innym pojazdem, który go odstraszył. Tam policja znalazła w bagażniku jego samochodu liny i nóż.

Więc bądźcie ostrożni panie, bo dla mnie od tej pory nie ma mowy, żebym mogła pozwolić koleżance samotnie wracać do samochodu bez zabrania jej do domu ”.

Są więc dwie rzeczy: albo moi przyjaciele to cholerne małe dranie, które nie cofną się przed jakąkolwiek okazją towarzyszenia młodej dziewczynie do jej samochodu późno w nocy, albo są tak łatwowierni jak sześciotygodniowe króliki iw obu przypadkach , Nie wierzę w to (nie, nie wy, NIE TY).

Ponieważ jeśli informacje krążyły dużo w sieciach społecznościowych, forach i innych osobistych blogach, żadna agresja ani próby agresji tego typu nie zostały zidentyfikowane i potwierdzone przez żadne media .

Kiedy jednak widzimy, że lokalna gazeta stara się zapełniać swoje strony wiadomościami tak ekscytującymi jak „Yvette, królowa krzyżówek”, możemy sobie wyobrazić, że nie jest to typ, który pluje na fakt różny, o wiele bardziej urzekający i niepokojący niż wyjątkowe uzdolnienia Yvette.

Jednak ani słowa, ani słowa, ani żadnej agresji, ani nic w tym rodzaju, co prowadzi nas do zdziwienia: ale cholera, gdzie srałeś takie informacje?

Ten artykuł został napisany w 2021 roku. Dziś krążące fałszywe wiadomości nie są już takie same, ale wciąż jest (i jest ich wiele), na przykład ta historia reklamy, którą potępiono jako rasistowską z powodu „wprowadzający w błąd montaż.

Miejska legenda głosi, że w sosie kebabowym jest nasienie

Aaaah, kolejna historia oparta na niezbyt smacznej substancji wprowadzanej do żywności bez wiedzy konsumenta.

Więc kiedy byłem dzieckiem lub przynajmniej licealistą (powtarzam, że w zeszłym tygodniu) kebab był bardzo modny.

Mam na myśli więcej niż dziś, bo wtedy bardziej kojarzona z egzotyczną potrawą z Orientu (w wieku 16 lat szukasz zmiany scenerii w domu frytek) pomoc, gdy wszystko jest zamknięte o 3 nad ranem, gdy lodówka jest pusta, mamy kawałek drania i tylko Król Kebabu jest w stanie nas utrzymać.

Jednak plotka tak absurdalna, jak powracająca, zaciekle broniona przez handlarzy, zakończyła się odwróceniem mnie od kebaba w tych mrocznych latach, kiedy nie mogliśmy zmusić się do jedzenia w szkolnej stołówce.

I nie bez powodu: chodziło o niektórych właścicieli kebabów z donerami, którzy, aby zemścić się na klienteli, która nie była przyjazna lub niegrzeczna (lub co gorsza: nieprzyjazna, niegrzeczna i rasistowska) , oddawali się rzeczom niezbyt religijnym podczas przygotowując kanapki.

A ponieważ z definicji miejska legenda rzadko tkwi w koronkach, chodziło o spermę obecną w białym sosie podawanym z kebabami (nie ma potrzeby rysowania wam rysunku dotyczącego podobieństwa między spermą a białym sosem eh).

Oczywiście, kiedy historia została przekazana, została z wiarą broniona przez gawędziarza, który nie wahał się opowiedzieć historii dziewczyny, która wkłada kebab do lodówki i która dwa dni później nie może się do tego zmusić. jedz tyle, ile wydziela zapach, który jest ohydny.

Dopiero potem udała się do laboratorium, aby go przeanalizować, po czym potwierdzono, że rzeczywiście zawiera on ślady nasienia. Bo tak, to dobrze wiadomo, kiedy masz coś, co śmierdzi w lodówce, zamiast wyrzucić to do kosza, biegniesz do laboratorium, aby to przeanalizować.

Żona nekrofila, obrzydliwa miejska legenda (co za niespodzianka)

Jest to historia dziewczyny, która spotyka damę w barze lub nocnym klubie. Przyprowadzając młodego ptaszka do domu i zapominając o wszystkim, czego nauczyła go katecheza, dziewczyna rzuca go do łóżka.

Korzystając z okazji, zapomina o wszystkim, czego nauczyła ją szkolna pielęgniarka, a mianowicie o potrzebie ochrony penisa, aby nie złapać zarazków ani chorób przenoszonych drogą płciową.

To dlatego, że lepiej by było, gdyby posłuchała wszystkich tych pięknych ludzi z bougresse, bo następnego dnia nie zaczyna jej drapać berlingota, do tego stopnia, że ​​nie ma innego wybór niż biec do szpitala na pogotowie.

I tam wyniki testów spadają i ujawniają, że bakteria odpowiedzialna za infekcję to bakteria, którą można znaleźć tylko na rozkładających się ciałach .

Co by oznaczało, że poprzedniej nocy pieprzyłaby się z nekrofilnym draniem. Spojrzmy prawdzie w oczy.

Niektóre wersje tej plotki posuwają się nawet do tego, że swędzenie i infekcje ginekologiczne zastępują kolonią robaków tworzących pień sąsiadki biednej kobiety, gdy ta bierze prysznic po akcie seksualnym.

I we wszystkich przypadkach oczywiście te obrzydliwe wydarzenia tłumaczymy faktem, że typ (czy to facet spotkany wieczorem, czy też własny mąż ofiary) pracuje w bezpośrednim kontakcie ze sztywniakami, będąc w zależności od wersji grabarz, lekarz sądowy lub nawet sprzątaczka w komorze grobowej.

W każdym razie historia bardzo apetyczna, której moralność jest dwojaka : nie zapominamy o założeniu prezerwatywy, a także nie robimy gangbangu zmarłych, na miłość boską.

Miejskie legendy, FALSE historie (nie zapominajmy)

To już koniec tej kolumny o miejskich legendach.

Planowałem zakończyć wszystko na wideo, nie wahając się postawić na szali własnego życia w imię moich śledztw. Celem było wtedy przetestowanie tej miejskiej legendy, którą kocham i zgodnie z którą połknięcie cukierka Mentos, a następnie szklanka Coca-Coli może doprowadzić do śmierci.

Mogłeś więc być świadkiem mojego przetrwania lub lepiej, mojej obrzydliwej agonii z powodu nieprzestrzegania podstawowych zasad bezpieczeństwa, o których mówią miejskie plotki, a następnie planu nagrobka, na którym można było przeczytać „Ci - leży Ewa Gratien, martwa za swój kraj ”.

Amen.

Popularne Wiadomości